MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I gdzie tu sprawiedliwość!

/AD/
Sprawa różnic w pensjach sprzątaczek najbardziej poruszyła radne Małgorzatę Lubieniecką (siedzi) i Barbarę Tutro (stoi).
Sprawa różnic w pensjach sprzątaczek najbardziej poruszyła radne Małgorzatę Lubieniecką (siedzi) i Barbarę Tutro (stoi). A. Dziekan

Za tę samą pracę różne pieniądze. Dlaczego sprzątaczki zatrudnione w mieleckich przedszkolach, gimnazjach i Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, chociaż robią to samo, mają inne pensje? Radna Barbara Tutro na ostatniej sesji chciała coś z tym zrobić. Wiceprezydent Bogdan Bieniek odpowiadał, że nie wie jak zrównać - czy podwyższyć tym z najmniejszymi pensjami, czy obniżyć tym z największymi.

Radni na ostatniej sesji mieli uchwalić tak zwaną wartość punktu, czyli kwotę, która później posłuży do obliczenia wysokości pensji dla pracowników zatrudnionych w placówkach i instytucjach miejskich - przedszkolach, szkołach, Miejskim Ośrodku Sporu i Rekreacji, Samorządowym Centrum Kultury, Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej (te ustalenia nie dotyczą nauczycieli, którzy mają inny system ustalania wysokości wynagrodzenia). Tę wartość trzeba było trochę podwyższyć, bo ministerstwo finansów ustaliło, że w tym roku płace mają wzrosnąć o trzy procent.

Radnych zaabsorbowała jednak nie sprawa podwyżki, ale różnic między pensjami ludzi na tym samych stanowiskach. Bo sprzątaczki w przedszkolu zarabiają mniej niż panie wykonujące tę samą pracę w gimnazjum. Takie różnice nie są czymś nowym. Istnieją już od wielu lat. - Dlaczego władze miejskie nic z tym nie robią? - pytały radne Barbara Tutro i Małgorzata Lubieniecka.

Barbara Tutro dopowiadała: - Jakiś czas temu dyskutowaliśmy o tym. Wtedy mówiliśmy, żeby zacząć powoli wyrównywać te różnice. Jak na razie takich dążeń nie ma.

Na zarzuty odpowiadał wiceprezydent Bogdan Bieniek. Przyznawał: - Dlaczego takie różnice? Bo nie wiemy, czy równać w dół, czy w górę.

Ale raczej trzeba byłoby równać w górę. Czyli wyłożyć duże pieniędzy z miejskiej kasy, aby dać trochę więcej sprzątaczkom z małymi pensjami. A to, jak wtrącał prezydent Janusz Chodorowski, kłóci się z dążeniem do racjonalizacji wydatków z miejskiego budżetu. Dlatego na razie zostaje po staremu.

Bogdan Bieniek wyjaśniał jeszcze, że różnice w pensjach to pozostałość po dawnych czasach, kiedy MOSiR-em zajmował się kto inny, szkołami kto inny, a Domem Kultury jeszcze kto inny i inne były pensje dla pracowników tych jednostek. Kiedy nadzór nad nimi przejęło miasto, przejęło także ich ustalenia płacowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie