Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głupi żart licealistów! Nie porwali nikogo - szczegóły sprawy

Marcin RADZIMOWSKI, /ska/
- Z relacji świadków wynikało, że na parkingu w pewnej chwili doszło do szarpaniny i kilku mężczyzn siłą wepchało człowieka do bagażnika - relacjonuje komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.
- Z relacji świadków wynikało, że na parkingu w pewnej chwili doszło do szarpaniny i kilku mężczyzn siłą wepchało człowieka do bagażnika - relacjonuje komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu. M. Radzimowski
Pełna mobilizacja policji w Tarnobrzegu i Sandomierzu - kryminalni, dochodzeniówka i drogówka. Wszystkie patrole postawione na równe nogi. Jednak okazało się to tylko głupi żart - sprawcom grozi mandat za ... nie zapięte pasy.

Mijają godziny, trwa poszukiwanie samochodu, którym w centrum miasta uprowadzono młodego mężczyznę…

Dramatyczne sceny rozegrały się na parkingu przyblokowym przy ulicy Kościuszki w Tarnobrzegu. Zdarzenia widziały z pewnej odległości dwie osoby, które zadzwoniły na policję.

Wepchnięty do bagażnika

- Z relacji świadków wynikało, że obok samochodu stała grupa młodych mężczyzn. W pewnej chwili doszło do szarpaniny i kilku mężczyzn siłą wepchało człowieka do bagażnika - relacjonuje komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu. - Samochód odjechał, a młodzi ludzie odeszli z parkingu.

Oficer dyżurny po przyjęciu zgłoszenia powiadomił przełożonych. Sprawa nie może być zbagatelizowana. Tarnobrzescy policjanci ustalają, do kogo należy i gdzie jest zapamiętany przez świadków zielony volkswagen passat. Przesłuchują świadków, komunikaty trafiają do wszystkich patroli, drogówka wypatruje samochodu odpowiadającego opisowi.

Naoczni świadkowie zapamiętali litery tablic rejestracyjnych - TSA, więc auto z powiatu sandomierskiego. O wydarzeniach na parkingu powiadomiona zostaje policja w Sandomierzu. Wertowane są policyjne bazy danych. Mijają godziny pracy, co najmniej dwudziestu osób.
Adres pod Sandomierzem

Wreszcie udaje się ustalić adres właściciela samochodu - mieszkańca wsi pod Sandomierzem. Na miejsce jadą policjanci. Wciąż trzeba działać bardzo ostrożnie, bo nie wiadomo, czego można się spodziewać. Tam okazuje się, że to tylko bardzo głupi żart młodych ludzi…

- Po lekcjach, dla zabawy, trzej licealiści weszli do bagażnika samochodu swojego kolegi i nie chcieli wyjść - mówi komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona. - Po namowach dwaj opuścili bagażnik, trzeci został. Kierowca wraz z kolegami próbowali go siłą wyciągnąć z bagażnika, właśnie ten moment świadkowie widząc z pewnej odległości, ocenili, jako szamotaninę.

Ostatecznie kierowca odjechał z parkingu z kolegą siedzącym w bagażniku. Co działo się później, to już wiemy.

Szkoda tylko, że skutków swojej lekkomyślności licealiści nie byli w stanie przewidzieć. A młodych ludzi nie można nawet ukarać, bo przestępstwa nie było. Co najwyżej, można by amatorowi jazdy w bagażniku, wlepić mandat za… jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie