Końcowy wynik 71:87 jest mylący, bowiem "Jeziorowcy" zasłużyli na wyższą porażkę. Na szczęście rozprężeni w czwartej kwarcie goście zaczęli seryjnie popełniać błędy i gospodarze nieco podgonili wynik.
RĘCE SIĘ TRZĘSŁY
Kibice, którzy przyszli na to spotkanie i oczekiwali zwycięstwa gospodarzy zostali szybko sprowadzeni za ziemię. Nim się obejrzeli gospodarze przegrywali już 2:16. Trener Dariusz Szczubiał z niedowierzaniem patrzył na to co się dzieje na boisku.
- Nie mogę powiedzieć ani jednego dobrego słowa o jakimś koszykarskim elemencie w grze mojej drużyny. Zbiórki, powrót do defensywy i inne elementy były bardzo słabe. Jednym słowem zagraliśmy tragicznie. Przyznam się szczerze dawno drużyna prowadzona przeze mnie, nie rozegrała tak kiepskiego spotkania. Zawodnicy w szatni nie byli w stanie odpowiedzieć, co tak naprawdę się stało, że drżały nam ręce i nogi przez 40 minut.
Przyczyn porażki nie mógł doszukać się także kapitan tarnobrzeskiego zespołu Jakub Dłoniak.
- Nie wiemy co się stało, nie wiemy dlaczego zagraliśmy tak słabo - przyznał podczas pomeczowej konferencji prasowej.
POTRZEBNY CENTER
Po zwycięstwach z AZS Koszalin i Kotwicą Kołobrzeg przyszły porażki ze Stelmetem w Zielonej Gorze i u siebie z PGE Turowem Zgorzelec. Czyżby pojawił się już kryzys? Raczej nie. Przyczyną porażki było zbyt frywolne podejście naszego zespołu do meczu z Turowem, zabrakło koncentracji. Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że nawet przy znacznie lepszej grze nasz zespół przegrałby z Turowem, który ma silny zespół i długą ławkę wartościowych rezerwowych. Niestety, w najwyższej klasie rozgrywkowej nie da się grać bez centra.
Szerzej we wtorkowym papierowym wydaniu Echa Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?