Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kapłan podnosi Najświętszy Sakrament. To znak do ataku

Marcin Radzimowski
Drapieżnik jest skupiony. Wyczekuje na ten właściwy moment, na właściwy moment do ataku. Mięśnie ma napięte, gotowe do skoku. Jeszcze czeka. Podkrada się, jest już blisko swojej ofiary. I nagle, dosłownie w ułamku sekundy rzuca się na upatrzoną ofiarę, rozrywa ją na kawałki, walcząc z innymi o jak najlepszy kąsek.

Gdyby powyższe słowa przeczytała Krystyna Czubówna, nikt by nie miał wątpliwości, że to opis polowania. Opis smutnego, ale odwiecznego elementu prawa przyrody. To jednak nie jest mój opis zachowań zwierząt, choć jednak po części chyba tak. Na pewno to opis zachowania ssaków. Ludzi. Przedstawicieli homo sapiens - gatunku człowieka rozumnego. Choć czasem można mieć wątpliwości, czy do końca sapiens.
Kapłan podnosi Najświętszy Sakrament, okadzany dymem z żywicy i wonnych, suszonych kwiatów. Przechodzi z nim pod baldachim, do kolejnego ołtarza. Boże Ciało. Odchodzący od ołtarza polowego kapłan to znak do ataku. Dla niektórych uczestników procesji to moment, na który czekali. Mięśnie napięte, skupienie na twarzy. Cel upatrzony. Brzozowa gałązka, którą od wieków ozdabiane są ołtarze budowane na to święto.

Samce alfa ruszają pierwsze. W ruch idą łokcie i barki, kondycja fizyczna i solidna postura w tej walce bardzo się przydaje. Samce beta nie są gorsze, też podbiegają i walczą o jak najlepsze gałązki brzeziny. Samice alfa, beta, gama i pewnie delta też aktywne. Rwą całymi garściami gałązki, jedna przed drugą. Byle więcej, byle mieć więcej, niż rywalka...

Polowy ołtarz zdobi płótno rozciągnięte na drewnianej ramie. Wizerunek hostii na płótnie opartym o małe drzewko, obok którego powbijane w ziemię młode brzozy. Walka trwa. Samce alfa odchodzą już od ołtarza z najlepszymi kąskami. Samce beta walczą zaciekle, przepychając się i sięgając po kolejne gałązki. Samice wcale nie są gorsze, rywalizując między sobą skubią kolejne gałązki.

Nad całością próbuje zapanować młoda harcerka. Trzyma mocno pochylone płótno z wizerunkiem hostii, obok walczących przedstawicieli homo sapiens. Bezradnie prosi, żeby się uspokoili. Ta żądza posiadania gałązki brzozy jest jednak nie do okiełznania. W całym zamieszaniu część gałązek traci też drzewko, na którym oparte jest płótno od ołtarza. To drzewko to nie brzoza, ale w walce o gałązki gatunek drzewa w końcu przestaje mieć znaczenie...

Taki, albo podobny obrazek widzę co roku i nie ma znaczenia, czy to procesja na wsi, czy w mieście. I pewnie żadna z tych osób uczestniczących w chrześcijańskim święcie nie ma pojęcia, że obrywając gałązki brzozy kultywuje tradycję częściowo zakorzenioną w czasach pogańskich. Dawniej wierzono, że gałązki brzozy zatknięte w ziemię zapewnią urodzaj. To tylko jedna z cudownych mocy brzozowej gałązki. Odwieczna walka trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie