Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Gęśla nie zagra w meczu z Wisłą Płock

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Kibice Stali Stalowa Wola są z zespołem na dobre i na złe, co potwierdzili podczas prezentacji zespołu w Miejskim Domu Kultury.
Kibice Stali Stalowa Wola są z zespołem na dobre i na złe, co potwierdzili podczas prezentacji zespołu w Miejskim Domu Kultury. Fot. Marcin Radzimowski
Piłkarze Stali Stalowa Wola przygotowują się do meczu z Wisłą Płock. Nie zagra w nim napastnik Kamil Gęśla.

- W naszym zespole nie mogą być sami "ministranci". Potrzebni są też "bandyci" - mówi Janusz Białek, trener pierwszoligowych piłkarzy Stali Stalowa Wola. W sobotę jego drużynę czeka pierwszy wiosenny mecz na własnym stadionie, z Wisłą Płock. Oby wreszcie udany.

Trener nie może odżałować porażki na inaugurację wiosny z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim 0:2. Według niego mecz był wyrównany, ale jego zespół popełnił zbyt proste błędy przy straconych bramkach.
- KSZO oddał pierwszy groźny strzał na naszą bramkę i objął prowadzenie, gdy do przerwy brakowało zaledwie kilku minut. Z zawodnikami rozmawiamy o błędach i oni zdają sobie z nich sprawę. Ale co z tego, gdy potem i tak się te błędy powtarzają - komentuje szkoleniowiec Stali.

TAKI JEST WARUNEK

Trener Białek liczy na to, że stalowowolanie pokażą wiosną, że są zespołem z charakterem, że będą "gryźli trawę" i nie będą "zespołem ministrantów". Bo w Ostrowcu nie po wszystkich było widać determinację. Zarówno szkoleniowiec, jak i kibice liczą teraz na to, że "kopa" doda drużynie rewelacyjna atmosfera podczas poniedziałkowej prezentacji drużyny w Miejskim Domu Kultury, przygotowanej przez Stowarzyszenie Kibiców Stali. Fani "Stalówki" pokazali, że są z zespołem na dobre i na złe. A sytuacja drużyny jest już naprawdę nie do pozazdroszczenia, po 20 meczach stalowowolanie mają zaledwie 10 punktów na koncie, do pierwszego bezpiecznego zespołu nad strefą spadkową, Wisły Płock, tracą 11 punktów. Właśnie z płocczanami nasi zmierzą się u siebie w sobotę o godzinie 15.

W pojedynku z Wisłą nie zobaczymy w Stali Kamila Gęśli, napastnika, który wrócił w przerwie zimowej do naszej drużyny właśnie z Płocka na zasadzie wypożyczenia. Wychowanek stalowowolskiego klubu nie zagra, bo tak zażyczył sobie w umowie płocki klub.

- Ja tego nie rozumiem i nie pochwalam. Ale cóż, taki warunek jest i Kamil nie zagra - komentuje Janusz Białek. Być może Gęśla i tak nie mógłby jednak wystąpić z powodu urazu.

KAMYK W BUCIE

Trener Białek liczy natomiast na powrót do zespołu na mecz z Wisłą czołowego pomocnika, Longinusa Uwakwe, który także leczył kontuzję.

- Jego dolegliwość jest jak "kamyk w bucie". Niby już niegroźna, ale przeszkadzająca w grze - mówi trener "Stalówki". - Mam jednak nadzieję, że zagra z Wisłą. Czy mam obawy o stan naszej murawy w meczu z rywalami z Płocka? Cóż, ona będzie taka sama dla obu zespołów. Gorzej, że w przerwie zimowej nie mieliśmy warunków, by się odpowiednio przygotować do wiosennych meczów, nie mogliśmy trenować na sztucznej murawie, chociaż takich w mieście jest kilka. Tak nie może być, przecież Stal to pierwszoligowy zespół. Miałem obawy, że te nasze kłopoty wyjdą podczas spotkania z KSZO, że może być tak, jak w przedsezonowym sparingu z Górnikiem w Łęcznej, gdzie przegraliśmy wysoko 1:5, bo widać było różnicę w przygotowaniach obu zespołów. Ale nie było jednak tak źle, z Wisłą nie możemy tylko popełniać prostych błędów i musimy walczyć przez pełne 90 minut o korzystny wynik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie