W mediach coraz więcej reklam, które zachęcają nas do kupowania, wykorzystując motyw końca świata i kalendarza Majów. Na szczęście na Podkarpaciu nie można dostrzec tego handlowego szaleństwa.
BEZ LICENCJI
Zdaniem Ewy Góralskiej z domu mediowego PanMedia Western, w tym roku Mikołaj będzie "walczył" z końcem świata. Jej zdaniem data 21 grudnia 2012, kalendarz Majów i koniec świata to wspaniałe narzędzia dla twórców reklam. Na dodatek w przeciwieństwie do imprez sportowych lub rozrywkowych nikt nie ma do nich praw marketingowych.
Wśród Polaków nie ma na razie szału na budowę bunkrów czy robienie zapasów. Są jednak wyjątki. W Internecie można znaleźć fora internetowe, na których zbierają się osoby poszukujące współlokatorów do wspólnego schronu. Są tam też rady, czy lepiej kupić nóż, czołówkę czy konserwy w Biedronce albo Lidlu. O wiele większe zainteresowanie można zauważyć w Stanach Zjednoczonych.
JAK NA PODKARPACIU?
W naszym regionie katastroficznej wizji 21 grudnia nie widać w sklepach. - Nie ma większego zainteresowania konserwami. Nie ma robienia wielkich zapasów. Chyba bardziej myślimy o świętach niż, jakimś tam 21 grudnia - mówi Alfred Martyniak ze sklepu osiedlowego przy ulicy Wyspiańskiego w Tarnobrzegu.
Socjolog, dr Krzysztof Prendecki z Rzeszowa uważa, że każdy chciałby zarobić na końcu świata. - Jednak w naszym kraju raczej nie będzie boomu pod tym względem. Na stronach internetowych można znaleźć porady, gdzie się ukryć, gdzie szukać schronów, co jest potrzebne do przeżycia w schronie. To też w pewnym sensie jest biznes.
Co o tym szaleństwie sądzą mieszkańcy północnego Podkarpacia? Zdecydowana większość zapytanych przez nas tarnobrzeżan uznaje koniec świata 21 grudnia za nonsens.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?