O godzinie 10 w auli Politechniki Rzeszowskiej przy ulicy Eugeniusza Kwiatkowskiego 4 odbyło się X Stalowowolskie Dyktando „Gżegżółki” z udziałem cenionego polskiego językoznawcy, profesora nauk humanistycznych Jerzego Bralczyka. Wyniki tradycyjnie zostały ogłoszone na dużej scenie na Placu Piłsudskiego w przerwie między koncertami.
W konkursie wzięło udział 141 osób. Prace oceniało jury, pod honorowym przewodnictwem autorki dyktanda – Anny Garbacz. Dyktando okazało się bardzo trudne. Wśród ocenionych prac nie było żadnej całkowicie bezbłędnej. Ale przez dziesięć lat nie zdarzyła się bezbłędna praca, co swiadczy o trudności . Najlepsza praca otrzymała 10 punktów ujemnych, druga 10,25 punktów ujemnych, trzecia 11,75 punktów ujemnych. Piąć prac zdyskwalifikowano: 1 praca – nieczytelna, 4 - fragmentaryczny brak tekstu.
I miejsce zdobył Piotr Godula ze Zdziar z gminy Jarocin w powiecie niżańskim, nagroda 1500 złotych; II miejsce zajęła Barbara Skrzypek ze Stalowej Woli, nagroda 1000 złotych; III miejsce: Szymon Sojka ze Stalowej Woli, nagroda 500 złotych.
Każdy uczestnik dyktanda otrzymał koszulkę okolicznościową z napisem Dni Miasta 2018. Na końcu specjalista w zakresie języka mediów, reklamy i polityki, polski językoznawca, profesor nauk humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim Jerzy Bralczyk opowiadał o niuansach polskiej pisowni. W niezwykle barwny i sympatyczny sposób, przeplatając swoje wypowiedzi humorystycznymi historyjkami, rozmawiał z Anną Garbacz.
Prezentujemy tekst tegorocznego dyktandapod tytułem „Chichot Klio”: Za czasów ck (c.k.) monarchii nikt nie marzyłby o takiej (,) – rzec by można (,) – neoindustrializacji tej biedaziemi.
Niegdysiejsze starania, (–) notabene w mikroskali (–), pierzchły wniwecz po pierwszowojennej ofensywie.
Pogorzelcy i nędzarze z popod lasem przycupniętych wioszczyn znowuż nie dojadali i nie dosypiali, harując na nieżyznej roli.
Jakżeż wiele nie zaraz spełnionych nadziei niosła niepodległość! (.) Ale któżby dbał o ten spłachetek Drugiej (II) Rzeczypospolitej (Rzeczpospolitej)?(!) Mógłżeby tu zajrzeć Paderewski między Chopinowskim (Szopenowskim) koncertem e-moll a oficjalnym exposé? Rychłoli przycwałowałby Piłsudski na Kasztance?
Minął rząd Chjeno-Piasta, nie bliżsi Lasowiakom okazali się w Sejmie Trąmpczyński, Próchnik czy Pużak. Dopiero Eugeniusz Kwiatkowski, wicepremier-wizjoner, jął naprawdę wieść ten region ku lepszemu.
I oto w nowo powstałym przyhutniczym osiedlu mogli po dobrze płatnej pracy zadzierzgnąć przyjazne więzy eks-Ślązacy z lwowskimi eksbatiarami (eksbaciarami) i niedawni mieszkańcy województwa łuckiego na Wołyniu z niedoszłymi gręplarkami z reymontowskich łódzkich tkalni. A dyrektor Siedlanowski, (–) stalowowolski człowiek instytucja, (–) pytał sam siebie: („)nie (Nie) żalże ci Huty Baildon?(”.)
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI. Chciał jechać po pijaku. Czy ktoś go powstrzymał?
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?