Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta Jabłońska: To mój ostatni sezon

Damian SZPAK [email protected]
Szwagierki Honorata Jabłońska-Żak (z lewej) i Jolanta Jabłońska (z prawej) zagrają w nowym sezonie w drugoligowej drużynie siatkarek Siarki Tarnobrzeg.
Szwagierki Honorata Jabłońska-Żak (z lewej) i Jolanta Jabłońska (z prawej) zagrają w nowym sezonie w drugoligowej drużynie siatkarek Siarki Tarnobrzeg. Marcin Radzimowski
Miodowy miesiąc siatkarki Siarki Tarnobrzeg Jolanty Jabłońskiej trwał... cztery dni. Przed tygodniem wróciła z Zakopanego i rozpoczęła treningi.

Jolanta Jabłońska

Jolanta Jabłońska

ma 27 lat, mężatka, mąż Zbigniew. Jest wychowanką Promienia Wydminy, następnie grała w AZS ZETO Białystok, Nike Węgrów, AZS Politechnika Częstochowa, Częstochowiance Częstochowa i obecnie w Siarce Tarnobrzeg. Absolwentka Politechniki Częstochowskiej ma kierunkach: inżyniera środowiska oraz zarządzanie i marketing.

Grająca w drugoligowej drużynie siatkarek Siarki Tarnobrzeg Jolanta Jabłońska zapowiada, że zbliżający się sezon będzie ostatnim w jej karierze. Miniony był zresztą także ostatni, ale jako panny. Przed kilku tygodniami Jola wyszła za mąż za byłego koszykarza tarnobrzeskiej Siarki Zbigniewa Jabłońskiego.

Piotr Szpak: *Jak się czujesz w roli mężatki?
Jolanta Jabłońska: - Ogólnie bardzo dobrze, teraz jestem na etapie przyzwyczajania się do swojego nazwiska. W pracy czasami się mylę podpisując się Sokalska, ale tych pomyłek jest coraz mniej (śmiech).

* Wesele odbyło się nad jeziorami?
- Tak, pochodzę z Wydmin, z przepięknego miejsca w Polsce. Na naszym weselu bawiło się 90 osób, w zdecydowanej większości byli to młodzi ludzie, z których dużą grupę stanowili sportowcy. W końcu ja jestem siatkarką, a Zbyszek był koszykarzem.

* Czasu na miodowy miesiąc zbytnio nie mieliście...
- Nasz miodowy miesiąc trwał całe... cztery dni, pojechaliśmy do Stegny, pogoda była super, więc było wspaniale. Teraz byliśmy w Zakopanem, chodziliśmy po górach, znów trafiliśmy na bardzo ładną pogodę i było wprost cudnie.

* Miniony sezon był dla ciebie nieco "kulawy", kontuzja, konieczność przeprowadzenia operacji kręgosłupa, to wszystko spowodowało, że grałaś bardzo mało.
- No właśnie, było nieciekawie, ale teraz już wszystko jest w porządku. W Zakopanem pod koniec pobytu przeziębiłam sobie nerwy na plecach i czułam olbrzymi ból, powoli jednak on ustępuje. Ale w "Zakopcu" było wszystko okey, wchodziliśmy nawet na Giewont i nic mnie nie bolało.
* Jakie masz plany przed zbliżającym się sezonem?
- Chciałabym przede wszystkim, by był dla mnie bardzo udany, bo to mój ostatni sezon. Podjęłam decyzję, że trzeba pomyśleć o rodzinie. Kto wie, może za cztery, pięć lat w przypływie tęsknoty za siatkówką wrócę do gry, ale po tym sezonie, który się zbliża, mówię sobie stop.

* Mówi się, że będziecie skazane na walkę o utrzymanie?
- No właśnie tak się mówi, ale ja widzę, że wcale nie musi być tak źle. Całkiem nieźle to wszystko na początku przygotowań wygląda. Musimy mieć jednak rozgrywającą, bo bez zawodniczki występującej na tej pozycji, nawet najlepsze siatkarki nie będą w stanie nic zrobić.

* Będziesz w drużynie grała ze swoją szwagierką Honoratą Jabłońską-Żak, nie będziecie się kłócić o to, która z was jest lepsza?
- Obie doskonale się rozumiemy, tak na boisku, jak i poza nim. Honorata to bardzo inteligentna dziewczyna, mieć taką szwagierkę to skarb. O kłótniach nawet nie ma mowy.

* Jaka prywatnie jest Jolanta Jabłońska?
- Staram się być na luzie, lubię czytać książki, poleniuchować, obejrzeć telewizję, ale lubię się też zabawić i iść na piwko. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie