MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg wygrali z Anwilem Włocławek

Damian Szpak
Andrzej Szkocki Kapitan tarnobrzeskiego Jeziora Kevin Wysocki (z piłką) rozegrał przeciwko Anwilowi dobre spotkanie.
Andrzej Szkocki Kapitan tarnobrzeskiego Jeziora Kevin Wysocki (z piłką) rozegrał przeciwko Anwilowi dobre spotkanie.
W sobotnim meczu Tauron Basket Ligi Jezioro Tarnobrzeg wygrało z Anwilem Włocławek 83:75 (24:18, 20:23, 22:17, 17:17)

Jezioro: Williams 23 (1x3), Miller 21 (1x3), Wysocki 13 (1x3), Patoka 11(1x3), Wall 11 (1x3) - Wojdyr 4, Młynarski, Morawiec.

Anwil: Wysocki 18 (1x3), Vaughn 14 (4x3), Surmacz 11, Kovacević 9 (1x3), Simon 8 - Witliński 15, Krajniewski, Raczyński.

Po sześciu porażkach z rzędu "Jeziorowcy" poznali smak zwycięstwa, na które zasłużyli po bardzo dobrej grze.
W pierwszych piątkach obu zespołów pojawili się bracia Wysoccy. Zarówno grający w Jeziorze Kevin oraz starszy o pięć lat i występujący w Anwilu Konrad zagrali od pierwszej minuty.

Lepiej ten mecz rozpoczęli goście, którzy dwukrotnie trafili do kosza obejmując w drugiej minucie prowadzenie 4:0 po trafieniu dobrze znanego tarnobrzeskim kibicom Amerykanina Chase Simona. Jako pierwszy w ekipie Jeziorowców punkty zdobył inny gracz zza oceanu Carig Williams, który dobił rzut Kevina Wysockiego. Miejscowi z każdą minutą rozkręcali się co raz bardziej i zaczęli przejmować inicjatywę na boisku.

Ku zdziwieniu graczy Anwilu i radości tarnobrzeskich kibiców w piątej minucie po trójce Millera było 13:5 co uwieńczyło serię dziewięciu punktów z rzędu zdobytych przez gospodarzy. To wprowadziło trochę spokoju i pewności w szeregi drużyny Jeziora, która na tle bardziej utytułowanego rywala wyglądała bardzo dobrze. W siódmej minucie Jakuba Patokę zmienił Kacper Młynarski, który powrócił po kilkumiesięcznej rekonwalescencji. Widać jednak, że ten młody polski skrzydłowy ma duży zapał do gry, ale równie dużo do nadrobienia, aby dość do swojej formy sprzed kontuzji.

Przewaga podopiecznych Zbigniewa Pyszaniaka utrzymywała się bardzo długo. W 13 minucie po kolejnej już trójce Millera na tablicy widniał wynik 30:20. W tym momencie do pracy wzięli się koszykarze ze stolicy Kujaw, którzy rozpoczęli odrabianie strat już po czterech minutach gry, kiedy to zza łuku trafił Deonta Vaughn wynik brzmiał 36:33. To trzypunktowe prowadzenie nasi koszykarze dotrzymali do końca pierwszej połowy, choć mogło ono być nieco wyższe.

W ostatniej akcji drugiej kwarty bardzo mądrze pod względem taktycznym trener Zbigniew Pyszniak kazał Dawidowi Morawcowi przerwać akcję przewinieniem. Ten najpierw sfaulował Grzegorza Surmacza, a po chwili Deonte Vaughuna i goście mieli tylko dwie sekundy do końca kwarty. Na nasze nieszczęście wystarczyło to, aby Chorwat Hrvoje Kovacević dostał piłkę i szybko rzucił dość szczęśliwie, ale celnie.

Druga połowa rozpoczęła się od braterskiego popisu obydwu Wysockich. Najpierw zza linii 6,75 przymierzył celnie Kevin, a po chwili rzutem spod kosza odpowiedział Konrad. Bardziej po przerwie zmotywowani byli gracze Anwilu, którzy byli już blisko wyrównania, bowiem w 23 minucie po trafieniu Grzegorza Surmacza było 49:48. Jeziorowcy musieli na nowo zacząć budować przewagę i im się to udało. Po pięciu minutach gry niezawodny tego dnia Miller zdobył dwa punkty i było 62:54.

Tego dnia w ekipie miejscowych bardzo dobrze funkcjonowała walka pod koszem, a rządziło trio Williams-Wall-Patoka, którzy w sumie w całym meczu zebrali blisko 30 piłek. Goście jednak cały czas nie dawali za wygraną i ciągle próbowali gonić wynik. Motorem napędowym zespołu z Włocławka był wspomniany już Konrad Wysocki, który nie tylko punktował, ale również starał się być aktywny pod koszem i dobrze asystować. Na niespełna trzy minuty przed końcem meczu Josh Miller znowu trafił do kosza i na tablicy świetlnej widniał wynik 77:70. To dawało spore szanse na zwycięstwo i cenne dwa punkty.

Gospodarze zachowali zimne głowy i choć sami nie punktowali za wiele, na jeszcze mniej pozwolili gościom, którzy mimo ostrzeliwania kosza tarnobrzeskich graczy nie mogli trafić. Kiedy do końcowej syreny pozostawało 40 sekund, a do kosza trafił Daniel Wall i było 79:72 stało się jasne, że miejscowi wygrają ten mecz i sprawią miłą niespodziankę sobie i swoim kibicom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie