MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hinduskie smaki i niesmaki

Anna Krawiecka-Kownacka
Hinduscy handlarze potrafią być bardzo natarczywi. Szczególnie wobec białych turystów.
Hinduscy handlarze potrafią być bardzo natarczywi. Szczególnie wobec białych turystów. A. Paprota
Wizyta w Indiach jest dla europejczyka wyprawą w diametralnie inny świat. Pod każdym względem, nie tylko kulturowym i kulinarnym.

Wszechobecny tłok i gwar, chaotycznie pędzące samochody oraz niezwykła intensywność zapachów i smaków. Tak w największym skrócie można opisać najistotniejsze wrażenia z pobytu w Indiach.

Pierwsze istotne spostrzeżenie: wszechobecny hałas. Powód? Przepisy ruchu drogowego nie są respektowane. Obowiązuje ruch lewostronny, ale tylko pozornie, bo największą siłę przebicia ma kierowca, który trąbi najgłośniej, najbardziej natarczywie. Ale mimo to wszyscy są tu niesamowicie życzliwi i pomocni. Wyjątkiem są jedynie wszechobecne małpy, którym lepiej zbyt długo się nie przyglądać, ponieważ szybko pokazują zęby.

ULICE KONTRASTÓW

Społeczeństwo w Indiach dzieli się na dwie kategorie: wykształceni, z samochodem i ładnym mieszkaniem oraz ludzi, którzy życie spędzają na ulicy, egzystują z dnia na dzień. Nikt więc specjalnie się nie przejmuje leżącym na chodniku wychudzonym ciałem, nad którym krąży mnóstwo much.

Podczas spaceru zaskakują jednak nie tylko takie widoki, ale również rozmaite zapachy. Upojna woń egzotycznych kwiatów często miesza się z fetorem odpadków lub ekskrementów. Mężczyźni żują bowiem tabakę, którą plują naokoło. A za toaletę służy im dowolne miejsce na ulicy. Równie męcząca potrafi być także wyjątkowa nachalność handlarzy i rikszarzy, których trudno zlekceważyć. Szczególnie jeśli jest się białym turystą.

UWAGA NA SŁOWA

Hindusi zresztą obsesyjnie zachowują się w stosunku do białych. Wydaje im się, że jak spędzi się z nimi czas na rozmowie przy kawie to chce się być z nimi na zawsze. I dlatego szczególnie trzeba uważać na słowa "przyjaciel" i "lubię cię". W Indiach zwroty takie mają bowiem zdecydowanie większe znaczenie niż w każdym innym zakątku świata. Nic więc dziwnego, że Hindusi są czuli i wrażliwi, ale zarazem również zaborczy.

ŻOŁĄDEK SIĘ BUNTUJE

Jedzenie jest natomiast piekielnie ostre. Zamiast mleka pije się "lassi", coś co przypomina kefir, ale jest bardzo słodkie lub wyjątkowo słone. Podobnie jest zresztą z innymi potrawami. Chyba że są pikantne. Z powodu miejscowej kuchni żołądek cudzoziemca może więc mieć spore problemy. Tym większe, że europejskie leki okazują się, na przykład wobec biegunki, zupełnie bezradne. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest więc skorzystanie z miejscowej apteki.

Tekst przygotowany na podstawie relacji Agnieszki Paproty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hinduskie smaki i niesmaki - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie