Choć boiska na północy naszego województwa były w dobrym stanie, to grać na nich nie pozwolono.
Stracili na tym piłkarze Siarki Tarnobrzeg, którzy mieli olbrzymią chęć na przywiezienie trzech punktów z Ropczyc. Na chęciach się skończyło. O niespodziewanej pauzie w ligowych zmaganiach rozmawialiśmy ze szkoleniowcem "Siarkowców", Jarosławem Zającem.
Piotr Szpak: * Stan boisk w naszym regionie podczas minionego weekendu pokazał, że decyzja o przełożeniu całej kolejki czwartej ligi była nie do końca przemyślana.
Jarosław Zając: - Nawet nie pomyślałem sobie, że kolejka może być odwołana. Nie widziałem najmniejszych powodów do tego, by mecze się nie odbyły, dlatego, kiedy tylko dotarła do mnie informacja o przełożeniu całej kolejki, mocno się zdenerwowałem. To była dziwna decyzja.
Jarosław Zając
Jarosław Zając
43 lata. Żona Agnieszka, synowie: Bartek (21 lat), Filip (14 lat). Absolwent Liceum Administracyjno-Prawnego w Kielcach. Z zawodu trener piłki nożnej, absolwent Szkoły Trenerskiej FIGC we włoskiej Anconie. Kariera zawodnicza: KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Błękitni Kielce, Hutnik Kraków, ponownie Błękitni, Stal Stalowa Wola, DJK Eintracht Norymbega (Niemcy). Kariera trenerska: Osimo Ancona (juniorzy), Stal Stalowa Wola (juniorzy), Siarka Tarnobrzeg (seniorzy).
* Po zwycięskim meczu z Sokołem Nisko 3:1, mogliście pójść za ciosem.
- No właśnie, widziałem, że chłopcy bardzo chcieli jechać do Ropczyc i powalczyć tam o trzy punkty. Trudno, stało się inaczej, wierzę jednak, że nie zakłóci nam to rytmu gry.
* Sparing z Resovią, z którą zagraliście zamiast ligowego meczu w Ropczycach i który zremisowaliście 1:1, wypadł imponująco. Nasz zespół chwalili także działacze i trenerzy klubu z Rzeszowa.
- Faktycznie, gra była dobra, szczególnie w drugiej połowie, kiedy to zagraliśmy trzema obrońcami i pięcioma pomocnikami. Byłem z tego meczu zadowolony. Na tle lidera trzeciej ligi wypadliśmy bardzo korzystnie. Nasi zawodnicy coraz lepiej rozumieją się ze sobą, zaczyna to dobrze wyglądać.
* W bramce cały mecz zagrał Mirosław Maj, to było zamierzone pana działanie?
- Raczej samo to wynikło. Akurat rozchorował się nasz pierwszy bramkarz Paweł Kozieł, a że Mirkowi gry potrzeba, to bronił całe spotkanie.
* Czy to oznacza, że w sobotnim meczu z Czarnymi Jasło stanie w bramce?
- Na dziś trudno mi powiedzieć. Wiadomo jednak, że Mirek, jeśli jest w formie, broni bardzo pewnie. W bramce stanie w danej chwili lepszy z naszych bramkarzy, prezentujący się korzystniej podczas treningów. Na dziś obaj mają równe szanse.
* Przed wami drugi z rzędu mecz na własnym boisku. Tym razem z Czarnymi Jasło, jakie prognozy?
- Wiadomo, na własnym boisku nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów. W tej chwili ten mecz jest dla nas najważniejszy, o niczym innym nie myślimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?