Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg przegrali wyjazdowy mecz z AZS Koszalin

Damian SZPAK [email protected]
Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg (z prawej Krzysztof Krajniewski), w środku Jonahton Tiller) zawiedli w przedświątecznym spotkaniu w Koszalinie
Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg (z prawej Krzysztof Krajniewski), w środku Jonahton Tiller) zawiedli w przedświątecznym spotkaniu w Koszalinie Jacek Wójcik
Nie było miłej świątecznej niespodzianki i koszykarze Jeziora Tarnobrzeg przegrywając w Wielką Sobotę w Koszalinie znacznie oddalili się od fazy play off. Gorsze od rozmiarów porażki było to co zaprezentowali, a raczej czego nie zaprezentowali "Jeziorowcy".

AZS Koszalin - JEZIORO TARNOBRZEG 98:72 (19:24, 25:8, 23:14, 31:26).
Koszalin: Harris 17, Wiśniewski 15, Henry 13 (1x3), Jones 13 (3x3), Wołoszyn 8 (2x3) - Leończyk 10, Mielczarek 6, Bigus 5 (1x3), Śpica 4, Milicić 4 (1x3), Gibaszek 3 (1x3).

Jezioro: Dloniak 26 (5x3), Krajniewski 9 (1x3), Przybyszewski 6 (1x3), Alexander 4, Tiller - Doaks 10, Long 10 (2x3), Wall 7 (1x3), Pandura, Patoka.
Sędziowali: Piotr Pastusiak, Wojciech Liszka i Łukasz Andrzejewski. Widzów 100.
Gdyby w naszej drużynie byli zawodnicy pokroju Jakuba Dłoniaka to kibice tarnobrzeskiego zespołu nie martwiliby się o miejsce w play off. Niestety, w Koszalinie koledzy Dłoniaka nie popisali się.

OBIECUJĄCY POCZĄTEK

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy w drugiej minucie prowadzili 3:0, po trafieniu Jakuba Dłoniaka za dwa punkty. Wcześniej jeden rzut wolny wykorzystał Xavier Alexander. Miejscowi jednak z upływem czasu przejmowali inicjatywę na boisku i dzięki temu w czwartej minucie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie, po tym jak Łukasz Wiśniewski trafił dwa rzuty wolne było 9:7. W szeregach obu drużyn widać było zdenerwowanie i chaos. Zarówno goście jak i gospodarze zdawali sobie sprawę, że zwycięstwo znacznie przybliży ich do gry w play off. Nie zawodził lider "Jeziorowców" Jakub Dłoniak, który w ważnych momentach brał ciężar gry na siebie. To po jego "trójce" w ósmej minucie na tablicy widniał wynik 18:22. W ostatniej minucie trafił jeszcze Nicchaeus Doaks i pierwszą kwartę goście wygrali 24:19. Była to zasługa dobrej gry kapitana Jeziora oraz nieco lepszej postawy naszych graczy pod koszem, aniżeli zawodników AZS. W drugiej kwarcie bardziej zmotywowani na parkiet wyszli miejscowi, którzy szybko odrobili straty i jeszcze zdołali wyjść ponownie na prowadzenie.

KWARTA WSTYDU

W 13 minucie dwa rzuty wolne wykorzystał Łukasz Wiśniewki wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 28:26. Przyjezdni w krótkim czasie trzykrotnie stracili piłkę i popełniali wiele błędów. Wystarczy dodać, że gracze Jeziora przez pierwsze sześć minut drugiej kwarty zdobyli zaledwie dwa punkty, kiedy miejscowi mieli ich już 15. To spowodowało, że gracze AZS zbudowali blisko dziesięciopunktową przewagę i w 17 minucie po trafieniu za trzy punkty Rafała Bigusa było 37:28. Warto dodać, że ten zawodnik przed trzema laty był przymierzany do gry w tarnobrzeskim zespole. Ostatecznie jednak nie związał się z podkarpackim klubem. Podopieczni Dariusza nieporadnie radzili sobie w ataku, wcale nie lepiej grali w defensywie, pozwalając gościom co rusz zdobywać punkty, a to spod kosza czy też z dystansu. Ciężko było znaleźć jakieś pozytywy w grze naszych zawodników w drugiej "ćwiartce", którą ostatecznie przegrali 8:25, a do szatni schodzili przegrywając 32:44.Jednym pocieszeniem mógł być fakt, że Artur Mielczarek miał na swoim koncie już cztery przewinienia.

PUDŁOWALI Z WOLNYCH

Po przerwie zawodnicy Jeziora starali się zniwelować różnicę punktową i zbliżyć się do rywala. Do walki swoich kolegów podrywał Dłoniak, który szybko zdobył pięć punktów. Niestety pozostali gracze nie byli w stanie zagrać podobnie co wykorzystywali miejscowi powiększając jeszcze swoją przewagę. W 26 minucie do kosza trafił kapitan "akademików" Łukasz Wiśniewski i było 55:39. To jednak nie koniec upokarzania graczy z Podkarpacia. W 27 minucie Paweł Leończyk trafił spod kosza i na tablicy świetlnej widniał wynik 61:41. W tym momencie śmiało można było powiedzieć, że jest po meczu. Ciekawostką może być fakt, że gospodarze w trzeciej kwarcie popełnili 11 fauli. Jednak nasi gracze nie potrafili wykorzystać nawet takich okazji jak rzuty wolne. Poza wspomnianym Dłoniakiem ciężko wyróżnić jakiegoś gracza z ekipy gości. Nie jest jednak możliwe, aby jeden gracz wygrał cały mecz. Ta porażka znacznie zmniejszy szanse naszych graczy na pierwsze w historii mecze rundy pucharowej. Teraz trzeba starać się obronić dziewiąte miejsce, które biorąc po uwagę najniższy budżet tarnobrzeskiej ekipy ze wszystkich uczestniczących w Tauron Basket Lidze i tak będzie sporym osiągnięciem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie