Klasa okręgowa. Sokół Sokolniki ograł imiennika z Niska

Sokół Sokolniki - Sokół Nisko 4:3 (2:1)
Bramki: Mateusz Surdy 4, Mateusz Michalski 32, 56, 58 - Kacper Urban 26, 65, Jacek Stępień 89.
Sokół Sokolniki: Politka - Kalinka, Kloc, Szymański, Warzocha - Szewc (65. Woś), Jarosz Adamczyk (84. Czachór_ - Michalski (90. Kaniszewski), Chmiel (74. Kowalski), Surdy.
Trener Daniel Beszczyński

Sokół Nisko: Drzymała - Wieprzęć (55. Wojtak), Stępień, Maciorowski, Buda (82. Soja) - Drelich (75. Więcław), Szewc - Juda, Tyczyński, Wąs (55. Lewiński) - Urban.
Trener Rafał Leśniowski.

- Dla kibiców był to bardzo fajny mecz, ale my popełniliśmy bardzo dużo błędów. Sokolniki zagrały jak rasowy bokser, co strzał to gol. My mieliśmy cały czas przewagę piłkarsko i taktycznie. Czwarta bramka dla rywali była piękna, z około 30 metrów. Przegrywaliśmy 1:4, ale walczyliśmy. W każdym meczu stwarzamy dużo sytuacji, jak w każdym. Musimy odrobić tę lekcję. Trzeci mecz w tygodniu też zrobił swoje - powiedział po meczu Rafał Leśniowski, trener Sokoła Nisko.

- Sokół Nisko to pretendent do awansu i liczyliśmy się z tym, że będzie nam trudno w tym meczu. Włożyliśmy jednak w ten mecz całe nasze serducho i zdołaliśmy wygrać. Musimy to pokazywać w każdym spotkaniu, bo w poprzednich nam tego brakowało. Na uwagę zasługuje zwłaszcza hat-trick Michal-skiego, który debiutował w tym meczu w naszym zespole - powiedział nam Daniel Beszczyński, trener Sokoła Sokolniki.

Wyrównany mecz obejrzeli kibice w Nowej Dębie, gdzie punktami podzieliły się drużyny Stali i Pogoni.

Do ostatnich minut wszystko wskazywało na to, że trzy punkty zostaną w Nowej Dębie. O wszystkim jednak przesądziła końcówka, w której Pogoni udało się doprowadzić do wyrównania. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry piłkę w bramce Stali umieścił kapitan drużyny gości Piotr Bibułek.