Przeciwko drużynie złożonej z wielu znakomitych zawodników, w tym trzech Amerykanów i dwóch Serbów, zagrała złożona z zaledwie sześciu zawodników ekipa Jeziora.
Williams nie dał rady
Przed meczem okazało się, że mimo szczerych chęci w spotkaniu nie będzie mógł zagrać jedyny center występujący w tarnobrzeskiej drużynie i najwyższy gracz tego zespołu, Amerykanin Craig Williams, który nadal odczuwa skutki skręcenia kostki w spotkaniu z Wikaną Startem Lublin.
Nie mógł też usiąść na ławce rezerwowych kolejny gracz tarnobrzeskiej drużyny, Piotr Pandura, było też oczywistym, że nie zagra również Kacper Młynarski.
Co gorsze szalejący wirus grypy dopadł Kevina Wysockiego, mimo, że miał gorączkę wyszedł co prawda na parkiet, ale nie był w stanie kontynuować gry i został szybko zmieniony przez Dawida Morawca.
W kategoriach cudu
Morawiec tak jak wszyscy jego koledzy spisał się znakomicie. Po spotkaniu ze szczęścia promieniał szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Zbigniew Pyszniak.
- Bałem się tego meczu, obawiałem się pogromu, wiadomo jakie mamy problemy. Porażkę różnicą na przykład 10 punktów przyjąłbym jako przyzwoity wynik. To co się stało to był szok. Mamy skromną ekipę potrafiącą dokonywać cudów. Tak, cudów, bo to zwycięstwo należy rozpatrywać w kategorii cudów. Jeśli ktoś postawił na naszą drużynę w zakładach bukmacherskich to dziś jest bogaczem - uśmiechał się szkoleniowiec tarnobrzeskiej drużyny Zbigniew Pyszniak dodając, że dla takich chwil warto żyć.
Fani tarnobrzeskiej drużyny przyzwyczaili się już do fantastycznych występów Amerykanina Dominique Johnsona. Tym razem Dominique zagrał przeciwko drużynie, której barwy reprezentował w minionym sezonie. Kilka razy po ważnych celnych rzutach unosił rękę ku górze.
Podjęli piękną walką
- Łączyłem się w tych chwilach z moim serdecznym przyjacielem, który przed meczem odszedł od nas na zawsze, tracąc życie w wypadku samochodowym. Było mi ciężko, ale z kolegami podjęliśmy walkę o zwycięstwo. Im jest nas mniej tym gramy lepiej. Solidnie zapracowaliśmy na tą wygraną - mówił Dominique.
Po raz kolejny kapitalne spotkanie rozegrał Daniel Wall, którego przyjście do tarnobrzeskiej drużyny okazało się być jej olbrzymim wzmocnieniem co widać w każdym spotkaniu.
Nie myślą o problemach
- Jest nas w drużynie niewielu, ale nie w ilości, tylko w jakości siła. Wychodzimy na boisko i nie myślimy o tym jakie mamy problemy kadrowe tylko gramy swoje. Poza tym atmosfera w zespole jest fantastyczna - mówi popularny "Waluś".
Teraz przed tarnobrzeską drużyną chwila wytchnienia od treningów. Zespół dostał trzy dni wolnego, na które solidnie zasłużył.
W zbliżający się weekend Tauron Basket Liga ma wolne, rozgrywany będzie finałowy turniej Pucharu Polski, w którym nie wystąpi tarnobrzeska drużyna. To wolne bardzo się zawodnikom przyda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?