MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Siarki wierni, mimo porażek

Damian SZPAK [email protected]
Michael Deloach (z piłką) zagrał w sobotę na wysokim poziomie i jak przyznał był to jego najlepszy mecz odkąd jest w Polsce.
Michael Deloach (z piłką) zagrał w sobotę na wysokim poziomie i jak przyznał był to jego najlepszy mecz odkąd jest w Polsce. Marcin Radzimowski
Pięć porażek z rzędu mówi samo za siebie. Sytuacja tarnobrzeskich koszykarzy nie jest do pozazdroszczenia, lecz jest jeszcze światełko nadziei. Jednak z taką grą, jaką prezentują nasi gracze nie można myśleć o zwycięstwach.

Poważnym problem jest także plaga kontuzji, która cały czas dotyka naszą drużynę. Brak Bartosza Krupy i Kevina Goffneya był w sobotę bardzo widoczny. Trener Bogdan Pamuła nie wiele może zrobić, jedynie przyglądać się grze swoich podopiecznych i ich motywować. W meczu z Anwilem miał tylko dwóch graczy na rotacje, co wręcz przekreślało szanse Siarki.

POZA ZASIĘGIEM

Jedynie pierwsze minuty były wyrównane i mogły zapowiadać ciekawe widowisko. Siarka tylko raz była na prowadzeniu, kiedy to ładnie o tablice trafił Rafał Rajewicz w czwartej minucie było 6:5. Kolejne akcje pozwalały gościom rozwinąć skrzydła i szybko odjechali "Siarkowcom" na kilka punktów. Zdobytą przewagę w pierwszej kwarcie gracze Anwilu utrzymywali przez całe spotkanie sukcesywnie powiększać. Gdyby nie "zrywy" tarnobrzeskich koszykarzy, którzy serią zdobywali punkty porażka byłaby jeszcze większa. W grze naszych zawodników ponownie pojawiły się braki w komunikacji. Znowu tracili piłkę przy wyprowadzeniu akcji, co skutkowało natychmiastową utratą punktów. Goście grali na bardzo dużej skuteczności i to też powodowało, że byli nie do zatrzymania. Mając 52 procent skuteczności w rzutach za trzy punkty, trudno jest nie wygrać spotkania. Tego dnia koszykarze z Kujaw byli poza zasięgiem naszych graczy. Wpływ na wynik miała też absencja dwóch graczy Bartosza Krupy i Kevina Goffneya. Szczególnie brak tego drugiego był bardzo widoczny. Do póki ta sytuacja będzie trwała trudno spodziewać się sukcesów.

ZA WYSOKIE PROGI

Dodatkowo poniżej oczekiwań zagrał debiutujący przed tarnobrzeską publicznością Stefan Błaszczyńśki, który nie ma jeszcze pewności w swojej grze.
- Po obserwacjach tego chłopaka widać było, że jest ograny, jednak teraz okazuje się, że nie na takim poziomie, jakim jest nasza ekstraklasa - mówił po meczu szkoleniowiec tarnobrzeskiej Siarki Bogdan Pamuła.

Poza tym na początku spotkania trener Pamuła wystawił Błąszczyńskiego na "dwójkę", jednak ta pozycja zupełnie mu nie leży. Bardziej "rozkręcił się" grając na pozycji numer trzy. Jednak nie był to występ, jaki mógłby zadowalać. Więcej również spodziewać się mogliśmy od Louisa Truscotta, który nie byłby swojej optymalnej formie. Pierwszą połowę najlepszy koszykarz Siarki po prostu przespał, w drugiej zagrał już dobrze. Zaskoczył natomiast Michael Deloach, który nie dość, że grał bardzo efektownie to do tego skutecznie. Jego postawa motywowała kolegów z zespołu, jednak ci dając z siebie wiele byli chwilami bezsilni. Nie można wybaczyć naszym zawodnikom tego, co wyprawiali na linii rzutów wolnych. Nie trafiając 13 rzutów "osobistych" tarnobrzeżanie jeszcze bardziej pogłębiali kryzys, w jakim są. W kolejnych spotkaniach nie może powtórzyć się taka sytuacja.

NAD PRZEPAŚCIĄ

Po porażce z Anwilem szanse naszej drużyny na utrzymanie się w Tauron Basket Lidze są coraz mniejsze. Teoretycznie nasz zespół może nagle zacząć wygrywać i wyprzedzić w tabeli Kotwice Kołobrzeg, ale w praktyce jest to mało realne. Koszykówka to sport dla twardych mężczyzn i nie może być tak, że jedni zawodnicy zaciskają zęby i wychodzą na boisko, a inni przy byle urazie leczą się jakby doznali nie wiadomo, jakich kontuzji. Za dużo jest tego w Siarce. Jest jednak jeden bardzo optymistyczny akcent. Dotyczy on jednak nie zawodników, ale kibiców. Mimo, że koszykarze Siarki przegrywają, to na ich mecze przychodzi bardzo dużo ludzi. Widać, że zapotrzebowanie na sport w profesjonalnym wydaniu jest w Tarnobrzegu olbrzymie. Kibice zasługują, więc na wielkie brawa, natomiast ekstraklasa dla tego zespołu, który teraz jest w Tarnobrzegu to po prostu za wysokie progi. Warto, więc już teraz pomyśleć o budowaniu drużyny na przyszły sezon, bo chętnych do oglądania basketu na wysokim poziomie jest wielu. Ale kibice w Tranobrzegu chcą oglądać zwycięstw, a nie ciągłych porażek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie