MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Łuczakowski to solidny obrońca i wytrwały wędkarz

Piotr SZPAK [email protected]
Archiwum prywatne
Pasją obrońcy drużyny lidera trzeciej ligi piłkarskiej jest wędkarstwo. Z "kijkiem" nad wodą spędza praktycznie każdą wolną chwilę i to bez względu na to, czy jest to zima czy lato.

Kuba zamiłowanie do wędkowania odziedziczył po swoim tacie, który od najmłodszych lat swego syna zabierał do ze sobą na ryby.

URWANY OKAZ

Mały Kubuś z zaciekawieniem patrzył się na okazy łowione przez swego tatę. Naturalną rzeczą była więc chęć złowienia swojej pierwszej rybki. Ta pierwsza próba zakończyła się jednak niepowodzeniem.

- Pamiętam swoje pierwsze wędkowanie. Niewiele brakowało by był to udany debiut - śmieje się obrońca tarnobrzeskiej drużyny. Po kilku minutach na moją prostą wędkę złowiła się chyba solidna ryba, bo wyłowić z wody nie było jej łatwo. Nie wiedziałem wtedy nic o technice wyciągania ryb z wody. Zacząłem, więc mocno ciągnąć wędką i kiedy ryba była już bardzo blisko brzegu po prostu zerwała się. Moja rozpacz była wielka, pobeczałem się - wspomina Kuba.

TRUDNA NOC

Rozpacz małego wędkarza nie skończyła się jednak nad rzeką, nad którą rozpoczął swoją wędkarską karierę.

- W domu tak rozpaczałem, że nie mogłem usnąć, prawie nic nie spałem. W pewnym momencie ogarnęła mnie taka złość, że powiedziałem sobie, że na drugi raz już złowię rybę. Tata mnie trochę podszkolił, powiedział co i jak, no i zaczynem z wody wyciągać ryby. Satysfakcję miałem olbrzymią i wtedy na dobre łyknąłem tego wędkarskiego bakcyla - mówi Kuba, który swą przygodę z piłką rozpoczynał w Stali Stalowa Wola i najczęściej jeździł na akweny w pobliżu hutniczego miasta.

WYROZUMIAŁA ŻONA

Wędkarska pasja Kuby z roku na rok stawała się coraz większa. Każdą wolną chwilę spędzał i spędza teraz nad wodą. W domu go wcale nie było, bo jak nie nauka, treningi i mecze, to było wędkowanie. Jest wdzięczny swemu tacie, że zaraził go tym wędkowaniem. Łowi dla sportu, często wrzuca do wody ryby które w niej wyłowi, ale bywa, że te największe okazy zabiera do domu.

- Żona, która jest wyrozumiała dla mojej pasji i śmieje się, że ja jak zobaczę kałużę po deszczu to zaraz leciałbym po wędkę. Chyba coś w tym jest. Dla mnie wędkarstwo jest pasją, wypoczywam nad wodą, relaksuję się - mówi Kuba, który mieszka teraz na stałe w Tarnobrzegu i odwiedza coraz częściej wody wokół tego miasta. Bywa jednak, że jedzie nawet kilkadziesiąt kilometrów by w swoich ulubionych miejscach złowić taaaaką rybę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie