Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamienne ślady przeszłości w powiecie niżańskim

Konrad SINICA [email protected]
Grób powstańca Jana Gisgesa Gawrońskiego na cmentarzu w Racławicach koło Niska.
Grób powstańca Jana Gisgesa Gawrońskiego na cmentarzu w Racławicach koło Niska. Konrad Sinica
Właśnie minęło 150 lat od wybuchu powstania styczniowego. Na terenie powiatu niżańskiego znajdziemy wiele miejsc upamiętniających ten niepodległościowy zryw oraz ludzi, którzy oddali życie w walce z zaborcą.

W okresie trwania powstania styczniowego, dzisiejszy powiat niżański był podzielony pomiędzy dwa zabory. Część należała do Galicji, a część do Kongresówki.

PRZYGOTOWANIA DO WALK

- Ziemia niżańska to dzisiaj teren dwóch dawnych zaborów: austriackiego i rosyjskiego - mówi Mariusz Kowalik, niżański regionalista i pasjonat historii.

- Część, która należała do Galicji była bardzo mocnym wsparciem dla powstańców działających w Kongresówce. W zaborze rosyjskim trwały przygotowania i tworzyły się oddziały, natomiast tu było zaplecze. Tutaj leczono rannych i przygotowywano się do walk.

Na ziemi niżańskiej znajdziemy dzisiaj wiele miejsc przypominających o zrywie wolnościowym z drugiej połowy XIX wieku. Jednym z nich jest zabytkowa nekropolia w Racławicach koło Niska. Kiedy w 1863 roku wybuchło powstanie styczniowe, cmentarz był już od wielu lat czynny.

- Na tym cmentarzu jest na pewno pochowanych wielu powstańców, którzy ucierpieli w czasie walk za Sanem i tu zostali pochowani. Ich groby do końca nie są zidentyfikowane - opowiada Mariusz Kowalik.
Jednym z powstańców pochowanych na racławickim cmentarzu jest Jan Gisges Gawroński, który walczył w oddziale Marcina Borelowskiego. Był to dziadek znanego poety i pisarza urodzonego w Nisku, Jana Marii Gisgesa. Za udział w powstaniu, Jan Gisges Gawroński został zesłany na Sybir. Po powrocie z zsyłki zamieszkał w Nisku i pracował jako sekretarz Rady Powiatowej. Rada Powiatowa mieściła się tam, gdzie dzisiaj znajduje się Wojskowa Komenda Uzupełnień.

RUDNICKIE OBOZY

Pomnik poświęcony bohaterom powstania styczniowego znajduje się również na cmentarzu parafialnym w Rudniku nad Sanem. Tu prężnie działał ruch niepodległościowy. Miasto było położone blisko granicy z Kongresówką, więc wydawało się być dogodnym miejscem do lokalizacji obozów, w których szkoleni byli przyszli powstańcy. W ich organizację szczególnie zaangażowali się ksiądz Jan Miksiewicz oraz nadleśniczy Jan Stiller.

W okolicy Rudnika nad Sanem funkcjonowały dwa obozy. Jeden z nich znajdował się niedaleko Tarnogóry. - W takich obozach rozbite oddziały powstańców przechodzące z Kongresówki do Galicji mogły zorganizować się na nowo - wyjaśnia Ryszard Żurecki, pasjonat historii Rudnika nad Sanem.
Polegli w walce powstańcy mogli zostać w nich pochowani, a ranni mogli być opatrzeni. Drugi, mniejszy obóz znajdował się na Dolinach.

- Było to miejsce bardzo ustronne, pozwalające na szkolenie powstańców - mówi Ryszard Żurecki. - Tam byli werbowani i szkoleni oraz składali przysięgę. Z tego miejsca byli kierowani do Kongresówki.
Pomnik powstańców styczniowych, który dzisiaj stoi przy wejściu na rudnicki cmentarz, to druga wersja monumentu. Pierwszy pomnik znajdował się w centralnej części nekropolii. Pod obecnym pomnikiem pochowany został Ludwik Sokalski, ostatni z powstańców styczniowych z Rudnika nad Sanem.
- Był on nie tylko powstańcem, ale również czynnie uczestniczył w werbowaniu żołnierzy do powstania. Podczas bitwy pod Zwierzyńcem był dwukrotnie ranny - dodaje Ryszard Żurecki.

UTRACONE PRAWA MIEJSKIE

Ważnym punktem na powstańczej mapie powiatu niżańskiego jest Krzeszów, gdzie również formowały się oddziały.

- Działalności tej przewodził ksiądz Stanisław Matraś - mówi Mariusz Kowalik. - Krzeszów stanowił też ważny punkt przerzutowy za kordon. Za zaangażowanie wielu mieszkańców Krzeszowa zostało zesłanych na Sybir. W 1869 roku na mocy ukazu carskiego, w ramach represji po powstaniu styczniowym, Krzeszów utracił prawa miejskie.

Ksiądz Stanisław Matraś pochodził z Biłgoraja. Swoją posługę w Krzeszowie rozpoczął w 1860 roku, już trzy lata później został zesłany na Sybir wraz z grupą krzeszowian. Taka kara spotkała ich właśnie za działalność konspiracyjną na rzecz powstania. Pomnik stojący dziś na krzeszowskim rynku jest poświęcony ich pamięci.

Pierwotnie pomnik został wybudowany na cześć cara. Na jego tylnej części umocowana jest tabliczka, na której możemy przeczytać "Pomnik powstał w okresie zaboru rosyjskiego na chwałę cara Aleksandra II celem zniewolenia Polaków".

- Z opowieści starszych mieszkańców wiemy, że Rosjanie tutaj przychodzili w dniu urodzin cara, stawiali stolik, wódkę i zapraszali Polaków żeby wypić jego zdrowie. W ten sposób go czcili, to było w ich stylu - opowiada Helena Pisula, krzeszowska artystka i regionalistka.

BITWA W GĘSTYM LESIE

Ważną postacią z okresu powstania styczniowego był Leon Czechowski. Był to polski oficer urodzony w 1797 roku. Brał udział nie tylko w powstaniu styczniowym. Wcześniej uczestniczył między innymi w powstaniu listopadowym i powstaniu krakowskim. Pomnik upamiętniający ostatnią bitwę jego oddziału stoi w Banachach koło Harasiuk, przy drodze na Biłgoraj.

W 1863 roku Leon Czechowski przyjechał w tę okolicę, aby organizować oddziały powstańcze. Jego formacja ostatnią bitwę stoczyła 21 marca 1863 roku. Tego dnia oddział wyruszył rankiem w kierunku Huty Krzeszowskiej. Pod Banachami został zaatakowany przez siły rosyjskie, które liczyły 1500 ludzi. Ich przewaga była ogromna, oddział Czechowskiego liczył nieco ponad 700 osób.

- Do bitwy doszło w gęstym lesie, zwanym Lasem Ciosmańskim - opowiada Mariusz Kowalik. - Oddział został rozproszony. Każda kompania prowadziła własny bój. Walka była krwawa. Padło pięćdziesięciu Rosjan i kilkudziesięciu powstańców. Kilkudziesięciu zostało też ciężko rannych i przetransportowano ich za San. Tam byli leczeni.

Część powstańców z oddziału Leona Czechowskiego zostało pochowanych na cmentarzu w Hucie Krzeszowskiej, o czym przypomina kamienny pomnik z żelaznym krzyżem i trzema tablicami. Sam Czechowski nie zginął w powstaniu, po zaprzestaniu walk ukrywał się. Po roku został pojmany i osadzony w austriackim więzieniu. Na wolność wyszedł w 1866 roku. Zmarł w Jarosławiu w 1887 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie