Już dziś wieczorem na Epic drama premiera nowego serialu kryminalnego „Des” z Davidem Tennantem w roli głównej

Materiał informacyjny Viasat World
od 16 lat

„Des”, wciągający serial kryminalny z udziałem wielokrotnie nagradzanego brytyjskiego aktora Davida Tennanta (Dr Who, Broadchurch), będzie miał premierę już dziś o 21:30 na kanale Epic Drama. Oparty na prawdziwych wydarzeniach serial zagłębia się w umysł osławionego seryjnego mordercy Dennisa Nilsena, zabierając widzów w mroczną podróż przez wyrafinowane śledztwo, które ostatecznie doprowadziło do jego aresztowania.

Trzyczęściowy serial, którego akcja rozgrywa się w Londynie lat 80., śledzi dążenia detektywów do wymierzenia sprawiedliwości w sprawie, która wstrząsnęła społeczeństwem i pozostawiła niezatarty ślad w historii kryminalnej.

Znakomita kreacja Davida Tennanta w roli Dennisa Nilsena jest hipnotyzująca i powszechnie uznawana za wybitną, dzięki czemu w 2021 r. zdobył nagrodę Emmy dla najlepszego aktora pierwszoplanowego. Kreacja aktora została doceniona za głębię, złożoność i umiejętność uchwycenia niepokojącej esencji charakteru Nilsena. W poniższym wywiadzie David Tennant opowiada między innymi o przygotowaniu do roli oraz o tym, dlaczego zdecydował się wcielić w postać seryjnego mordercy.

Kim był Dennis Nilsen?

David Tennant: Dennis Nilsen był seryjnym mordercą, który w latach 1978–1983 zamordował w Londynie około 15 mężczyzn. Urodził się we Fraserburgh w Szkocji. Służył w armii, a w końcu w policji. Następnie trafił do Londynu, gdzie pracował jako urzędnik państwowy w urzędzie pracy. Dla świata zewnętrznego Dennis był normalną (wręcz nudną) osobą; ale miał też bardzo mroczne, sekretne życie, w którym mordował ludzi. Zabierał ich do swojego mieszkania, mordował, a ciała trzymał pod podłogą. Dla tych, którzy go znali, był to ogromny szok.

Czy możesz nam opowiedzieć historię „Desa”?

DT: Nasza historia zaczyna się, gdy Nilsen zostaje złapany. To jest punkt wyjścia. Jesteśmy z policją, która odkrywa tę niezwykłą sprawę. Wiele ofiar Nilsena albo nie miało rodzin albo straciły kontakt z bliskimi. Dlatego Nilsenowi udało się pozostać niezauważonym. Policjanci, którzy rozpracowują sprawę nie do końca wyobrażają sobie, na co się natknęli - początkowo myśleli, że Nilsen ukrył w mieszkaniu jedno ciało. To oczywiście początek bezprecedensowej sprawy o morderstwo, w której jedynym prawdziwym świadkiem jest sam morderca. Niezwykłą częścią tej historii jest złapanie Nilsena. Nigdy nie utrzymywał, że jest niewinny, a prawie wszystkie informacje, które policja uzyskała na potrzeby śledztwa, pochodziły bezpośrednio od niego.

Jak myślisz, dlaczego ta sprawa tak fascynuje opinię publiczną?

DT: Myślę, że ta historia jest tak fascynująca, ponieważ tak trudno zrozumieć, kim jest ten człowiek i dlaczego zrobił to, co zrobił. Historia, którą staramy się opowiedzieć, bada, co kryje się w mózgu kogoś takiego jak Nilsen. Zadajemy pytanie, jak radzi sobie istota ludzka, która jest pozornie normalna, nudna i nieciekawa; funkcjonująca w społeczeństwie i pełniąca funkcję publiczną – a jednocześnie okazuje się zdolna do nieludzkich zbrodni? Ilekroć spotykamy skrajne przypadki tego, do czego zdolni są ludzie, pojawia się pytanie, co to mówi o kondycji ludzkiej? I o tym, gdzie pozycjonujemy się w spektrum ludzkich doświadczeń w porównaniu z kimś takim jak Nilsen?

Jak Peter Jay i Brian Masters nawiązują kontakt z mężczyzną takim jak Des?

DT: Peter Jay był policjantem, który aresztował Nilsena. Chciał tylko skutecznie wymierzyć mu sprawiedliwość i zapewnić spokój rodzinom ofiar. W tej historii pojawia się także Brian Masters. Sytuacja Briana jest interesująca, ponieważ pisał książkę o Nilsenie „Killing for Company”, która była jednym z głównych dokumentów użytych na potrzeby scenariusza. Przed sprawą Nilsena Brian pisał jedynie biografie historyczne. Usłyszał o sprawie na wczesnym etapie - prasa opisywała ją jako przestępstwo na tle homoseksualnym, co wzbudziło zainteresowanie Briana i skłoniło go do skontaktowania się z Nilsenem, aby opowiedział swoją historię. Nilsen przyjął Briana, ponieważ najwyraźniej lubił opowiadać o sobie. Brian spotykał się z nim wiele miesięcy przed procesem i wiele lat po skazaniu. W pewnym sensie Brian stał się powiernikiem Nilsena, jego biografem.

Jak zaangażowałeś się w ten projekt?

DT: Czytałem książkę Briana wiele lat temu i mieszkałem w północnym Londynie, więc zawsze wiedziałem o tej historii. Na przestrzeni lat słyszałem o kilku projektach związanych ze sprawą Nilsena, a nawet przez krótki czas byłem zaangażowany w projekt, który nigdy nie wyszedł poza fazę rozwoju. Przeczytałem scenariusz Luke'a kilka lat temu, po tym jak udostępnił mi go wspólny znajomy. Potem, kiedy kręciłem trzecią serię „Broadchurch”, reżyser Lewis Arnold wspomniał o tym projekcie i od tego momentu byłem zaangażowany.

Co ci się podobało w graniu kogoś takiego jak Nilsen?

DT: Jako aktor zawsze przyglądasz się temu, co decyduje o kondycji człowieka i dlaczego ludzie robią to, co robią. W tym przypadku chodziło o przyjrzenie się temu, co sprawia, że ludzie popełniają takie zbrodnie. Jak człowiek może być do tego zdolny? Chodziło o połączenie faktów i sprawdzenie, czy była to choroba, czy tylko mroczne impulsy? Z aktorskiego punktu widzenia jest to intrygujące. Warto także opowiedzieć historię o ofiarach i o tym, dlaczego ludzie wpadają w szczeliny społeczne. Plus, jak Nilsen mógł zamordować tak wielu ludzi niezauważony. Dodatkowo pojawia się opowieść o Peterze Jayu i czasach, w których doszło do zbrodni. Sprawa miała miejsce w latach 80. XX wieku, a morderstwa uznano za „morderstwa na tle homoseksualnym”, w związku z czym przyporządkowano je w taki sposób, że społeczeństwo nie musiało się nimi zajmować. Zatem w tej historii wiele się dzieje. To bardzo ponura historia, w której widać wiele rzeczywistych szkód spowodowanych przez tego człowieka, ale myślę, że jako społeczeństwo staramy się zrozumieć, dlaczego tak się stało i jak zapobiec takiej sytuacji w przyszłości. Nilsen nie powinien mieć możliwości zamordowania tych wszystkich ludzi. Ktoś powinien był zauważyć, co się dzieje dużo wcześniej - częściowo ma to związek z czasami, a częściowo z tym, że jako społeczeństwo nie dbamy o innych.

Czy granie prawdziwej osoby, takiej jak Dennis Nilsen, wiązało się z dodatkową presją?

DT: Opowiadamy historię, która wciąż pozostaje w żywej pamięci, więc niektórzy członkowie rodzin ofiar są nadal zdruzgotani tym, co zrobił Nilsen. Musimy więc być wrażliwi i świadomi tego. Nasi producenci i ITV nie lekceważyli swprawy. Wszyscy byliśmy świadomi odpowiedzialności za opowiedzenie tej historii i uważam, że samo opowiedzenie tej historii jest słuszne, ponieważ stanowi ona część tego, kim jesteśmy jako społeczeństwo i jako ludzie. Ostatnią rzeczą, której chcieliśmy, było sprawienie, aby ktokolwiek poczuł się wykorzystany. Wszyscy jesteśmy świadomi rzeczywistych szkód, jakie ta sprawa wyrządziła i mam nadzieję, że ludzie docenią, że opowiedzieliśmy tę historię w sposób odpowiedzialny.

Jak przygotowałeś się do sportretowania Nilsena?

DT: Wiele już zostało na jego temat napisane. Część publikacji jest dobrze napisana, część jest dość tandetna. Chodziło więc o oddzielenie ziarna od plew. Źródłem była także książka Briana. Poznałem Briana, a także ówczesnych funkcjonariuszy policji i inne osoby zaangażowane w tę sprawę. Jest też trochę materiału filmowego. Historia była wówczas bardzo ważna, więc trzeba jej się dokładnie przyjrzeć i sprawdzić, co jest przydatne, a co nie. Granie prawdziwej osoby często oznacza, że dostępnych jest wiele zasobów, dzięki którym można zobaczyć, jak wyglądała i jak się poruszała. I niekoniecznie trzeba to kopiować – bo nie chodzi tu o podszywanie się – ale o przedstawienie, w jaki sposób funkcjonowała.

Jak wyglądało zaangażowanie Briana Mastersa w tę produkcję?

DT: Brian Masters jest postacią występującą w serialu i jego obecność na planie była niezwykle cenna, ponieważ można było go zapytać o wszystko, a on odpowiadał tak szczerze, jak tylko mógł. Miał dostęp do wielu pism Nilsena i był w stanie dać szerszy obraz tego, kim był Nilsen. Nie wyobrażam sobie, jak wyglądałoby kręcenie filmu bez udziału Briana.

Co masz nadzieję, że ludzie wyniosą z oglądania „Des”?

DT: Z historii Dennisa Nilsena można bez wątpienia wyciągnąć wiele wniosków. Nie oznacza to, że wykorzenimy aberracje w psychologii takie jak Nilsen. Niestety, od czasu do czasu istota ludzka jest tak uszkodzona, że dopuszcza się tych strasznych czynów. Jednak zaprzeczanie temu lub pomijanie historii tych ludzi oznacza udawanie, że nic się nie stało. Myślę, że opowiedzenie tej historii jest zarówno świadectwem, jak i konfrontacją. Ważne jest również zrozumienie tego, co się stało. Absolutnie nie twierdzę, że powinniśmy wczuć się w Nilsena lub wybaczyć mu to, co zrobił, ale uważam, że ważne jest, aby przyjrzeć się temu, że ludzie potrafią działać w tak destrukcyjny sposób i jest to część ludzkiej kondycji.

Premiera trzyodcinkowego serialu „Des” dziś o 21:30 na kanale Epic Drama. Kolejne odcinki w piątki o tej samej porze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Już dziś wieczorem na Epic drama premiera nowego serialu kryminalnego „Des” z Davidem Tennantem w roli głównej - Telemagazyn

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie