Kiedy strażacy wyjeżdżają do pożarów, ogniotrwałe kurtki, spodnie i buty, hełm z szybką i osłoną na szyję - w pełni uzasadniony. Bez względu na pogodę.
Ale nie tylko do takich działań wzywani są strażacy. Pracują też często przy usuwaniu skutków wypadków drogowych. Niekiedy ich praca ogranicza się do zabezpieczania miejsca zdarzenia, kierowania ruchem samochodów, czy zbierania z ulicy rozlanego płynu.
SZEFOWIE CZYTAJĄ GAZETY
- Nawet kiedy tylko stoimy, to musimy mieć pełne umundurowanie. Nie wolno hełmu zdjąć. Kilku kolegów już straciło premię, kiedy komendant się dowiedział, że nie założyli hełmu tylko czapkę, albo zamiast spodni ochronnych mieli koszarowe - skarżą się strażacy z Tarnobrzega, prosząc o anonimowość. - Czasem człowiek prawie mdleje z przegrzania, ale z komendy wojewódzkiej przyszły wytyczne, aby do wszystkich działań jechać w pełnym umundurowaniu bojowym.
A szefowie znaleźli prosty sposób sprawdzania strażaków na miejscu działań. Przeglądają zdjęcia z wypadków w gazetach, oglądają relacje telewizyjne. Jeśli wypatrzą i rozpoznają strażaka niewłaściwie ubranego, wzywany jest on na dywanik.
- Przy wypadkach drogowych policjanci nas z przymrużeniem oka pytają, czy nam aż tak zimno? - dodaje jeden ze strażaków. - Naprawdę to przesada, co się ostatnio dzieje. Nam też zależy na własnym bezpieczeństwie, ale przy wielu zdarzeniach nie ma naprawdę potrzeby zakładać tego wszystkiego na siebie. Zwłaszcza w takie upały. Pot dosłownie leje się z nas strumieniami.
TAKIE SĄ PRZEPISY
Rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie przyznaje, że za biurkiem siedzi w koszuli z krótkim rękawem. Jednocześnie - jak twierdzi - rozumie swoich kolegów po fachu, pracujących w terenie, ale…
- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Mogę tylko współczuć strażakom, bo w takim umundurowaniu z pewnością jest im gorąco, ale takie są przepisy - argumentuje starszy kapitan Marcin Betleja, rzecznik komendanta wojewódzkiego. - Chodzi o bezpieczeństwo strażaków. Nawet podczas usuwania oleju z drogi, można się pośliznąć i rozbić głowę, jeśli nie będzie hełmu.
Takie argumenty nie przekonują strażaków, ale obawa przez utratą premii jest większa, niż komfort pracy. W środę w Tarnobrzegu strażacy zostali wezwani do neutralizacji rozlanych na jezdnię płynów. Przyjechali ubrani od stóp do głów, choć było 30 stopni Celsjusza w cieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?