Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmarna kontuzja Kacpra Młynarskiego z Jeziora Tarnobrzeg

Grzegorz LIPIEC
Skrzydłowy Jeziora Tarnobrzeg Kacper Młynarski doznał w niedzielę kontuzji, która może go wykluczyć z gry do końca sezonu.
Skrzydłowy Jeziora Tarnobrzeg Kacper Młynarski doznał w niedzielę kontuzji, która może go wykluczyć z gry do końca sezonu. Grzegorz Lipiec
Cztery ostatnie mecze "Jeziorowców" kończyły się tak samo, czyli minimalnymi przegranymi. Podobnie było i tym razem. Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg ulegli 85:86 Polfarmexowi Kutno, a na domiar złego urazów nabawili się Kacper Młynarski, który złamał rękę i może już nie zagrać do końca sezonu oraz Kevin Wysocki.

Niedzielne spotkanie 13. kolejki Tauron Basket Ligi dostarczyło kibicom z Tarnobrzega oraz Kutna, która to w dużej liczbie przyjechała dopingować swoich pupili, wiele emocji. Obie ekipy przed tym meczem miały za sobą serię trzech porażek z rzędu i każdy chciał się wreszcie przełamać.

Beniaminek w koszykarskiej elicie prowadzony przez Jarosława Krysiewicza miał ogromny atut w postaci trzech swoich liderów: Kwamaina Mitchella, Patrika Audy oraz Kevina Johnsona. To właśnie ten tercet napędzał ataki gości. Mitchell rzucił 27 punktów, w tym aż pięć razy za trzy punkty. Skutecznością błyszczał Auda. Czech już po pierwszej kwarcie miał 12 "oczek", a całe spotkanie zakończył z dorobkiem 22 punktów, przy 78 procentowej skuteczności w rzutach z gry. Klasą dla siebie był Kevin Johnson. Wicelider TBL w klasyfikacji zbiórek ze średnią 11,1 zbiórki na mecz, zanotował potężne double-double: 18 punktów, 16 zbiórek.

- Wiedzieliśmy, że w Tarnobrzegu czeka nas trudne zadanie. Jezioro jest nieobliczalną ekipą i jeśli tylko "zaskoczy" im gra w ataku to seryjnie zdobywają punkty. Tak też było, bo błyskawicznie odrobili 12 punktów straty i mogli wygrać ten mecz - mówi Mateusz Bartosz, kapitan Polfarmexu Kutno.

Po stronie tarnobrzeżan, jak zawsze można było liczyć na Dominique Johnsona, który rzucił 28 punktów, trafił cztery razy za trzy punkty, a w całym meczu spudłował zaledwie trzy rzuty z gry. Dodatkowo popularny "DJ" rozdał siedem asyst i był aż ośmiokrotnie zatrzymywany faulami przez graczy z Kutna. Nieźle spisywał się także Wendell Miller, który rzucił 17 punktów, rozdał pięć asyst i trzy razy zabrał rywalom piłkę. W ostatniej akcji, kiedy była szansa wygrania meczu, "Cookie" już się nie popisał. Po otrzymaniu piłki od Piotra Pandury, niepotrzebnie zszedł bliżej linii autu i oddał niecelny rzut. - To był kolejny trudny mecz. Kluczem do zwycięstwa dla rywali były wygrane zbiórki. W ten sposób Kutno zdobyło dodatkowo 20 punktów. Musimy się pozbierać, jako drużyna i walczyć dalej - mówi Dominique Johnson, lider Jeziora.

Dla centrów Jeziora, Craiga Williamsa oraz Daniło Kozłowa mecz z Polfarmexem był bardzo trudno. Musieli w końcu starać się zatrzymać Audę, Kevina Johnsona, a także rezerwowego Mateusza Bartosza. O ile Williams spisywał się dobrze, skutecznie rzucał z dystansu oraz półdystansu, kończąc spotkanie z dorobkiem 15 punktów i ośmiu zbiórek, tak całkowicie zawiódł Kozłow.

- To kolejny mecz z gatunku, które były do wygrania. Co do przebiegu spotkania to w trzeciej kwarcie znowu rywal zdobywa dużą przewagę, a my musimy gonić. Chwała moim zawodnikom za to, że odrobili 12 punktów i mogli to jeszcze wygrać. Niby dobrze gramy, ale i tak przegrywamy - komentuje Zbigniew Pyszniak, trener Jeziora Tarnobrzeg. - Znowu zawaliliśmy końcówkę. Nie wiem, co innego mówimy w trakcie przerwy, a co innego jest wykonywane na parkiecie. Nie tak miała wyglądać ostatnia akcja. Miller miał grać jeden na jednego pod faul, piłka też miała się znaleźć w rękach wysokiego zawodnika. Wyszło zupełnie inaczej.

Czwarta porażka z rzędu tarnobrzeżan nie jest wbrew pozorom czymś najgorszym, co przytrafiło się w niedzielny wieczór. Urazów nabawili się dwaj kolejni koszykarze. Pod koniec pierwszej kwarty Kevin Wysocki opuścił parkiet utykając i jak się okazało jest to uraz mięśniowy, który być może nie wykluczy tego zawodnika z gry w kolejnym spotkaniu z Polskim Cukrem w Toruniu. Wszystko wyjaśni się po badaniach lekarskich. O wiele gorzej wygląda sytuacja zdrowotna Kacpra Młynarskiego. Jeden z liderów zespołu, najlepszy Polak w zespole w czwartej kwarcie tak niefortunnie upadł na parkiet, że złamał lewą rękę w nadgarstku. "Młynarz" może już niestety nie zagrać w tym sezonie.

- Nie wiem, co teraz będzie. Czekamy na wyniki badań lekarskich. Nie wiem nawet co powiedzieć, nasza rotacja już teraz była wąska, a co się dzieje, kiedy jeden Polak już nam wypada, a i jeszcze czekamy na diagnozę dotyczącą Wysockiego - mówi Zbigniew Pyszniak.

Na pełnych obrotach nie trenuje jeszcze rozgrywający Dawid Morawiec, który dopiero co zakończył rehabilitację po kontuzji. Skład zespołu jest wąski, a na ruchy kadrowe i wzmocnienia nie ma pieniędzy. Stary rok Zbigniew Pyszniak kończy z ogromnymi problemami.

Najbliższe ligowe spotkanie "Jeziorowcy" rozegrają w sobotę, 3 stycznia, w Toruniu, a rywalem będzie Polski Cukier.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie