Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapitan drużyny koszykarzy Jeziora Tarnobrzeg w gwiazdorskiej obsadzie

Piotr SZPAK [email protected]
Pamiątkowe zdjęcie kibiców z Gorzowa Wielkopolskiego i Tarnobrzega. W środku Kuba Dłoniak ze swoją mamą Eleonorą.
Pamiątkowe zdjęcie kibiców z Gorzowa Wielkopolskiego i Tarnobrzega. W środku Kuba Dłoniak ze swoją mamą Eleonorą. Rafał Podleśny
Kapitan drużyny koszykarzy Jeziora Tarnobrzeg Jakub Dłoniak zagrał w Polsko-Czeskim Meczu Gwiazd.

To było wspaniałe widowisko i jestem szczęśliwy, że mogłem wziąć w nim udział. Takie chwile pozostają na długie lata. Ten mecz mnie nie zmieni, nie czuję się gwiazdorem, jestem i zostanę sobą, takim, jakim byłem dotychczas - mówi Kuba Dłoniak kapitan i najlepszy zawodnik koszykarskiej drużyny Jeziora Tarnobrzeg.

Kuba zagrał w niedzielnym Polsko-Czeskim Meczu Gwiazd, w którym drużyna Tauron Basket Ligi zmierzyła się z Czeskim zespołem Mattoni NBL. Polacy wygrali 109:104.

KIBICE WYBIERALI

Mecz miał być i był wspaniałą sportową zabawą, w której było wiele akcentów rozrywkowych. Drużyny z polskiej i czeskiej ekstraklasy zostały wybrane w trwającym ponad miesiąc glosowaniu. Na Kubę glosowali nie tylko fani basketu z Tarnobrzega i okolic, ale też z Gorzowa Wielkopolskiego. To rodzinne miasto Kuby, gdzie jest on tak bardzo popularny, że ma tam swój fanklub. I właśnie członkowie tego fanklubu w sile 25-osób przyjechali na mecz do Wrocławia. Byli bardzo widoczni nie tylko dzięki… małpie ubranej w koszulce z napisem Dłoniak, ale i dzięki maskom z twarzą swego idola. Małpa zrobiła furorę, bowiem w świetle telewizyjnych kamer… pomagała przy konkursie wsadów. Maski z twarzą Dłoniaka przypadły do gustu wielu osobom, nawet samym koszykarzom, którzy pozowali w nich do zdjęć.

- Wiedziałem przed meczem, że moi kibice z Gorzowa przyjadą do Wrocławia, a mimo wszystko kiedy ich zobaczyłem byłem zaskoczony. Mają widać niezły organizacyjny talent - śmiał się Kuba.

ZŁY NA SIEBIE

We wrocławskiej Hali Ludowej nie brakowało oczywiście kibiców z Tarnobrzega. Wśród nich był między innymi prezydent Norbert Mastalerz.

- Jak zobaczyłem tarnobrzeżan zrobiło mi się bardzo miło, przecież przejechali taki kawał drogi żeby mnie zobaczyć. Starałem się jak mogłem, ale wyszło jak wyszło - mówił Kuba.

Na co dzień w meczach ligowych kapitan "Jeziorowców" trafia rzuty za trzy punkty z zamkniętymi oczyma. We Wrocławiu został desygnowany do konkursu trójek, ale nie udało mu się wejść do finału.

- Wiem, że zawiodłem, ale co zrobić. Nie było we mnie napinki, ale mogłem być bardziej skoncentrowany. Byłem zły na siebie, ale wiedziałem, że swoje pokażę w meczu - mówił.

Ale nie pokazał. Nie pozwolił mu na to Serb Miodrag Rajković, który był trenerem drużyny TBL i dał w całym meczu Kubie zagrać tylko przez sześć minut i sześć sekund. Kibice z Gorzowa Wielkopolskiego i Tarnobrzega byli wściekli na Serba, który najwyraźniej zagrał pod wynik nie czując bluesa zabawy.

Kuba był zły, ale nie chciał tego pokazywać po sobie, rozżalenie przyszło, kiedy wracał do Tarnobrzega.
- Było mi bardzo smutno, szkoda było mi tych kibiców, którzy jechali mnie zobaczyć. Nie chciałem grać przez cały mecz, ale myślałem, że będę miał więcej okazji się pokazać. Nie czułem się gorszy od tych, którzy grali - mówił.

WZAJEMNA NIECHĘĆ

Kuba nie chciał rozwijać wątku o Serbach. Poprzednio, kiedy grał w Zastalu Zielona Góra trener z Serbii nie widział go w składzie. Może i dobrze, bo dzięki temu Dłoniak postanowił zmienić klub i trafił do Tarnobrzega. Teraz Serb pracujący na codzień z drużyną PGE Turów Zgorzelec nie pozwolił Kubie na zaprezentowanie swoich walorów.

- Co ja mam powiedzieć. Nie lubią mnie ze wzajemnością, a kiedyś może powiem więcej - uśmiechnął się.

Niejeden koszykarz w Polsce dałby wiele, by w takim Meczu Gwiazd zagrać choćby kilka sekund, więc Kuba ma prawo się cieszyć i być dumnym.

- Może i mało grałem, ale sobie za to dużo z chłopakami pogadałem. Poznałem się z reprezentantami naszego kraju. Wcześniej znaliśmy się tylko z przekazów telewizyjnych i przedmeczowych treningów. Teraz to już jest i będzie inna znajomość - mówi.

Kolejny Mecz Gwiazd już za rok i oby kapitan "Jeziorowców" znów w nim zagrał. Oby tylko znów nie trafił na jakiegoś trenera z Serbii…

KOCHA TARNOBRZEG

W niedzielnym meczu w drużynie z Czech zagrał między innymi Amerykanin Michael Deloach. Ten sam, który w sezonie 2010/20111 reprezentował barwy Siarki Tarnobrzeg. Popularny "Majkel" jak o nim mówili kibice w Tarnobrzegu zaprezentował się rewelacyjnie. Z 27 punktami na koncie został najskuteczniejszym graczem meczu. Był rewelacją w konkursie wsadów, w którym zajął pierwsze miejsce pokonując znacznie wyższych rywali od siebie. Po meczu mierzący tylko 183 cm wzrostu Deloach mówił dziennikarzom, że kocha Polskę i kocha Tarnobrzeg. Że w Tarnobrzegu poznawał europejską kulturę i że chciałby wrócić do naszego kraju. Wśród tych, którzy gratulowali mu występu był prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz.

- To świetny zawodnik i fajnie by było, żeby znów zaprezentował się tarnobrzeskiej publiczności. Może przy okazji jakiegoś meczu pokazowego, albo też… ligowego - tajemniczo stwierdził samorządowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie