MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gandawa - perła w koronie

Zdzisław Surowaniec
Niezwykła ambona w gandawskiej katedrze.
Niezwykła ambona w gandawskiej katedrze. Z. Surowaniec
Belgia jest królestwem. A perłą w królewskiej koronie tego małego państwa, liczącego 10 milionów mieszkańców, jest Gandawa.

Gandawa to niezwykłe miasto, gdzie unosi się duch średniowiecza i renesansu. Dolatuje tu wiatr od Morza Północnego, przybywają turyści z całego świata.

To, że lata szalonego rozwoju Gandawy przypadają na średniowiecze, widać po strzelistych wieżach kościołów, naśladujących wzniesione do nieba dłonie. Miasto zostało założone w VI wieku i po pięciuset latach wyrosło na jeden z największych ośrodków gospodarczych średniowiecznej Europy i największe miasto Zachodu. Bogaciło się głównie na produkcji tkanin.

Diabeł wsadził palce

Ale gdzie bogactwo i pieniądze, tam diabeł wsadza palce. I tak się stało w przypadku tej perły. Tkacze trzymali sztamę z Anglikami, hrabiowie Flandrii kumali się z Francuzami. To rodziło konflikty, a największym była wojna stuletnia, a potem trzydziestoletnia.

W ciągu kolejnych wieków krainę Flandrię, a wraz z nią Gandawę, przejmowali Niemcy, Hiszpanie, Francuzi, rywalizowali o nią także Holendrzy. Od 1830 roku Flandria należy już do Belgii. Jeszcze podczas wojny Niemcy próbowali ją zdeptać, zniszczyli Gandawę, ale nie na taką skalę, z jaką hitlerowcy pastwili się nad Warszawą. Burzliwa historia Gandawy oszczędziła miastu kompletnej ruiny. I tu mamy polski akcent. Miasto wyzwoliły wojska generała Stanisława Maczka.

Jaka jest dziś Gandawa? Cudowna, jak przed wiekami! Miasto przecinają kanały, powstałe dzięki temu, że Gandawa leży między dwiema rzekami - Skaldą i Leie. W płynącej leniwo wodzie odbijają się mieszczańskie kamienice, niekiedy z elewacjami tak misternie rzeźbionymi, że przypominają koronkową robotę.

Rozmach i przestrzeń

Gandawa cieszy się ogromną popularnością wśród turystów. Wchodzi się tu jak do malowanego obrazka. Miasto nie ma wąskich uliczek, są rozmach i dużo przestrzeni. Zwiedzanie można rozpocząć od placyku z wielką, piętnastowieczną armatą, ważącą szesnaście ton. Stamtąd już dwa kroki do historycznego serca starego miasta, czyli zamku Gravensteen.

Ta kamienna twierdza wygląda tak, jakby została zbudowana według rysunku z dziecięcej bajki. Zamek został wzniesiony w 898 roku do obrony i po dwóch wiekach przebudowany na rezydencję hrabiów Flandrii. Kolejną modernizację przeszedł w XVI wieku. Staruszek trzyma się świetnie i obecnie jest tu muzeum przedmiotów używanych w sądach.

Ryby na "zieleniaku"

"Zieleniak" to w Gandawie miejsce, gdzie do XVIII wieku handlowano rybami, a potem jarzynami. I tak jest do dziś, oprócz niedziel, kiedy plac obejmują we władanie artyści. Kolejne miejsce to dawny, średniowieczny port, ze wspaniałymi domami nad kanałem, którym suną łódki z turystami. W jednym z domów z czerwonej cegły jest luksusowy hotel Marriott. Elewacja hotelu jest sprzed wieków, władze miasta nie pozwoliły na jej modernizację. Hotel nie odstaje więc wyglądem od szeregu małych kamienic. Za to w środku są już światowy szyk i superwygody.

Idziemy dalej i stawka rośnie! Pojawiają się olśniewające świątynie. Pierwsza to jedenastowieczny kościół Świętego Michała. Na murach z jasnoszarego kamienia wiszą barwne obrazy z życia świętych, patronują temu miejscu posągi ojców Kościoła. I kto by przypuszczał, że podczas francuskiej rewolucji kościół był zamieniony na stajnię.

Jakby dmuchał wiatr

Kolejny atrakcyjny przystanek to miejska wieża o nazwie Belfort, zbudowana między trzynastym i czternastym wiekiem. Spotykają się tu dziś hobbyści, atrakcją jest carillon, czyli zegar z kurantami, wykonywanymi na 44 dzwonach. Obok wieży - niezwykła fontanna ze smukłymi postaciami nagich mężczyzn. Legenda mówi, że kiedy pękł dzwon ustawiony w tym miejscu, pojawiła się ta grupa posągów.

A przed nami prawdziwe cacko sztuki gotyckiej - katedra Świętego Bawona, ufundowana w 942 roku. Jednak kilka wieków czekała na wystrój. Dopiero w 1550 roku powstały łukowate okna, wypełnione witrażami. Kościół jest skarbnicą kamiennych rzeźb, ozdób kutych z żelaza i malarstwa. Do jednych z najpiękniejszych na świecie można zaliczyć ambonę w stylu rokoko, zbudowaną w połowie XVIII wieku. Z ciemnymi poręczami i jasnymi postaciami wygląda, jakby wiatr dmuchał w zwiewną materię.

Okradzione arcydzieło

Wśród obrazów natrafiamy na duże płótno Rubensa. Natomiast największą atrakcją, na skalę światową, jest ołtarz Baranka Mistycznego braci van Eyck, uznawany za czołowe dzieło flamandzkiego malarstwa gotyckiego. Żeby je zobaczyć, trzeba wykupić bilet i wejść do specjalnej kaplicy. Belgowie już się sparzyli na kradzieży jednej z części tego arcydzieła, której do dziś nie odnaleziono.

W całej Gandawie znajduje się wiele kościołów i kamienic, których daty powstania rozciągają się na stulecia, od XII do XIX wieku. Współczesną atrakcją jest natomiast doroczny festiwal kwiatów - Floralies Gantoises. Tego festiwalu nie miałem okazji zobaczyć, ale miałem szczęście widzieć i słyszeć festiwal orkiestr dętych, jakie przeszły przez ulice, pełne turystów z całego świata.

Jak wśród dekoracji

Chodzi się po Gandawie, jak wśród dekoracji do bajkowej scenerii. Tam wszystkie place, ulice, budynki i zakątki są piękne, zachwycające. Ogródki i kawiarnie są pełne turystów, pijących słynne belgijskie piwa albo jedzących gofry czy frytki, które Belgowie wymyślili. To bajeczne miasto, które pozostawia w pamięci same cudowne wspomnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gandawa - perła w koronie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie