34-letni mielczanin nie miał szans. Siła uderzenia osobowego rovera była tak duża, że pieszy wpadł do wnętrza auta. Zginął na miejscu. Tragedia wydarzyła się dziś około godziny 7 w Kliszowie (powiat mielecki).
- Siostrzeniec przyjechał do mnie w odwiedziny wczoraj. Dziś rano wyszedł z domu, miał jechać do Mielca. Szedł na przystanek autobusowy - mówi pan Wiesław z Kliszowa.
Więcej jutro w "Echu Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!