Katarzyna Walawender jest jedyną obecnie siatkarką występującą w najwyższej klasie rozgrywkowej PlusLidze Kobiet, która w przeszłości reprezentowała barwy tarnobrzeskiego klubu. I choć w Tarnobrzegu nie gra już od kilku lat, to w pamięci kibiców pozostała jako sympatyczna, wiele potrafiąca zawodniczka.
Kasia imponuje urodą, należy do najładniejszych siatkarek grających w PlusLidze Kobiet, zawsze stara się chodzić uśmiechnięta i ten uśmiech zjednuje jej wielu wielbicieli jej osoby.
W SERCACH KIBICÓW
Kasia trafiła do Siarki z Zelmeru Rzeszów, od razu zjednała sobie sympatię tarnobrzeskich kibiców. Zagościła w sercach wielu fanów tarnobrzeskiej drużyny. Szybko znalazła się w gronie laureatek naszego plebiscytu na 10 najpopularniejszych sportowców nad Wisłą, Sanem i Wisłoką. Na siatkarkę Siarki głosowało wiele osób, ta odwdzięczyła im się bardzo dobrą grą.
- Naprawdę fajnie było w Tarnobrzegu. Bardzo miło wspominam pracę z trenerem Andrzejem Dróbkowskim, który miał i pewnie nadal ma bardzo dobre podejście do pracy z kobietami - mówi Kasia.
Z Tarnobrzega odeszła do UMKS Łańcut, tam była pierwsza liga, a Kasia chciała się rozwijać. Z Łańcuta przeszła do AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. I grę w klubie znad Kamiennej wspomina równie dobrze jak występy w Siarce. W Ostrowcu czuła się bardzo dobrze, miała swoje ulubione miejsca, wybierała się tam na spacer, wspominała, marzyła, odpoczywała. Pewnego dnia zadzwonili do niej działacze występującej w ekstraklasie drużyny Pronar ZETO Astwa AZS Białystok. Zaproponowali jej grę w tamtejszej drużynie.
ZOSTAŁA GWIAZDĄ
Nagły przeskok z pierwszej ligi do ekstraklasy mógł zakończyć się klapą, ale zakończył się wielkim sukcesem. Kasia grała jak z nut, szybko została jedną z czołowych zawodniczek białostockiej drużyny, a podczas telewizyjnych transmisji w Polsacie Sport kibice z całego kraju mogli podziwiać talent nieznanej im dotąd siatkarki. To głównie dzięki Katarzynie Walawender białostoczanki utrzymały się w ekstraklasie. Ale dziewczyna z Podkarpacia długo miejsca na Podlasiu nie zagrzała.
- Nie chciałam zostać w Białymstoku, nie chcę też mówić dlaczego, ale olbrzymia była w tym zasługa działaczy tamtejszego klubu. Otrzymałam propozycję gry w drużynie z Dąbrowy Górniczej i szybko się zgodziłam. Nie żałuję tego, choć pełnię teraz rolę rezerwowej - mówi.
Kasia jest realistką, nie marzy nawet o grze w reprezentacji, wie, że jeśli w klubie jest rezerwową to trudno żeby trafiła do kadry. Gra w siatkówkę ciągle ją jednak bawi.
- Chcę grać jak najdłużej, do chwili, kiedy będzie sprawiało mi to przyjemność. A Siarka? Losy tej drużyny cały czas śledzę i trzymam za nią kciuki - dodała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?