Jeziorowcy przegrali wyjazdowy mecz z Anwilem Włocławek 69:81. Jeszcze raz się okazało, że bez wartościowych rezerwowych nie ma mowy o wygrywaniu spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zmiennicy w tarnobrzeskiej drużynie bardzo się starali, ale chęci nie zawsze idą w parze z umiejętnościami. Zresztą nie tylko rezerwowi byli po sobotnim meczu smutni.
- Nie za dobrze mi się grało, czułem się jakiś zagubiony. Najgorsze, że nie było z moją grę najlepiej pod tablicami, a przecież tego się ode mnie oczekuje - przyznał po meczu we Włocławku Amerykanin Nicchaeus Doaks.
Po wygraniu we własnej hali z AZS Koszalin wydawało się, że nasza drużyna pójdzie za ciosem i pokona osłabiony kadrowo Anwil. Nic z tych rzeczy. Mecz we Włocławku uzmysłowił też, że nie ma się, co oszukiwać, ale bez wzmocnienia składu drużyna daleko nie zajedzie. Klubowi działacze starają się znaleźć kogoś w miejsce Chase Simona, z którym rozwiązano kontrakt. Łatwo jednak nie jest, trzeba uważać, bo w pośpiechu łatwo można kupić kota w worku. Doszukując się pozytywów w meczu z Anwilem można powiedzieć, że drużyna wreszcie powalczyła i choć losy spotkania rozstrzygnęły się praktycznie już po pierwszej połowie to Jeziorowcy jak mogli tak walczyli o uniknięcie wysokiej porażki i to im się w sumie udało.
Najgorsze, że przed naszą drużyną kolejny mecz, którego wygranie graniczyć będzie niemalże z cudem. W niedzielny wieczór podopieczni trenera Arkadiusza Paki zmierzą się w Zielonej Górze z tamtejszym Stelmetem. Ale na meczu z zielonogórzami Tauron Basket Liga dla Jeziorowców się nie skończy, pozostanie jeszcze wiele innych meczów, w których tak jak w niedawnym spotkaniu z Koszalinem, będzie można powalczyć o zwycięstwo i odzyskanie zaufania kibiców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?