Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona Kielce pognębiona w Stalowej Woli. Trener Stali, Władysław Łach, wymieniał uwagi z arbitrem

Arkadiusz KIELAR
Piłkarze Stalówki po zwycięskim meczu z Koroną przybijali "piątki” z kibicami.
Piłkarze Stalówki po zwycięskim meczu z Koroną przybijali "piątki” z kibicami. Marcin Radzimowski
Piłkarze Stali Stalowa Wola są wielcy! Po ich wygranej w sobotę z Koroną Kielce świętowało pół miasta, to było prawdziwe wydarzenie w regionie.

Oby nasza pierwszoligowa drużyna prezentowała się w każdym meczu tak, jak w ostatnim pojedynku z faworyzowanymi rywalami.

"Stalówka" wygrała na własnym stadionie z Koroną 3:0 i kibice zapomnieli już o rozczarowaniu, jakim było odwołanie pierwszego zaplanowanego w rundzie wiosennej spotkania z Motorem w Lublinie 15 marca. Teraz w pamięci mają efektownie wygrany pojedynek na inaugurację w Stalowej Woli z kielczanami, którzy aspirują do awansu do ekstraklasy.

MIAŁ SIĘ PRZEŁAMAĆ

Na papierze wyglądało na to, że Dawid zmierzy się z Goliatem. Stalowowolanie marzą o utrzymaniu w pierwszej lidze, Korona to czołówka tabeli. W piłce najciekawsze, jednak jest właśnie to, że nie ma, co z góry przesądzać, kto wygra, kto jest faworytem. Udowodnili to piłkarze Stali, którzy cieszyli się ze swoimi kibicami jeszcze długo po meczu.

- Po takim spotkaniu można optymistycznej patrzeć w przyszłość - mówił Władysław Łach, trener Stali. - Jedyne, co mogło dziwić to, że nasz pojedynek sędziował arbiter z Lublina (Motor Lublin walczy o utrzymanie w pierwszej lidze podobnie jak Stal - przyp. ARKA). Ale cóż, mnie niewiele rzeczy już zdziwi. Sędzia powiedział mi przed meczem, że ma się w Stalowej Woli w swojej pracy "przełamać". No i chyba się przełamał - żartował szkoleniowiec Stali.

TO NIEWIADOMA

Korona w Stalowej Woli mocno rozczarowała, a zdegustowani postawą gości byli między innymi znani w naszym regionie szkoleniowcy. Pojawili się między innymi Sławomir Adamus, Bogusław Szopa, Artur Chyła.
- Gdyby mój zespół, jaki teraz prowadzę w stalowowolskiej klasie okręgowej, KP Zarzecze, grał tak słabo jak kielczanie, zrobiłbym zawodnikom niezłą awanturę - mówił Artur Chyła.

Przy pochwałach dla Stali, dla której pierwsze ligowe gole w sezonie zdobyli w meczu z Koroną Kamil Karcz i Krystian Lebioda, a w debiucie w naszym zespole od razu także Konrad Cebula, nie można jednak wpadać w przesadny huraoptymizm. Nie wszystko w grze naszego zespołu było tak idealne. Na przykład nie zachwycił napastnik, Grzegorz Kmiecik.

- Jeżeli ktoś się zastanawia, czy ten piłkarz będzie grał na miarę oczekiwań kibiców, to ja na razie też się nad tym zastanawiam. Bo to niewiadoma - przyznał trener Łach.

Kmiecik nie porwał widzów swoją postawą, ale widać było, że ma warunki na rasowego napastnika. Oby zaprezentował się znacznie lepiej już w najbliższym pojedynku z Zagłębiem w Lubinie w piątek. Na Stal czeka kolejny faworyt rozgrywek, ale stalowowolanie przed faworytami wcale nie drżą…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie