Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar mieszkańców Grobli w gminie Jeżowe. Od kilkunastu dni nie mają wody

Konrad SINICA [email protected]
Jeden z sąsiadów pani Barbary na własną rękę próbował naprawić awarię.
Jeden z sąsiadów pani Barbary na własną rękę próbował naprawić awarię.
W Groblach w gminie Jeżowe w kilku gospodarstwach domowych od kilkunastu dni nie ma wody

2300 odbiorców

2300 odbiorców

Gmina Jeżowe jest w stu procentach objęta siecią wodociągową. W całej gminie jest 2300 zbiorowych odbiorców wody.

Mija już trzeci tydzień, od kiedy kilka rodzin mieszkających w miejscowości Groble pozbawionych jest dostępu do wody. Gmina nie zapewniła im żadnych dostaw. Rodziny są skazane na życzliwość sąsiadów.

Problem dotyczy co najmniej czterech gospodarstw domowych w Groblach. Pojedyncze przypadki występują także w Jeżowem i Sibigach. U pani Barbary Fusiek mieszkającej w Groblach wszystko zaczęło się 6 lutego. Jeszcze tego samego dnia jej mąż próbował interweniować telefonicznie w tej sprawie. Później wspólnie chodzili do wójta i do kierownika Zakładu Gospodarki Komunalnej. Słali pisma. Wszystko bez skutku.

CZEKAĆ DO WIOSNY

- W tamtym tygodniu przyszedł do nas ktoś od wodociągów i powiedział żebym spuściła wodę z grzejników. Nie dość, że nie mam wody to jeszcze mam marznąć? - pyta rozgoryczona Barbara Fusiek. - Kombinujemy jak możemy, do pojemnika zbiorczego lejemy wodę takim cienkim wężykiem, żeby chociaż w domu było ciepło.

Mieszkanka Grobel twierdzi, że problemy zaczęły się pojawiać po tym, kiedy gmina budowała we wsi kanalizację. Według niej po zakończeniu prac ziemia nie została odpowiednio utwardzona i teraz jest to przyczyną awarii. Barbara Fusiek twierdzi, że zarówno w gminie jak i w ZGK została potraktowana w sposób grubiański.

- Pan kierownik kazał nam czekać do wiosny. To jest po prostu nienormalne. Ja mam żyć w domu bez wody? - żali się pani Fusiek. - Trzeba wyprać, umyć się, ugotować. Ja nie wiem, jak wójt sobie to wyobraża. Dobrze, że sąsiad jest dobry to daje wodę od siebie, ale dokąd tak można?

Do sąsiada wybiera się dwa razy w tygodniu i w garnkach przynosi wodę. To co przyniesie gromadzi w łazience. - Gdyby wójt nie miał wody to pewnie w ciągu kilku godzin by mu zrobili. A ja jestem zwykłym szarakiem to mogę nie mieć wody? Pieniądze za wodę biorą i podatek każą płacić - dodaje kobieta.

Pani Barbara Fusiek w łazience gromadzi zapasy wody przyniesionej od sąsiada.
(fot. Konrad Sinica)

PLEBAN NIE DAŁ RADY

Kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej w Jeżowem, Wiesław Siuśta próbuje szukać źródła problemu. Twierdzi, że dwa lata temu podczas prowadzenia prac na miejscowym parkingu zmniejszono ziemną warstwę izolacyjną o pół metra. Nikt ich nie powiadomił, że takie prace będzie tam prowadził, nie zgłosił się i nie pobierał map inwentarzowych, aby się dowiedzieć, jakie tam są instalacje i jak działalność inwestycyjna będzie oddziaływać na sieć wodociągową. Biorą też pod uwagę, że jest to wynik działania inwestycyjnego związanego z budową kanalizacji. Kierownik twierdzi, że w tej chwili zakład jest bezradny i nie jest w stanie rozkuć tej ziemi. - Koło plebanii ksiądz chciał udowodnić, że uda mu się usunąć awarię na własną rękę. Urwali przyłącz i rozbili opaskę - mówi Wiesław Siuśta.

Czy zakład nie może zatem dostarczyć wody mieszkańcom? - Nawet jeżeli byśmy dowozili to i tak byłaby to tylko woda do picia. Pozostałą wodę musieliby i tak brać od sąsiadów - twierdzi Siuśta. - Rozmawialiśmy z tymi ludźmi i mówiliśmy, że skoro dają wodę sąsiadom, to my im to później odliczymy.

JAK ZA KRÓLA

Wodociąg w Groblach działa od kilkunastu lat. Nigdy wcześniej nie pojawiały się podobne problemy. Zdaniem wójta trudno dawać nadzieję, że uda się udrożnić sieć, skoro grunt jest zamarznięty na głębokości przekraczającej metr.

- Wodociąg działa od 15 lat. A jak żyli ludzie wcześniej? Skąd brali wodę? - pyta Gabriel Lesiczka, wójt gminy Jeżowe. - Trochę jest w tym wszystkim przesady. Gdyby nie dało się dogadać z sąsiadem to zawsze mogą brać darmowo wodę z ujęcia przy ZGK.

- W Rudniku nad Sanem też ludziom pozamarzało, ale tam burmistrz potrafi przyjść i zapytać. Osobną wodę wożą im do mycia w beczkowozach, a w butelkach rozwozi się ludziom wodę do picia - twierdzi Barbara Fusiek. - Panu wójtowi się wydaje, że jak się mieszka na wsi, to już można ludźmi poniewierać. U nas jest jak za króla Ćwieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie