Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpania. Montserrat. Klasztor w górach wyrzeźbionych przez anioły

Marzena Kądziela
Marzena Kądziela
Masyw Montserrat widoczny jest z wielu miejsc Katalonii, także z barcelońskiego lotniska. Nawet z daleka budzi respekt swym ogromem i fantastycznym kształtem. Pewnie dlatego właśnie tam znalazła swe lokum święta hiszpańska figurka Matki Boskiej zwana Czarnulką.
Montserrat - Hiszpania

Hiszpania. Montserrat - klasztor w chmurach

Z daleka góra Montserrat, oddalona od Barcelony o 40 kilometrów, przypomina mi gigantyczny postrzępiony koguci grzebień, albo fragment ogromnego muru fantazyjnie powycinanego przez budowniczych. Według jednej z legend takimi budowniczymi, czy raczej artystami - rzeźbiarzami były anioły, które w wielu miejscach, za pomocą złotej piły nadały fantazyjny wygląd górze, która później miała stać domem dla Matki Boskiej z Dzieciątkiem zwanej ze względu na ciemne drewno, z którego została wyrzeźbiona - La Moreneta czyli Czarnulka.

Czarnulka to jedna z najważniejszych na świecie figurek Matki Boskiej, do której pielgrzymują nie tylko Katalończycy, których La Moreneta jest od 1881 roku patronką, ale także mieszkańcy innych regionów Hiszpanii, Europy i świata. Sława Czarnej Madonny z Montserrat dotarła nawet na Karaiby, gdzie wielki odkrywca, Krzysztof Kolumb, nadał jednej z wysp nazwę Montserrat.

Dzieło świętego Łukasza?

Czym na tak ogromną sławę zasłużyła sobie niewielka figurka pomalowana złotą farbą? Jeden z religijnych przekazów mówi, że w grocie na szczycie masywu ukrył ją około 50 roku naszej ery sam święty Piotr. Autorem dzieła miał być święty Łukasz, lekarz i towarzysz świętego Piotra w misyjnych podróżach. Przed czym schowano posążek? Prawdopodobnie przed Maurami, zaciętymi wrogami chrześcijaństwa.

Dalsza część opowieści głosi, iż Czarnulka zniknęła z oczu wiernych na wiele wieków. Odnaleziono ją dopiero w VIII wieku, w jednej z pieczar, a towarzyszyły temu liczne objawienia i muzyka z niebios. Podobno biskup z Vic próbował figurkę przesunąć, jednak ona ani drgnęła, jakby była przyklejona do podłoża mocnym klejem.

Benedyktyńscy budowniczowie

To był pierwszy cud na Montserrat. Później tych cudów, objawień, uzdrowień było jeszcze wiele, nic więc dziwnego, że dość szybko pojawili się tu benedyktyni, którzy najpierw zbudowali kapliczkę, w której umieścili Czarną Madonnę, a potem w X wieku klasztor na wysokości niemal 1000 metrów n.p.m.

Od tamtej pory na Montserrat pielgrzymują wierni z całego świata, którzy choć na chwilę chcą spojrzeć na Czarnulkę i pomodlić się przed jej ciemnym obliczem.

W kolejce do Madonny

Figurka znajduje się w bazylice, za ołtarzem głównym. Aby się do niej dostać, trzeba odstać w długiej kolejce, najpierw na dziedzińcu klasztornym, a potem w bocznych kaplicach pełnych ozdób - rzeźb, płaskorzeźb, witraży, malowideł, mozaik. Ostatni odcinek to schody, na szczycie których otoczona szklaną tubą na fotelu siedzi Matka Boska trzymająca na kolanach Dzieciątko. W jednej ręce unosi jabłko obfitości, które jako jedyny element figury jest dostępny dla wiernych. Podchodząc i składając prośby do La Morenety dotyka się jabłko ręką. Badania wykonane przez naukowców przed kilkoma laty wykazały, że figurka pochodzi nie z pierwszego, a XII - XIII wieku. Jej naukowe "odmłodzenie" nie ma znaczenia dla tych, którzy wierzą w jej niezwykła moc.

Kolejką, pociągiem, albo po serpentynach

Droga do Montserrat jest obecnie bardzo prosta. Można dojechać pociągiem z Barcelony, potem przesiąść się na kolejkę linową, albo na pociąg, który w wielu miejscach jedzie prawie pionowo pod górę. Można dojechać samochodem z dowolnego miejsca wybrzeża Costa Brava, samochód pozostawić na parkingu i przesiąść się na któryś ze środków lokomocji. My wybraliśmy pociąg, który w 11 minut dowiózł nas przed klasztor. Koszt biletu w obie strony to 7,7 euro. Można też do klasztoru dojechać autem, jednak droga ta, ze względu na niekończące się serpentyny, przeraża wiele osób samym widokiem.

Wędrówka w chmurze

Wyczekiwane przeze mnie widoki na całą okolicę okazały się dość monotonne i jednokolorowe. Podczas mojego wjazdu na górę, Montserrat otoczyła ogromna i gęsta chmura. Chodząc po dziedzińcu klasztornym miałam wrażenie, że wędruję wśród bezzapachowego dymu.

Aby przeczekać zachmurzenie, a potem deszcz, postanowiliśmy pokrzepić się katalońskim daniem w jednej z restauracji. Koszt paelli (ryż z przyprawami) z owocami morza dla dwóch osób to 15 euro. Danie jest smaczne i sycące.

Po godzinie mgła zaczęła się rozpływać. Dopiero teraz można było podziwiać klasztor Montserrat i otaczające go góry w pełnej krasie. Zdecydowanie to jedno z najbardziej niesamowitych miejsc na świecie, a to przede wszystkim ze względu na ukształtowanie skał. Z bliska nie wyglądają jak nadpiłowane przez anioły, ale ulepione przez gigantów. Budynki klasztorne, które w pewnych częściach stanowią hotele, sklepy i muzeum z dziełami takich artystów jak na przykład El Greco, Salvador Dali czy Caravaggio, wyglądają jak domki dla lalek.
Prawda jest taka, że giganci nie musieli nic tu lepić. 25 milionów lat temu było tu morze, a masyw jest jego dnem wyniesionym na skutek wypiętrzenia ziemi.

Miejsce szczególne dla katalońskich patriotów

Montserrat to miejsce, które Katalończycy kochają nie tylko ze względu na obecność figurki Czarnej Madonny. Tu za czasów dyktatury generała Franco znajdowała się siedziba opozycji, która drukowała teksty w języku katalońskim, gromadziła dzieła pisane w tym języku, dzieła artystyczne symbolizujące kataloński patriotyzm. Wcześniej, na początku XX wieku, opat klasztoru, Marcel, propagator języka narodowego, sprowadził tu prasę drukarską, na której wydrukował Biblię Montserrat w języku katalońskim.

Nad całym kompleksem znajdziemy wiele szlaków pieszych, którymi warto pospacerować, by jeszcze z większej wysokości spojrzeć na klasztor i jego otoczenie. Szlaki prowadzące wśród bujnej zieleni, pełne są tarasów widokowych.

Gdy nie mamy siły, możemy skorzystać z kolejki szynowej, która dowiezie nas niemal na szczyt masywu na wysokość ponad 1200 m n.p.m., gdzie znajduje się kilkanaście grot. Ja niestety nie dotarłam tam, gdyż czarna gęsta chmura ponownie nadpłynęła nad Montserrat powodując, że widoczność ograniczała się do kilku metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Hiszpania. Montserrat. Klasztor w górach wyrzeźbionych przez anioły - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie