Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Owsiak w specjalnym wywiadzie: - Psy szczekają, a karawana idzie dalej

Ola Szatan
Owsiak w niedzielę po raz 23. poprowadzi finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
Owsiak w niedzielę po raz 23. poprowadzi finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ZOOM
Nawet jeśli dostrzegają cię hejterzy, to dlatego, że coś robisz - uważa Jurek Owsiak, szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nam mówi, dlaczego Orkiestra znowu zbiera pieniądze dla dzieci i starszych osób, i jak on sam przyjmuje falę krytyki.

23 Finał

23 Finał

W niedzielę 23 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zbieramy pieniądze dla podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych oraz godnej opieki medycznej seniorów.

Nerwówka czy radosny czas oczekiwania? Jakie emocje towarzyszą ci na ostatniej prostej do finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?

Najwięcej jest pozytywnej energii, oczekiwania na to, co się wydarzy 11 stycznia. Jest spokój powodowany tym, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, nie mamy żadnych sytuacji, które by nas niepokoiły. Wszystko się superzapina. Widać, że to jest machina, której my dajemy sygnał do startu, ale ludzie doskonale też wiedzą, jak to dalej zorganizować. A nerwówkę powodują różne przyziemne rzeczy, wynikające po prostu ze zdrowego myślenia: czy pogoda będzie fajna i nie będzie nam przeszkadzała, czy nie wydarzy się jakaś sytuacja, która kazałaby trochę inaczej podchodzić do finału? Czy będzie spokojnie na tyle, byśmy mogli świętować i bawić się. Jest inaczej niż było wiele lat temu, wtedy była wielka nerwówa, która towarzyszyła nam niemal do samego końca, związana z załatwianiem wielu spraw. Teraz tylko jest już odliczanie i sprawdzanie, czy wszystkie gadżety doszły na czas, bo zdarzało się, że gadżety się spóźniały, a ktoś odpalił już machinę (śmiech). Mnóstwo osób zapowiedziało się, że chce być z nami, wielu gości my zaprosiliśmy. W internecie śmigają aukcje, na których zebrało się już kilkaset tysięcy złotych. Jesteśmy w blokach startowych.

Narodowa kwesta znów będzie prowadzona na dzieci i osoby starsze. Ten model się sprawdził. Będzie kontynuowany w kolejnych latach?
To się sprawdza. Myślę, że efekty naszych dwóch finałów są tak dobre, tak dużo pozytywnego się zdarzyło i wiele mogliśmy zmienić, że to będzie kontynuowane. Dużo zrobiliśmy, ale jest też sporo do zrobienia. Cieszymy się, że ludzie zauważyli problemy geriatrii i ludzi w podeszłym wieku. Rząd powinien się pochylić, żeby te zmiany były jeszcze bardziej widoczne. Przez te 25 lat tak naprawdę nikt o tym nie myślał, nie zajmował się tym. Podczas finału będziemy mówić m.in. o szpitalach geriatrycznych, które świetnie działają, jak chociażby ten w Katowicach czy w Warszawie, gdzie dzięki naszym działaniom powstały pierwsze oddziały ze specjalistycznymi łóżkami. To oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale tych 20 łóżek jest! Chcemy podtrzymać te wysokie standardy, bo Orkiestra je współtworzyła. Jeśli doprowadziliśmy też do tego, że przychodnie, oddziały ratowania noworodka są dobrze wyposażone i dają te standardy, które pozwalają ratować ludzkie życie w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, to nadal będziemy się nad tym pochylać. Kiedy psuje się płucoserce w Prokocimiu, a zepsuło się, kiedy ratowany był mały Adaś, to pan profesor Janusz Skalski mówił publicznie, że będą szukali sponsorów na to, aby ten sprzęt kupić. To jest standard, że jeżeli nie kupi tego Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, to trudno jest takie urządzenie zdobyć. Żeby nie czekać i nie bić piany, robimy to, co uważamy za najważniejsze. Kupujemy potrzebny sprzęt najwyższej jakości.

Pojawiają się opinie, że szpitale nie kupują sprzętu nie tylko dlatego, że nie mają pieniędzy, ale z przyzwyczajenia, że Orkiestra i tak go kupi.
Niekoniecznie. Czasami szpitale wcale nas nie proszą o sprzęt, bo uważają, że część już dostały i nie myślą o kolejnej prośbie. Jest ogólny kłopot z regularną wymianą sprzętu. Myślę, że nie jest zasadą stwierdzenie, że "i tak to kupi Orkiestra". Bo my możemy nie kupić i szpital dalej tego nie będzie miał. Nie jest tak, że ktoś powie: "jak Orkiestra nie kupi, to my to zrobimy". Bo po prostu wtedy nie jest kupowany. Ja wszystkim wyjaśniam, że Narodowy Fundusz Zdrowia czy czasem Ministerstwo Zdrowia kupuje sprzęt dla oddziałów szpitalnych akademickich, których nie jest tak dużo. A ten codzienny sprzęt spoczywa w rękach władz lokalnych, samorządów, marszałka. Tam są głównie szukane pieniądze na zakup. I często sprzęt najnowocześniejszy nie jest kupowany. Nie do końca jest tak, że szpitale czekają, co zrobi Fundacja, bo budżety są wcześniej określane niż moment, gdy my mówimy, na co pójdą pieniądze z finału. My to określamy pod koniec roku.

Zdążyłeś się już uodpornić na falę hejtu na Orkiestrę? W tym roku znowu jest gorąco.
Ludzie, którzy oceniają piłkarzy, oglądają ich tylko w telewizji jedząc popcorn i popijając piwem. Takich różnych "oceniaczy" w Polsce jest mnóstwo. Takich, którym nic się nie podoba. Ostatnio przeczytałem, że Warszawa jest w dziesiątce najpiękniejszych miast na świecie, jeśli chodzi o oświetlenie i dekoracje. Ranking nie nasz, światowy. I sobie przypomniałem, ile w Warszawie wysłuchałem krytyki na temat wydawania pieniędzy na oświetlenie. Ci, którym to się nie podobało, uważali ten pomysł za marnotrawstwo. Uważam, że takie działanie miasta ściąga masę ludzi, masę turystów. Większości się to podoba, bo tłum spaceruje, obserwuje. To samo jest z Orkiestrą. My też obserwujemy i jesteśmy na to bardzo czuli. Krytyka jest rzeczą normalną, do której nawet nie tyle się przyzwyczajamy, co musimy się do niej odnieść. Najgorsze jest jednak hejterstwo. Taka nienawiść z zasady. Mówienie rzeczy zniechęcających lub dyskredytujących dla samego wylania żółci z siebie. I powiedzenia "nie podoba mi się". Ale z drugiej strony rok temu było to nawet chyba bardziej gwałtowne. Kiedy patrzymy na to, co się dzieje w tym roku, to można odnieść wrażenie, że jest to stały repertuar. To same środowisko, te same gazety, ci sami ludzie. Na szczęście najważniejszy jest finał. Już trzy tygodnie temu zabrakło ankiet dla wolontariuszy. Jeżeli większość ludzi będzie tolerowała to, co robimy - to Orkiestra będzie grała. My musimy mieć skórę grubą jak nosorożec i być uodpornieni na wszelkiego rodzaju bluzgi. Ja się z tym nie zgadzam, ale tak jest.

Jurek Owsiak

Jurek Owsiak

(urodzony 6 października 1953 roku w Gdańsku) - dziennikarz radiowy i telewizyjny. Założyciel i prezes zarządu Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, główny pomysłodawca i realizator corocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, twórca jednego z największych festiwali w Europie - Przystanku Woodstock. Jurek jest witrażystą i posiada uprawnienia psychoterapeuty. Żona: Lidia Niedźwiedzka-Owsiak.
Dwie córki - Ola i Ewa.

W tym roku znowu wyjdzie na ulice wielka armia wolontariuszy z orkiestrowymi puszkami.
Myślę, że jeżeli tyle ludzi chce grać, jest z nami, założyło sztaby, z czego 40 na całym świecie, to warto działać dalej. To mówi samo za siebie. Gdybyśmy nabroili tak bardzo, gdyby sprzętu nie było w szpitalach, nasze programy by nie funkcjonowały, nie byłoby widać tej pracy, to ci negatywnie nastawieni ludzie mogliby powiedzieć: "Czarusie. Opowiadają rzeczy, które nie do końca zgadzają się z rzeczywistością". Ale najlepszą obroną są ludzie, którzy są z nami. Nasi wolontariusze. Jeśli ktoś nas atakuje, to wolontariusze i sztaby dzwonią do nas i mówią: "Spoko. My wiemy, co mamy robić. Robimy swoje". Oni znają swój kawałek ziemi. Jest bliski sercom tych, którzy ten finał tam organizują. To oni wiedzą, ile urządzeń pracuje w ich szpitalu, oni potrafią znaleźć konkretnych ludzi, którym Orkiestra pomogła. To oni są naszymi ambasadorami. My zawsze mówimy tym, którym WOŚP się nie podoba, żeby nam po prostu nie przeszkadzali. Zauważyłem jeszcze, że ci, którzy zawodowo hejtują, to nie biorą tylko nas na cel. Nie tylko my jesteśmy w zasięgu ich działań. Budują autostrady - to nie podobają im się stacje benzynowe, oświetlasz miasto - niepotrzebnie wydane pieniądze. I wypuszczają narodowego focha, zamiast wyszukiwać pozytywne rzeczy. Czyli na koniec: my robimy swoje, śledzimy to, co się dzieje. Oczywiście, że nas to boli. Ale jak to się mówi: psy szczekają, karawana idzie dalej.

Tak po ludzku, po 23 latach chce ci się jeszcze?
Tak! Chce się (śmiech). Orkiestra cieszy. Samemu może byłoby trudno. Ale pracując w zespole, gdzie wszyscy są całkowicie w to zaangażowani, bardzo pomocni, wspierający się nawzajem, czuje się, że w tym wszystkim jest wielki sens. Tak dużo rzeczy się dewaluuje wokół nas. Tak wiele rzeczy ma fajny początek i słaby koniec. Niektóre z trudem się realizuje, bo dopada nas szara rzeczywistość. Jesteśmy krajem w Unii Europejskiej, w którym przychodzą nowe prawa i obowiązki. Szalenie się wszystko zmienia. Dlatego trzeba w tym wszystkim znaleźć sensowne zajęcie, które da satysfakcję i poczucie, że twoje życie idzie w dobrym kierunku. Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy daje mi to w 100 procentach. Te dwa duże działania: Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i Przystanek Woodstock powodują, że czujesz się potrzebny i czujesz, że to wszystko ma sens. Nawet jeśli dostrzegają cię hejterzy, to dlatego, że coś robisz. Bo gdybym nic nie robił, to nie zawracaliby sobie mną głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jerzy Owsiak w specjalnym wywiadzie: - Psy szczekają, a karawana idzie dalej - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie