Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kara dla naczelnika z tarnobrzeskiego Urzędu Miasta za… głośną imprezę

/KaT/
Upomnienie z wpisaniem do akt oraz odebranie nagrody pieniężnej za drugie półrocze, taką karę wymierzył Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega naczelnikowi Wydziału Organizacyjnego Urzędu Miasta. Za co? Za incydent, do którego doszło, podczas meczu koszykówki w miejscowej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji.

O tym, co wydarzyło się w miniony czwartek, w przededniu Święta Niepodległości około godziny 20.30, w tak zwanej sali VIP-ów podczas meczu koszówki, prezydent Mastalerz mówić nie chce. O incydencie poinformowali nas uczestnicy meczu, którzy byli zniesmaczeni tym wszystkim, co widzieli. Z informacji, jakie do nas dotarły wynika, że naczelnik postanowił zorganizować w sali kameralnej przyjęcie imieninowe dla swoich gości. Problem w tym, że niektórym uczestnikom podczas biesiady puściły nerwy, o czym świadczyły ich głośne krzyki. Świadkiem biesiady w pewnym momencie stał się sam prezydent Tarnobrzega.

O incydencie mówi także Wojciech Malicki, szef kancelarii prezydenta. - Prezydent Mastalerz podczas czwartkowego meczu spotkał naczelnika Wydziału Organizacyjnego, który mógł znajdować się w stanie wskazującym na spożycie alkoholu - tłumaczy Malicki. - Nie było jednak potrzeby potwierdzania tego badaniem alkomatem, bo naczelnik przebywał tam prywatnie i w żaden sposób nie zakłócał porządku publicznego, ani nie zachowywał się nieobyczajnie czy niekulturalnie. Na prośbę prezydenta natychmiast opuścił halę.

Rezygnacji nie przyjęli

Jednak zdaniem Norberta Mastalerza naczelnik złamał wysokie standardy etyczne obowiązujące podległych mu pracowników. - Naczelnik przyznał, że tego dnia, po zakończeniu pracy i poza Urzędem Miasta, wypił ze znajomymi kilka piw - do czego okazją były jego imieniny - dodaje Wojciech Malicki. - Naczelnik przeprosił za to, że w stanie wskazującym na spożycie alkoholu pojawił się w miejscu publicznym i wybrał honorowe rozwiązanie z sytuacji, składając na ręce prezydenta rezygnację z zajmowanego stanowiska.

Poza miejscem pracy

Prezydent Mastalerz wziął pod uwagę fakt, że zdarzenie miało miejsce poza godzinami i miejscem pracy, a naczelnik nie zakłócił porządku publicznego i uznał, że pozostanie on na dotychczasowym stanowisku. Będzie jednak ukarany upomnieniem z wpisaniem do akt oraz odebraniem nagrody pieniężnej za drugie półrocze.

Poproszony o komentarz w tej sprawie naczelnik powiedział. - Muszę skonsultować się z prezydentem miasta.

Ostatecznie wysłał sms-a o treści: Wszystko w tej sprawie zostało zawarte w komunikacie przesłanym przez Kancelarię Prezydenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie