Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontynuują flisacką tradycję praojców. Przez 20 lat przepłynęli na tratwach 10 tysięcy kilometrów

Konrad SINICA
Ulanowscy wodniacy w czasie flisu z Jarosławia do Ulanowa.
Ulanowscy wodniacy w czasie flisu z Jarosławia do Ulanowa. Konrad Sinica
Dwadzieścia lat temu grupa pasjonatów flisactwa powołała do życia Bractwo Miłośników Ziemi Ulanowskiej Pod Wezwaniem Świętej Barbary. Od tamtej pory nieprzerwanie trwa wodniacka przygoda.
Flisacka beczka wiwatówka, z której strzela się przy szczególnych okazjach. Ten zwyczaj przywrócił pierwszy

Flisacka beczka wiwatówka, z której strzela się przy szczególnych okazjach. Ten zwyczaj przywrócił pierwszy

Flisacka beczka wiwatówka, z której strzela się przy szczególnych okazjach. Ten zwyczaj przywrócił pierwszy

Bractwo nieodłącznie związane jest z historią i tradycją ulanowskiej ziemi. To tutaj w widłach Sanu i Tanwi niemal 400 lat temu powstało miasto Ulanów. Usytuowanie sprawiło, że przodkowie dzisiejszych mieszkańców zajmowali się pracą na wodzie. Z Ulanowa do Gdańska tratwami spławiano drewno. Miasteczko nazywano nawet małym Gdańskiem. Flisactwo było głównym źródłem utrzymania wielu ulanowskich rodzin. W 1730 powołano do życia Bractwo Świętej Barbary, do którego należeli flisacy i członkowie ich rodzin. Nieco później powstał cech retmański, z czasem wchłonięty przez bractwo, które działało nieprzerwanie do lat 30-tych XX wieku.

SPRÓBOWAĆ WŁASNYCH SIŁ

Po latach grupa mieszkańców przywiązanych do miejscowej tradycji wpadła na pomysł reaktywacji bractwa. Wśród pomysłodawców byli między innymi burmistrz Ulanowa Andrzej Bąk, pierwszy cechmistrz bractwa Zdzisław Nikolas, Kazimiera Nikolas, Tadeusz Kopiec i Henryk Błaszczyk. Wszystko zaczęło się jeszcze przed przemianami ustrojowymi. W mieszkańcach Ulanowa tkwiła potrzeba odnowienia tradycji związanych z flisactwem.
- Moje pokolenie pamięta tratwy płynące po Sanie do nieodległego Niska i Rozwadowa - mówi były cechmistrz Mieczysław Łabęcki. - Po wojnie spławiano mnóstwo drzewa z Bieszczadów do tutejszych tartaków. W każdej ulanowskiej rodzinie byli ludzie, którzy pływali albo trudnili się zajęciami związanymi z flisactwem. Wychowani w takiej atmosferze, razem z kolegami marzyliśmy o tym, by spróbować własnych sił.

Doszli do wniosku, że najłatwiej będzie najpierw założyć stowarzyszenie. Z jego powołaniem czekano na odpowiedni moment. Oficjalnie stowarzyszenie zostało zarejestrowane 12 lutego 1991 roku i od samego początku było traktowane jako naturalny spadkobierca historycznego bractwa. Za główny cel przyjęto kultywowanie tradycji flisackich oraz rozwój kulturalny i turystyczny ziemi ulanowskiej. Cechmistrzami byli kolejno Zdzisław Nikolas, nieżyjący już Zenon Dąbek, Mieczysław Łabęcki i Roman Pokora. Obecnie tę funkcję pełni Łukasz Czarnota.
- To ludzie wielkiej pasji, zakochani w wodniackiej tradycji Ulanowa - mówiła Teresa Pracownik, która w bractwie sprawuje funkcję pisarza. - To oni wspólnie z innymi członkami stowarzyszenia podejmowali szereg inicjatyw i wspólnie pracowali dla dobra tej ziemi.

FLISACTWO NIE ZAGINIE

Bractwo od samego początku zbiera informacje o flisie polskim na przestrzeni lat, o flisackim pożywieniu i obyczajach. Gromadzi pamiątki związane z pracą na wodzie. Najcenniejszą z nich jest XIX-wieczny sztandar historycznego bractwa, który został niegdyś złożony na kościelnym strychu. Przeleżał tam 100 lat, zanim go odnaleziono. Obecnie sztandar jest po renowacji.

Członkowie stowarzyszenia wydają publikacje i pobudzają do działania coraz większą rzeszę członków. Jeszcze w tym roku chcą wydać album poświęcony ludziom, których spotkali na swej drodze w ciągu minionego dwudziestolecia. Obecnie w szeregach bractwa jest ponad sto osób.
- Przyszło już nowe pokolenie. Młodzież chętnie się garnie do flisactwa - dodaje Łabęcki. - My jesteśmy o 20 lat starsi, ale ciągle tkwi w nas zapał. Myślę, że flisactwo w Ulanowie będzie trwało.

Od 2005 roku bractwo należy do Międzynarodowego Związku Flisaków zrzeszającego 36 organizacji flisackich z 12 krajów. Mając kontakt z wodniakami z innych państw, ulanowscy flisacy szybko przekonali się, że to co robią jest absolutnie unikatowe. Nie tylko na skalę Polski, gdzie są jedynym stowarzyszeniem tego typu, ale również na skalę europejską. Jako jedyni w Europie pływają po dzikich rzekach. Ulanów jako polska stolica flisactwa jest znany w odległych zakątkach świata. Członkowie bractwa biorą udział w międzynarodowych zjazdach flisaków w różnych krajach. Jeden z takich zjazdów odbył się w Ulanowie, było to w 2009 roku.

PIERWSZY FLIS DAWNYM SZLAKIEM

Już dwa lata po założeniu stowarzyszenia udało się zorganizować pierwszy flis do Gdańska szlakiem praojców. Taki spływ to wielodniowa podróż po Sanie i Wiśle. To było ogromne wydarzenie. Przygodę ulanowskich flisaków relacjonowała wtedy na bieżąco nawet telewizja polska.
- Był tylko jeden człowiek, który mógł nas poprowadzić. Mój mistrz, nauczyciel i jednocześnie wielki entuzjasta flisactwa - powiedział Mieczysław Łabęcki. - Tym człowiekiem był retman Wincenty Pityński. Był i jest dla nas wielkim autorytetem. To flisak z krwi i kości, prawdziwy wodniak. Chociaż płynął wtedy bez patentu to i tak był retmanem.

Tak się zaczęła wielka przygoda, która trwa nieprzerwanie po dzień dzisiejszy. Od czasu reaktywacji bractwa zorganizowano 28 flisów, w czasie których pokonano 10 tysięcy kilometrów. Flisacy budują takie same tratwy jak ich przodkowie, mają podobne stroje i używają tego samego nazewnictwa. Wytworzyli swoje rytuały takie jak strzały z beczki wiwatówki przy okazji ważnych uroczystości. Gdy kończy się jeden flis, już myślą o następnym. W przyszłym roku od 1 lipca rozpoczyna się przygotowanie tratwy, którą flisacy zamierzają popłynąć aż do Szczecina. Będzie to 500-kilometrowy spływ po Odrze.
- Chociaż dzisiaj flisactwo nie jest działalnością zarobkową, to jednak przez wieki w nas to zostało - dodaje Łabęcki. - Jestem przekonany, że będzie tkwiło również w następnych pokoleniach. Ulanów ma swojego ducha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie