Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedyna w diecezji sandomierskiej ministrantka służy do mszy świętej w Pysznicy

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Gabrysia na uroczystości poświęcenia kapliczki z udziałem biskupa Edwarda Frankowskiego.
Gabrysia na uroczystości poświęcenia kapliczki z udziałem biskupa Edwarda Frankowskiego.
Gabrysia jest szczupła i wysoka, dorównuje wzrostem chłopcom. Ma długie włosy, ale nawet to nie odróżnia ją specjalnie od chłopaków, z których sporo nosi długie włosy.

Ubrana jest w spodnie. Kiedy więc zakłada albę i staje w grupie ministrantów, nie od razu można zauważyć, że "to dziewczyna". - Zostać ministrantką to było moje marzenie - przyznaje.

Pysznica, wtorek, słoneczny ranek. W kościele msza odpustowa na świętego Jana Chrzciciela, patrona parafii. Liturgii przewodniczy biskup senior diecezji sandomierskiej Edward Frankowski. Przy ołtarzu karnie stoją gotowi do służenia ministranci w długich, białych albach.

- Zobacz, dziewczyna - szturcha mnie kolega, wskazując na ministrantów. Rzeczywiście, w grupie chłopców wypatruję dziewczynę o ładnej buzi, w albie przepasanej cingulum - pasem symbolizującym wstrzemięźliwość.

WYJĄTKOWE ZJAWISKO

Przyznaję, jestem nieco zaskoczony, bo pierwszy raz w polskim kościele widzę ministrantkę. Widziałem już dziewczyny służące do Mszy świętej we Włoszech, w naszym Kościele to wyjątkowe zjawisko. Nawet mój komputer z autokorektą podkreśla na czerwono słowo ministrantka, a nie robi tego przy słowie ministrant.

Gabrysia Mazurkiewicz zna doskonale obrzędy mszy, wspólnie z ministrantami dzwoni na podniesienie i ofiarowanie, trzyma patenę, kiedy ksiądz udziela Komunii Świętej. Korzystam z okazji i rozmawiam z nią, kiedy idzie w procesji wokół kościoła. Ma czternaście lat, jest uczennicą Gimnazjum nr 4 w Stalowej Woli. Ministrantką jest od czerwca 2011 roku. - Zostać ministrantką to było moje marzenie - przyznaje.

Marzenie się spełniło, kiedy do Pysznicy przyjechał z Włoch na wakacje pochodzący z tej miejscowości ksiądz i pozwolił dziewczynce służyć do mszy. I tak zostało. Biskup ordynariusz litościwie stwierdził, że "jak już jest, to niech zostanie".

- Kiedy stoję przy ołtarzu, jestem bliżej Boga - wyznaje uśmiechnięta Gabrysia. Ale na moje pytanie czy myśli o życiu zakonnym, o tym, żeby zostać zakonnicą, zaprzecza. Nie czuje takiego powołania.

MOGĄ ŚPIEWAĆ

Ksiądz proboszcz Jan Kłak ma wiele ciepłych słów dla Gabrysi. Mówi, że jest grzeczna i miła. Ale to prawdopodobnie jedyna ministrantka w diecezji sandomierskiej. Tradycja trzyma się tutaj mocno i bezpośrednia służba przy ołtarzu jest tu przeznaczona wyłącznie dla chłopaków. Dziewczyny mogą śpiewać w chórkach, być lektorkami i na tym kończy się ich czynna rola podczas nabożeństw.

Myszkuję po Internecie i wyczytuję, że na 40 diecezji w Polsce, w 21 dziewczyny mogą być ministrantkami, w 19 nie. Jak widać głosy na ten temat są podzielone. Na 350 tysięcy ministrantów w Polsce jest tylko tysiąc ministrantek. Parafia może zrobić nabór kandydatek do tej roli pod warunkiem, że na danym terenie jest zgoda biskupa diecezjalnego. - Gdybyśmy tego w pewnym sensie nie regulowali i tak otworzyli drzwi na oścież, to dziewczyny by chłopaków wymiotły z ministrantury i mielibyśmy szalony kłopot - uważa dominikanin ojciec Paweł Gużyński, często komentujący zjawiska, jakie dzieją się w Kościele.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO

Z MINISTRANTA NA KSIĘDZA

Przeciwnicy powoływania dziewczyn na ministrantki mają obawy przed jeszcze większym spadkiem kapłańskich powołań. Dziewięciu na dziesięciu kandydatów do seminariów duchownych to chłopcy z doświadczeniem ministrantów. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono analizę, z której wynikało, że napływ dziewczyn na ministrantki spowodował odpływ chłopców, a kiedy dziewczęta odeszły, ilość ministrantów zwiększyła się czterokrotnie.

Jak na portalu Onet pisze Maciej Stańczyk, dyskusja na temat ministrantury dziewczyn zaczęła się już w latach siedemdziesiątych. Wtedy to nowoczesne episkopaty Niemiec i Włoch jako pierwsze zaczęły przyjmować dziewczyny w poczet ministrantów. Watykan zareagował nerwowo i stanowczo. W 1980 roku Jan Paweł II kategorycznie sprzeciwił się posłudze kobiet przy ołtarzu, ale z biegiem lat stopniowo zaczął zmieniać zdanie. W końcu, dokładnie w marcu 1994 roku, Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów wydała list okólny do przewodniczących Konferencji Biskupów na temat posługi świeckich w liturgii. Stolica Apostolska złagodziła swoje stanowisko o tyle, że pozwoliła dziewczętom służyć do mszy, ale ostateczną decyzję w tej kwestii zostawiła poszczególnym biskupom. W tym samym liście znalazła się też sugestia, że ważne jest kultywowanie tradycji, z myślą o przyszłych powołaniach.

RACZEJ NIE

W Polsce do nowinek biskupi podeszli jednak ostrożnie. Na 41 diecezji zgoda na uczestnictwo dziewczyn w roli ministrantów obowiązuje w mniej niż połowie. Nawet tam, gdzie biskup wyraził na to zgodę, często reformie sprzeciwiają się proboszczowie poszczególnych parafii. Entuzjazmu nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie