Dwie ostatnie eliminacje Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski rozgrywane były na 4688 metrowej trasie z Wujskiego do Tyrawy Wołoskiej niedaleko Sanoka. W zawodach brali udział także kierowcy ze Słowacji. A dla Farasia był to dopiero pierwszy start w sezonie, bo w maju podczas jazdy próbnej przed zawodami w Korczynie koło Krosna rozbił swoje auto, hondę civic. Teraz samochód, na którym widnieje między innymi logo "Echa Dnia", jest po remoncie, a kierowca wystartował w Załużu nie w swojej dotychczasowej klasie N-2000, czyli samochodów o pojemności silnika do 2000 cm, ale klasie A-2000, w której, jak tłumaczy nasz kierowca, w autach jest więcej przeróbek i są szybsze.
- Zgłosiłem się do kategorii A-2000, bo była w niej mała frekwencja i proszono mnie, by ją zwiększyć - tłumaczy Faraś. - Byłbym wyżej w klasyfikacji, ale muszę zmienić zawieszenie, podczas zawodów musiałem dużo wcześniej hamować przed zakrętami. Impreza była super, było dużo kibiców, a malownicza trasa, chociaż szybka, była bezpieczna.
Czas naszego kierowcy w zawodach to 6.14,510 min., średnia prędkość - 89,97 kilometrów na godzinę. W jego klasie triumfował Grzegorz Musz z Przemyśla, z czasem 5.36,217. Natomiast cały wyścig wygrał Mariusz Stec z Urzędowa, startujący skodą fabią WRC w kategorii Open+ 2000, z czasem 4.49,567 (średnia prędkość: 116,37). Były to ostatnie zawody GSMP w tym sezonie, w klasyfikacji generalnej mistrzem Polski został Tomasz Nagórski z Automobilklubu Opolskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?