Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Geng Ye otrzymała propozycję gry w Singapurze

Piotr SZPAK [email protected]
Geng Ye wróciła do swojej ojczyzny ze złotym medalem drużynowej mistrzyni Polski.
Geng Ye wróciła do swojej ojczyzny ze złotym medalem drużynowej mistrzyni Polski. Fot. Rafał Podleśny
Na początku wyglądała na bardzo zaskoczoną tym gdzie trafiła. Uśmiechała się, ale jej oczy cały czas zdradzały zakłopotanie. Szybko jednak zaaklimatyzowała się, ale w naszej drużynie już nie zagra. Mowa o zawodniczce drużyny tenisistek stołowych Forbetu Tarnobrzeg Geng Ye.

Geng Ye

Geng Ye

Ma 20 lat, pochodzi z prowincji Lao Ning. Jest panną, w tenisa stołowego zaczęła grać w wielu 6 lat, w zawodach dla młodziczek i juniorek zajmowała lokaty w czołowej "20" wspomnianej prowincji. W Polsce była po raz pierwszy.

Geng Ye ma 22 lata, jest ofensywnie grającą zawodniczką, preferującą grę z bekhendu. Na rakietkę zakłada "gumę" ze średnimi czopami.

TRENOWAŁA OD DZIECKA

Jak większość Chińskich zawodniczej w tenisa stołowego zaczęła grać w wieku sześciu lat. I to wcale nie była zabawa w granie, tylko normalne trenowanie, czasami po kilka godzin dziennie. Nic, więc dziwnego, że mając 10 lat była już czołową zawodniczka prowincji Lao Ning w swej kategorii wiekowej. Awansowała do czołowej "20" prowincji, co biorąc pod uwagę obecność w klasyfikacji kilku tysięcy 10-latek jest sporym wyczynem. Dla tej sympatycznej dziewczyny pobyt w Tarnobrzegu był pierwszym w Europie. Dlatego wszystko mocno ją tu dziwiło. Na ulicach Tarnobrzega nie widać tysięcy rowerów, nie ma smogu, a raczej smrodu z fabryk, a ludzie idąc chodnikami nie rozpychają się łokciami. Podobnie jak inne Chinki grające wcześniej w tarnobrzeskiej drużynie, tak i Geng Ye mówiła o Tarnobrzegu jak o wyludnionym mieście.

PRZYLECIAŁA Z PAŁECZKAMI

Nowa Chinka przyleciała do naszego kraju we wrześniu. Zamieszkała ze swą koleżanką z drużyny Zhao Xiao. Popularny "Bobas" musiała wszystko swej rodaczce tłumaczyć. Oczywiście "nowa" na początku nie potrafiła jeszcze ani mówić, ani czytać po polsku. Potrafiła tylko powiedzieć "dzień dobry", ale i tak brzmiało to bardzo groteskowo. Powoli jednak przywykła do naszej kultury, do jedzenia bigosu, kotletów mielonych i innych polskich specjałów. Lecąc do Polski zabrała ze sobą pałeczki, którymi konsumować będzie ryż oraz sałatki. Z przyswojeniem sobie polskich owoców i warzyw nie miała większych problemów, okres aklimatyzacji nie był dla niej zbyt trudny.

ZOSTAŁA MISTRZYNIĄ

Chinka zastąpiła w tarnobrzeskim zespole Słowaczkę Evę Odorovą, która wyjechała grać do Francji. Jej zadaniem było nie tylko grać w zespole mistrzyń Polski. Miała być solidną sparing partnerką podczas treningów naszej drużyny i taką była. Zresztą by grać w naszej ekstraklasie musiałaby najpierw wygrać rywalizację z "Bobasem", bowiem przepisy zezwalają na grę tylko jednej Azjatki w meczu Polskiej ekstraklasy, tak samo zresztą jak w europejskich pucharach. Ale popularna "Genia", jak nazywały ją koleżanki z zespołu miała świadomość tego, że "Bobas" nie da jej wygrać.

"Gienia" odleciała już do swojej ojczyzny i wiele wskazuje na to, ze w nowym sezonie grała będzie w Singapurze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie