Mniej emocji było w Krośnie, gdzie grała Stal Stalowa Wola. Bo nasi byli... za mocni dla rywali.
Pierwsze mecze tego sezonu w wykonaniu tarnobrzeskich koszykarzy oglądało 300-400 kibiców, w sobotę przyszło ich ponad 1,5 tysiąca. Trybuny wreszcie się zapełniły, a zespół wspaniale dopingowali nie tylko szalikowcy, którzy postarali się o oprawę na wysokim poziomie, ale także pozostali fani.
KOŁYSKA DLA BIELAKA
- Takiej atmosfery to ja w Tarnobrzegu nie widziałem jeszcze. Kibice byli naszym szóstym zawodnikiem. Wielkie brawa dla nich. Przy takim dopingu gra się fantastycznie - mówił po meczu Mariusz Wójcik, as w talii trenera Zbigniewa Pyszniak.
Zwycięstwem nad ŁKS tarnobrzescy koszykarze zapewnili sobie czwarte miejsce w rundzie zasadniczej i do play off przystąpią z handicapem. W pierwszej rundzie zagrają z Zastalem Zielona Góra.
- Fatalnie trafiliśmy, bo Zastal to kandydat do awansu, nieobliczalna drużyna. Ale podejmiemy walkę. Nasza drużyna gra bardzo dobrze, a co ważne, mamy wsparcie w kibicach - mówił Pyszniak.
Fani Siarki byli pod wrażeniem ambitnej walki gospodarzy, w Tarnobrzegu powstała drużyna z charakterem. Piotr Miś tę walkę okupił rozciętym lukiem brwiowym, polała się krew. Po meczu kibice zgotowali "Siarkowcom" owację na stojąco, a koszykarze wykonali pod adresem Macieja Bielaka popularną kołyskę. Przed dwoma tygodniami "Biały" został ojcem.
OGLĄDAŁ SYNA W AKCJI
W Krośnie obecny lider tabeli miejscowy MOSiR musiał uznać wyższość Stali Stalowa Wola, która ograła gospodarzy nadspodziewanie wysoko - 87:69.
- Czy "rozjechaliśmy" przeciwnika? Ja w tych kategoriach nie oceniam meczów. Po prostu rozegraliśmy dobre zawody - komentuje Bogdan Pamuła, trener Stali. - Chociaż nie w pełni sił był nasz czołowy zawodnik Tomasz Andrzejewski, który przez to grał mniej, na dodatek złapał szybko faule. Walczymy do końca o jak najwyższe miejsce w tabeli przed play off, został nam jeszcze w sezonie zasadniczym ostatni mecz ze Zniczem w Pruszkowie i tam też pojedziemy po wygraną.
Trener Stali miał podwójne powody do satysfakcji, bo jego syn Piotr, który gra obecnie w Polonii 2011 Warszawa, został ze swoim zespołem w niedzielę mistrzem Polski juniorów starszych.
- Oglądałem go w akcji na turnieju finałowym w Sopocie przez dwa dni, ale w niedzielę pojechałem na mecz do Krosna - zdradza Bogdan Pamuła. - Cieszę się, że mój syn wywalczył tytuł, pokazał też charakter, bo w ostatnim dniu grał z kontuzją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?