Beczka asenizacyjna, która służyła w rudnickim zakładzie komunalnym byłą prawdziwą rekordzistką. Służyła mieszkańcom gminy przez 30 lat. Beczka przez ten czas jeździła na nadwoziu trzech starów, które nie wytrzymywały eksploatacji. W końcu stało się to i z samą beczką.
NOWA BECZKA, UŻYWANY SAMOCHÓD
Na początku roku stara beczka asenizacyjna rozsypała się i burmistrza Rudnika nad Sanem postanowił kupić nowy sprzęt komunalce. Początkowo zakładano, że trzeba będzie wydać około 100 tysięcy złotych.
- Nie stać nas było na zakup całego nowego zestawu, więc postanowiliśmy kupić nową beczkę, która została zamontowana na używanym podwoziu samochodu - mówi Waldemar Grochowski, burmistrz Rudnika nad Sanem. - Taki zestaw kosztował nas około 90 tysięcy złotych. Zastanawialiśmy się, czy w ogóle będzie jeszcze potrzebna, ale wciąż sołectwa Kopki i Przędzel nie mają sieci kanalizacyjnej i musimy je obsługiwać. Poza tym beczka potrzebna jest do obsługi sieci kanalizacyjnej w mieście. Czasami trzeba płukać sieci, udrożnić kanały czy pompować wodę z podtopionych gospodarstw. W takich sytuacjach trudno byłyby ją zastąpić.
WIĘKSZA POJEMNOŚĆ
Poprzednia beczka asenizacyjna miała 4,5 metra sześciennego pojemności. Nowa jest większa i mieści już 6 metrów sześciennych ścieków.
- Mieliśmy miejsca gdzie musieliśmy dwukrotnie jeździć, aby opróżniać szambo, a teraz wystarczy jeden kurs - Józef Łojek, kierownik zakładu gospodarki komunalnej w Rudniku nad Sanem. - To są dla nas spore oszczędności. Można powiedzieć, że ten zakup to jak skok technologicznych i przejście z roweru na mercedesa.
Samochód jest bardzo wygody i był serwisowany i można sądzić, że będzie nam długo służył. Teraz nie musimy się też obawiać inspekcji drogowych, bo samochód ma tachometr i wszystko, co jest niezbędne w tego typu aucie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?