Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klasa IV D w Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku najbardziej sympatyczna w powiecie niżańskim

Zdzisław SUROWANIEC
Przy transformatorze na szkolnym podwórku.
Przy transformatorze na szkolnym podwórku. Zdzisław Surowaniec
Można użyć dosadnego określenia, że w klasie IV D o profilu elektronicznym w Regionalnym Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku doszło do rzezi niewiniątek. Zaczynało tu naukę trzydziestu uczniów, do matury dotrwało osiemnastu. Zostali najlepsi.

Wychowawca i uczniowie

Wychowawca i uczniowie

Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku. Klasa IV D. Wychowawca Ryszard Budkowski. Uczniowie: Artur Bajek, Daniel Brzyski, Bartłomiej Dudek, Mateusz Gietka, Mateusz Guściora, Łukasz Jarosz, Arkadiusz Kędzierzawski, Dawid Kowal, Kornel Kulpa, Krzysztof Lekarczyk, Dawid Makarowski, Maciej Michałkiewicz, Mateusz Misiak, Szymon Mścisz, Krzysztof Piwowar, Łukasz Sądej, Dawid Warchoł, Wojciech Wołoszyn.

I ta osiemnastka samych chłopców została wybrana na najbardziej sympatyczną klasę w powiecie niżańskim. - Pewnie będą nauczyciele, którzy będą tym wyborem zdziwieni. A ja powiem, że nie jestem zdziwiony - ocenia wychowawca klasy Ryszard Budkowski, szkolny pedagog.

SĄ WARTOŚCIOWI

- Traktowałem ich dość ostro jeśli chodzi o zachowanie, sporo osób ma obniżone oceny. Ale rozczarowałem się tymi z dobrymi ocenami. Kiedy trzeba było pomagać powodzianom, to ci, z zachowaniami nagannymi zgłosili się na wyjazd, a wzorowych nie było. To mi uzmysłowiło, że szukają czegoś innego, że są wartościowi - snuje refleksję Ryszard Budkowski.

Chłopcy wystawiają wysoką notę swojemu wychowawcy. - To stało się przypadkiem, że pan został naszym wychowawcą. Przed dwoma laty musieliśmy dokonać nowego wyboru. Wszyscy byli jednomyślni. I dobrze się stało. To był bardzo dobry wybór, chyba najlepszy - zapewniają.

Teraz, kiedy kończy się czas nauki, jest także dobry moment na refleksję. Bartek Dudek mówi o szkole, że jest "super". A problemy? - Dawało radę wyjść z nich bez szwanku - zapewnia. Myśli o studiowaniu na Politechnice Rzeszowskiej. - Coś z elektroniką, może informatyka - pozostawia sobie taki wybór.

Daniel Brzyski snuje refleksję: - No jak to w szkole, było różnie. Ale to był dobry wybór, można się było tu ubawić. Fajnie było, szkoda będzie odchodzić - zapewnia. Chce studiować w Rzeszowie prawo, bezpieczeństwo wewnętrzne. - Potem można iść na policjanta albo żołnierza - dopowiada.
ZGRANA KLASA

Kornel Kulpa pamięta, że wycieczki zawsze się udawały. - Mieliśmy dwie wycieczki, które na pewno nie będą zapomniane. W Bieszczadach byliśmy. Gdzie to było?... Nie pamiętam - śmieje się sam z siebie, a wszyscy z niego. - Mało chodziliśmy po górach, siedzieliśmy. Ale to były na pewno niezapomniane chwile. Ogólnie jesteśmy zgraną klasą, zawsze się dogadujemy dobrze. Parę razy zaszliśmy nauczycielom za skórę, ale zawsze jakoś wychodziliśmy z tego cało - mówi uradowany. Chce studiować logistykę na PRz.

Łukasz Sądej także wspomina szkołę bardzo dobrze. - Z kolegami żyjemy prawie jak bracia. Jak coś trzeba załatwić, to wszystko bezproblemowo - zapewnia. Będzie chciał studiować informatykę na politechnice. - Gdzie, to jeszcze nie wiem - twierdzi.

Mateusz Misiak jest ze Stalowej Woli. Już wie co będzie chciał robić po szkole. Niemal to wykrzykuje: - Wiążę przyszłość z wyjazdem za granicę do Wielkiej Brytanii. W tamtym roku byłem na wakacjach, mam nagraną pracę na farmie - przyznaje. - A nie chcesz pouczyć się dalej? - pytam. - Już mam dosyć nauki na razie. Może kiedyś… Jadę pod Londyn, do Reading. Oczywiście, że będę tam chciał zostać. Tu nie ma co robić z moim wykształceniem. Będę wracał do Polski na tydzień, dwa - planuje.

KLASOWE OGNISKO

Szymon Mścisz szkołę wspomina bardzo dobrze, a jeśli chodzi o dalszą naukę, to myśli o studiowaniu w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. - Bo lubię - mówi krótko.
Mateusz Gietka opowiada, że klasa "wiele razy była w fajnych sytuacjach". - Co tydzień mamy ognisko klasowe, spotykamy się w weekendy, chodzimy razem do restauracji, żeby się pobawić - wspomina. Będzie chciał studiować w Rzeszowie na jakimś technicznym kierunku.

Krzysiek Piwowar także chce iść do Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu, jak kolega. Mateusz Guściora ze Stalowej Woli mówi o szkole młodzieżowym językiem, że jest "full wypas". Będzie chciał studiować budowę dróg i mostów w Rzeszowie. - Dobrze radzę sobie z matematyką, myślę, że sprawdzę się tam - nie ma wątpliwości.

Artur Bajek szkołę wspomina "czasami dobrze, czasami źle". - Bywały lepsze i gorsze chwile. Gorsze, gdy były sprawdziany, a najgorsze były z matematyki i języka polskiego. Ale wszystko dało się znieść - ocenia. Dalej będzie chciał się kształcić na AWF w Białej Podlaskiej. - Ponieważ jestem wysportowany i myślę, że to będzie strzał w dziesiątkę. Tam jest wszystko w jednym miejscu, nie trzeba jeździć po całym mieście, żeby szukać basenu, sali gimnastycznej, po prostu jest osiedle studenckie - mówi dlaczego wybrał to miasto. Przyznaje, że szczególnie interesują go sporty siłowe.

WSPANIAŁE LATA

Arek Kędzierzawki nie ma wątpliwości: - To były najwspanialsze cztery lata mojego życia - mówi. I tak jak kolega chce studiować na AWF. Interesują go sztuki walki, sporty siłowe, piłka nożna.
O tym jak to było z wyjazdem w Bieszczady wyjaśnia wychowawca Ryszard Budkowski. - Pojechaliśmy w Bieszczady. Myśleliśmy, że będziemy chodzili po górach, ale warunki atmosferyczne nie pozwalały na to. Podjęliśmy ryzyko i znaleźliśmy się na Połoninie Wetlińskiej w metrowym śniegu. Ci, co mieli adidasy, nie wchodzili. Pierwszy raz byłem zimą na Połoninie Wetlińskiej. Była zima, ale widoków nie było, bo była duża mgła. Weszliśmy na szczyt, wypiliśmy własną herbatę i zeszliśmy. Potem zwiedziliśmy elektrownię wodną w środku. Planowaliśmy wejście na Rozsypaniec, ale była taka śnieżna breja, odwilż i zrezygnowaliśmy.

Kolejna wyprawa była do Zakopanego. - Z kondycją niektórych było niefajnie. Ale doszliśmy do Morskiego Oka, posiedzieliśmy nad Czarnym Stawem. Ciekawe było zejście z Gubałówki długą trasą wśród chat góralskich - opowiada wychowawca chłopców,

PONAD PRZECIĘTNOŚĆ

- Ta klasa to mieszanka wybuchowa. Trudna grupa, jeśli chodzi o ogarnięcie ich na lekcji. Ale intelektualnie są ponad przeciętność, choć po ocenach tego nie widać. Ale poradzą sobie życiowo. I chyba dlatego są najsympatyczniejszą klasą - tak ich oceniała Anna Pucko, nauczycielka języka polskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie