Pomimo dużego mrozu w piątek rano członkowie rodziny zaginionego oraz jego przyjaciele i koledzy, wyruszyli w teren, żeby jeszcze raz spróbować odnaleźć Krzysztofa. Do działań włączyło się około 40 osób, choć zainteresowanie akcją rozpowszechnianą za pośrednictwem plakatów i portali społecznościowych mogło sugerować, że weźmie w niej udział znacznie więcej osób.
Ci, którzy zdecydowali się na udział w akcji, spotkali się o godzinie 9 przy pominku Bartosza Głowackiego. Tam podzielili się na kilkuosobowe grupy, a następnie rozpoczęły przeczesywanie terenu. Działania prowadzone były nie tylko w rejonie Parku Dzikowskiego, ale też Lasu Zwierzynieckiego, na terenie nieużytków i międzywala w kierunku Sandomierza. Niestety, nie natrafiono na żaden ślad zaginionego Krzysztofa Żmudy.
W poniedziałek Krzysztof Żmuda widziany był po raz ostatni. Około godziny 6.30 wyszedł z domu do pracy i dotarł do niej, ale później wyszedł. Około godziny 10.30 nagrała go kamera monitoringu, 38-latek szedł obok muru okalającego Park Dzikowski, przy stacji paliw Shella. W tym momencie ślad się urywa.
Niestety, mężczyzna mógł mieć myśli samobójcze. Jak się dowiedzieliśmy, pozstawił w domu list pożegnalny, dokumenty i swój telefon, z którego wcześniej usunął kartę SIM. Nieoficjalnie wiemy również, że wyczyścił twardy dysk swojego komputera, co może mieć związek z zaginięciem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?