MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Huta Stalowa Wola wygrała kontrakt na dostawy dwudziestu koparko-ładowarek dla Wojska Polskiego

Zdzisław Surowaniec
Koparko-ładowarka z Huty Stalowa Wola, jaka trafi do Wojska Polskiego.
Koparko-ładowarka z Huty Stalowa Wola, jaka trafi do Wojska Polskiego. Zdzisław Surowaniec
Huta Stalowa Wola złapała ożywczy oddech. Tak można nazwać podpisanie kontraktu z Wojskiem Polskim na dostawy aż dwudziestu koparo-ładowarek, zwanych “uniwersalnymi maszynami inżynieryjnymi". To oznacza nie tylko zarobek i pracę dla ludzi. To także prestiż, bo huta oferuje koparko-ładowarki w wersji cywilnej, a wiadomo, że jak wojsko coś kupi, to musi być dobre.

Krzysztof Trofiniak, prezes Huty Staalowa Wola:

- Podpisanie kontraktu na dostawy koparko-ładowarek dla wojska, można nazwać czasem owocowania. Ci, którzy negatywnie o nas plotkowali, dostali nauczkę. Jak się okazuje, nie potrzebujemy zewnętrznych pośredników, aby prowadzić sprzedaż maszyn. Sami potrafimy to robić.

Dla wojska znaczenie ma właśnie także to, że znaczna ilość części w wojskowej maszynie ma odpowiedniki w cywilnym wyrobie. To ułatwia serwis maszyn i naprawy. Kontrakt był łakomym kąskiem nie tylko dla huty, która stoczyła zwycięski bój w konkursie ofert. O zamówienie starał się między innymi taki światowy potentat w produkcji maszyn budowlanych jakim jest Komatsu.

ROBOTA NASZYCH

Nie bez znaczenia jest to, że koparko-ładowarka jest od początku do końca dziełem stalowowolskich konstruktorów, technologów i robotników. Stworzyli maszynę, która zdała już egzamin na misjach w Czadzie, Iraku i Afganistanie.

Wojsko Polskie używa już osiemdziesiąt sztuk tych maszyn. - Są docenione przez użytkowników - cieszy się Antoni Rusinek, dyrektor Centrum Produkcji Wosjkowej. Od cywilnych koparko-ładowarek różni ich mniejsza wysokość, co pozwala na przewożenie maszyn w Herkulesach, wojskowych samolotach transportowych.

KRÓTKI CZAS

Oferowane przez hutę maszyny muszą być znakomite, jeśli konkurenci próbowali naciskać, aby zmienione zostały warunki kontraktu. Trudnością był także krótki czas realizacji zamówienia. - Ale wojsko nie dało się podejść “partyzantom" - żartuje

Koparko-ładowarka w wersji wojskowej i cywilnej ma kilkadziesiąt rodzajów osprzętu, pozwalającego na kopanie w ziemi, workowanie piasku (w wojsku na zapory przeciwogniowe, w cywilu na wały przeciwpowodziowe, zastępując pracę pięćdziesięciu ludzi), zamiatanie, odśnieżanie, wyburzanie młodem, frezowanie asfaltu. - Podczas ostatniej mroźnej zimy huta była najlepiej uprzątniętym ze śniegu miejscem w regionie - zachwala zalety maszyny Bartosz Kopyto, pełnomocnik zarządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie