Pan Zbysław (pierwszy z lewej) na wystawie w Paryżu w kwietniu tego roku.
(fot. archiwum)
Leopard to zwierzę szybkie i zwinne. I taki jest mechaniczny leopard Zbysława Szwaja. Do stu kilometrów rozpędza się w 3,8 sekundy, a potrafi osiągnąć prędkość nawet 250 kilometrów na godzinę. I ma piękne kształty. To auto, warte 100 tysięcy euro, produkowane jest ręcznie w niewielkiej firmie w Mielcu. Być może właśnie w tym momencie król Szwecji ogląda leoparda na specjalnym pokazie...
Leopard w całej okazałości.
(fot. archiwum)
Firma "Leopard Automobile" to jeden niepozorny budynek w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Kto by przypuszczał, że w środku powstają auta - cacka warte aż tyle.
Pan Zbysław wita serdecznie i od razu chce pokazać, jak produkuje się samochody. Ale najpierw w holu niespodzianka - obok biur stoi gotowy leopard. Robi wrażenie. Dwuosobowy kabriolet. Przypomina auta sprzed kilkudziesięciu lat. Pan Zbysław zaznacza: - Nie ma drugiego takiego modelu. To nie jest replika. Jestem autorem konstrukcji tego samochodu. To oryginalny pomysł.
Podaje parametry: - Silnik ośmiocylindrowy, moc - 405 koni mechanicznych, waży 970 kilogramów.
Leopard waży o połowę mniej niż przeciętne auta, dlatego potrafi uzyskać prędkość 100 kilometrów w niecałe 4 sekundy. A waży niewiele, bo ma aluminiowe nadwozie.
Szwedzi lubią leopardy
Pan Zbysław pokazuje trzy nieduże hale. To właśnie tu powstają warte fortunę samochody. W każdej - jeden, dwóch pracowników. Nie widać skomplikowanych urządzeń. Bo auta to w dużej mierze efekt ręcznej pracy. W jednym z pomieszczeń formy, na których nadaje się kształt blachom. Praca trwa długo. Miesięcznie pan Zbysław "tworzy" jednego leoparda.
Kto je kupuje? W Polsce nikt. Leopardami z Mielca jeżdżą Szwedzi. Konstruktor tłumaczy: - Firma jest polsko-szwedzką spółką. Ja zajmuję się konstrukcją i produkowaniem, szwedzki partner finansowaniem i marketingiem.
Wspólnik pana Zbysława sprzedaje auta w swoim kraju. Konstruktor nie spotyka się więc ze swoimi klientami. No chyba, że ktoś do niego przyjedzie. Tak jak jeden ze Szwedów, który dwa tygodnie temu wraz z żoną chciał ustalić kolor wnętrza.
- Wczoraj pracowałem do godziny piątej rano, bo właśnie wysyłaliśmy kolejnego leoparda do Szwecji - pan Zbysław opowiada, że w najbliższych dniach ma być zaprezentowany na pokazie, na którym pojawi się król Szwecji Karol XVI Gustaw. Asystentka konstruktora dodaje: - Najbardziej prestiżowy bank w Szwecji pokaże samochód swoim najlepszym klientom, wśród których jest właśnie król.
Pomysł powstaje w nocy
Pan Zbysław wyciąga albumy ze zdjęciami. Bo kolejne etapy powstawania aut dokumentują fotografie. Leopard to już drugi samochód, którego konstruktorem jest pan Zbysław. Pierwszego - geparda - firma produkowała do 1996 roku.
A leopard już wkrótce będzie miał swoją drugą wersję. Ta obecna to auto bez dachu. Od dwóch lat pan Zbysław opracowuje leoparda coupe, z dachem.
Czy to ciężka praca? Pan Zbysław: - Mam taki styl pracy - budzę się o godzinie 1 w nocy i pół godziny myślę nad konstrukcją. W głowie sobie wszystko układam. Później zasypiam. Następnie, na drugi dzień omawiam pomysł z pracownikami, bo tak naprawdę samochód powstaje przy udziale wszystkich pracowników.
I właśnie w albumach widać najpierw zdjęcia rysunków technicznych aut. Gepard ma później swój projekt w skali 1:1 w gipsie, a leopard model warstwicowy. I dopiero wtedy zaczyna się produkcja, powstają koleje elementy. To także pokazują fotografie. A na końcu zdjęcia z wystaw. Leoparda można było obejrzeć w sierpniu w Zamku Królewskim w Warszawie na wystawie najdroższych aut świata. Wcześniej oglądali go paryżanie. Wystawa przyniosła efekt. - Gdy zdobędziemy homologację na ten samochód - co jednak jest trudne, potrzebne jest dużo pieniędzy - wtedy firmy "Bentley" i "Lotus" będą sprzedawać nasze auta w swojej sieci - pan Zbysław sądzi, że wtedy jego leopardy zaczną jeździć po drogach całej Europy.
Tylko w sportowych
- W swoim życiu miałem około 40 samochodów. Wśród nich było około dziesięciu sportowych. Oczywiście, mówię o samochodach klasycznych - jaguar, MGF, triumph, MG, porsche. Ale przeważnie coś mi w nich nie pasowało. Dostrzegałem jakieś trudności eksploatacyjne, naprawcze. I dlatego postanowiłem sam skonstruować samochód sportowy - pan Zbysław wyjaśnia swoją pasję konstruowania, bo swoje zajęcie tak właśnie nazywa. Zawsze chciał to robić i cieszy się, że mu się udało. A zaczął w 1983 roku. To właśnie wtedy powstał pomysł na geparda.
Jednakże sukces odniósł już dużo wcześniej. W 1962 roku kupił jaguara, którego znalazł gdzieś na wsi.
- Odrestaurowałem go, a w 1969 roku pojechałem na wystawę do Szwecji. Zdobyłem drugą nagrodę. Wtedy też kupił go ode mnie pewien Szwed. To właśnie teraz on jest moim partnerem w firmie. Ten jaguar jeździ do dzisiaj. Wart jest pewnie 400 tysięcy euro.
Gdy rozmawiamy o pracy konstruktorskiej pana Zbysława, okazuje się, że mieszkaniec Mielca (pan Zbysław nie jest rodowitym mielczaninem, pochodzi z Warszawy) projektuje nie tylko auta. To on wymyślił elektryczny skuter dla niepełnosprawnych. Jednak tego pojazdu nie można kupić w Polsce - jego produkcją zajmują się Szwedzi.
W swojej pracy zawodowej ma też inne niezwykłe doświadczenie - współpracę z Jackiem Karpińskim. Opowiada o nim: - To konstruktor światowej sławy, który opracował pierwszy minikomputer. Wcześniej były komputery wielkości pokoju, a on skonstruował komputer, który mieścił się na biurku. To był wtedy skok o jedno pokolenie. Ustrój socjalistyczny nie pozwolił mu w pełni wykorzystać swoich osiągnięć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?