Kawki upodobały sobie centrum miasta. Zadomowiły się na drzewach rosnących na placu zabaw oraz przy ulicy Krasickiego. - Odchody to nie jedyny problem, jaki wiąże się z przylotem kawek do naszego miasta - mówi jeden z mieszkańców. - Coraz częściej, idąc rano do pracy, widzę rozrzucone wokół koszy śmieci. To właśnie kawki wyciągają odpadki i roznoszą wokół pojemników. Poza tym wielu mieszkańców narzeka na skrzeczący odgłos, jaki wydają ptaki. Nasila się on szczególnie po południu i wieczorem.
W końcu problem z kawkami dojrzał na tyle, że w ubiegłym roku władze miasta kupiły urządzenie emitujące głos drapieżnego ptaka. Kosztowało około dwa tysiące złotych. Zostało zamontowane na bloku przy ulicy Szkolnej. Jednak czas pokazał, że wydobywający się z urządzenia głos drapieżnika, nie płoszył kawek, lecz powodował, że ptaki siadały w pobliżu odbiornika. Dlatego urządzenie zdemontowano.
Mieczysław Nalepa, nowy komendant straży miejskiej w Nowej Dębie, który pełni swoją funkcję od kilku tygodni przyznał, że z problem kawek spotyka się po raz pierwszy. - Powiem szczerze, że nie zastanawiałem się jeszcze nad tym problemem - przyznał komendant. - Nie odebrałem w tej sprawie żadnego sygnału, ale jeżeli będzie konieczność, to pomyślę, jak rozwiązać ptasi problem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?