Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Głos z Ameryki": Leagues Cup. Messi odprawił Świderskiego. Półfinały bez Polaków

Chris Reiko, Las Vegas
Leo Messi (z lewej) poprowadził Inter Miami do awansu do półfinału Pucharu Ligi.
Leo Messi (z lewej) poprowadził Inter Miami do awansu do półfinału Pucharu Ligi. Fot. PAP/EPA/Cristobal Herrera-Ulashkevich
Drużyna Lionela Messiego, Inter Miami, rozgromiła najbardziej polski klub w MLS, Charlotte FC aż 4-0 i awansowała do półfinału Pucharu Ligi, w którym zmierzy się z Philadelphia Union. Drugą parę półfinalistów tworzą Nashville SC i meksykański rodzynek Monterrey, który po fantastycznym meczu pokonał mistrzów MLS Los Angeles FC 3-2. Odpadnięcie LAFC to największa sensacja ćwierćfinałów

Świderski i Jóźwiak tłem

Polskich kibiców najbardziej interesował mecz Charlotte FC w składzie z Karolem Świderskim i Kamilem Jóźwiakiem, z Interem Miami, gdzie dowodzi sam Lionel Messi. Niestety Polacy i ich koledzy z Charlotte okazali się tylko tłem dla gwiazdy Messiego i jego gangu. Dość szybko stało się jasne, że w starciu tym emocji będzie jak na lekarstwo. Choć graczom Charlotte FC przez większość meczu wprawdzie udało się zneutralizować Messiego, to reszta składu Interu okazała się o wiele lepsza. Po pół godzinie gry Inter prowadził 2-0 i nawet przez chwile nie było wątpliwości, jakim rozstrzygnięciem skończy się to spotkanie. Sam Lionel Messi tym razem jakby spuścił z tonu - owszem rozgrywał, ale strzelił dopiero czwartego gola i cieszył się z niego jak dziecko.

Piękny gol Bogusza na osłodę

Po wyeliminowaniu Charlotte, ostatnim Polakiem, który miał ogromną szanse na awans do półfinałów był 21-letni Mateusz Bogusz. Szlagierem ćwierćfinałów, była właśnie batalia ostatniego meksykańskiego klubu, który pozostał na placu boju, Monterrey z mistrzem MLS Los Angeles FC. W barwach mistrzów MLS Bogusz rozegrał bardzo dobre spotkanie, strzelił nawet pięknego gola na 2-0. Niestety, tak on jak i cała ekipa LAFC boleśnie przekonała się, jak niebezpieczne jest dwubramkowe prowadzenie.

Monterrey, to trzecie do wielkości miasto w Meksyku, z wielkimi tradycjami piłkarskimi. To na ich stadionie odbyło się 8 meczów MŚ 1986, a także odbędą się tam spotkanie najbliższego Mundialu 2026. Jak się okazało, to z Monterrey przybyła ekipa z wielkim charakterem i kiedy na linii był honor Liga MX to dali z siebie wszystko i po porywającym finiszu wrócili ze stanu wydawać by się mogło beznadziejnego.

Teoretycznie u siebie

Wśród kibiców LAFC trwała fiesta, bo wydawałoby się, że mają mecz pod kontrolą i nic złego nie może się zdarzyć. Tymczasem, Monterrey pokazali ogromne serce do walki, a że kondycyjnie są nie do zdarcia, to był fakt decydujący o ich awansie. Po tym jak strzelili kontaktowego gola z rzutu karnego, szybko nabrali wiatru w żagle, a w szeregi LAFC wdarła się nerwowość. Dwa gole w 8 minut wysunęły Meksykanów na prowadzenie, a LAFC już nie mieli sił ani czasu na odpowiedź.

Szkoda, że tak fascynujący spektakl, rozegrany był przy tak nielicznej widowni. Mimo, że LAFC w teorii byli gospodarzami tego meczu, to rozegrany on nie był na ich kameralnym stadionie, a spodziewając się inwazji meksykańskich fanów wynajęto na tę okazje słynny obiekt Rose Bowl w Pasadenie. Na ostatnich derbach MLS na tym stadionie było ponad 80 000, ale na wczorajszy mecz Leagues Cup dotarło łącznie tylko 15 000 widzów, co było ogromnym rozczarowaniem, jeśli chodzi o frekwencję.

Dobry turniej Bogusza

Porażka LAFC oznacza, że turniej dla Mateusza Bogusza właśnie się skończył, a szkoda, bo radził sobie w nim znakomicie. Wychowanek Ruchu Chorzów z meczu na mecz grał coraz lepiej. W poprzednim spotkaniu z RSL, zaliczył dwie asysty, a z Monterrey strzelił piękną bramkę. Jednak teraz może już skupić się na lidze MLS, w które przerwa potrwa jeszcze 10 dni.

Prawdziwy dramat obejrzeli za to kibice w Philadelphii, gdzie wymieniani w roli faworytów do wygrania całego turnieju tamtejsi Union mieli, ze względu na kłopoty kadrowe, nie lada przeprawę z ambitnymi Queretaro. Wydawało się, że szybki gol Union ustawi mecz, ale goście wyrównali i nie zamierzali tanio skóry sprzedać. Zwycięski gol Chrisa Donovana w ostatniej 11-ej minucie doliczonego czasu gry, wprawił amerykańską część widowni w stan euforii. Awans Union cieszy, ale ze względu na wiele kontuzji ich kluczowych zawodników, to Messi i jego Inter Miami będą faworytami w półfinale.

Wyniki ćwierćfinałów

Philadelphia Union – Queretaro 2-1
Inter Miami – Charlotte FC 4-0
Nashville SC – Minnesota United 5-0
Los Angeles FC – Monterrey 2-3

Półfinały (odbędą się we wtorek w nocy polskiego czasu)

Philadelphia Union – Inter Miami
Nashville SC – Monterrey

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Głos z Ameryki": Leagues Cup. Messi odprawił Świderskiego. Półfinały bez Polaków - Sportowy24

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie