Oby nasza pierwszoligowa drużyna prezentowała się w każdym meczu tak, jak w ostatnim pojedynku z faworyzowanymi rywalami.
"Stalówka" wygrała na własnym stadionie z Koroną 3:0 i kibice zapomnieli już o rozczarowaniu, jakim było odwołanie pierwszego zaplanowanego w rundzie wiosennej spotkania z Motorem w Lublinie 15 marca. Teraz w pamięci mają efektownie wygrany pojedynek na inaugurację w Stalowej Woli z kielczanami, którzy aspirują do awansu do ekstraklasy.
MIAŁ SIĘ PRZEŁAMAĆ
Na papierze wyglądało na to, że Dawid zmierzy się z Goliatem. Stalowowolanie marzą o utrzymaniu w pierwszej lidze, Korona to czołówka tabeli. W piłce najciekawsze, jednak jest właśnie to, że nie ma, co z góry przesądzać, kto wygra, kto jest faworytem. Udowodnili to piłkarze Stali, którzy cieszyli się ze swoimi kibicami jeszcze długo po meczu.
- Po takim spotkaniu można optymistycznej patrzeć w przyszłość - mówił Władysław Łach, trener Stali. - Jedyne, co mogło dziwić to, że nasz pojedynek sędziował arbiter z Lublina (Motor Lublin walczy o utrzymanie w pierwszej lidze podobnie jak Stal - przyp. ARKA). Ale cóż, mnie niewiele rzeczy już zdziwi. Sędzia powiedział mi przed meczem, że ma się w Stalowej Woli w swojej pracy "przełamać". No i chyba się przełamał - żartował szkoleniowiec Stali.
TO NIEWIADOMA
Korona w Stalowej Woli mocno rozczarowała, a zdegustowani postawą gości byli między innymi znani w naszym regionie szkoleniowcy. Pojawili się między innymi Sławomir Adamus, Bogusław Szopa, Artur Chyła.
- Gdyby mój zespół, jaki teraz prowadzę w stalowowolskiej klasie okręgowej, KP Zarzecze, grał tak słabo jak kielczanie, zrobiłbym zawodnikom niezłą awanturę - mówił Artur Chyła.
Przy pochwałach dla Stali, dla której pierwsze ligowe gole w sezonie zdobyli w meczu z Koroną Kamil Karcz i Krystian Lebioda, a w debiucie w naszym zespole od razu także Konrad Cebula, nie można jednak wpadać w przesadny huraoptymizm. Nie wszystko w grze naszego zespołu było tak idealne. Na przykład nie zachwycił napastnik, Grzegorz Kmiecik.
- Jeżeli ktoś się zastanawia, czy ten piłkarz będzie grał na miarę oczekiwań kibiców, to ja na razie też się nad tym zastanawiam. Bo to niewiadoma - przyznał trener Łach.
Kmiecik nie porwał widzów swoją postawą, ale widać było, że ma warunki na rasowego napastnika. Oby zaprezentował się znacznie lepiej już w najbliższym pojedynku z Zagłębiem w Lubinie w piątek. Na Stal czeka kolejny faworyt rozgrywek, ale stalowowolanie przed faworytami wcale nie drżą…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?