Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Stali nie zagrają w ekstraklasie

Z Jarosławia Arkadiusz Kielar
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z prawej Roman Prawica, obok Marek Miszczuk) nie wykorzystali szansy na awans do ekstraklasy i przegrali piąty, decydujący mecz ze Zniczem w Jarosławiu.
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z prawej Roman Prawica, obok Marek Miszczuk) nie wykorzystali szansy na awans do ekstraklasy i przegrali piąty, decydujący mecz ze Zniczem w Jarosławiu. S. Czwal
Koszykarze Stali Stalowa Wola nie zagrają w przyszłym sezonie w ekstraklasie.

W piątym, decydującym meczu półfinałowym play off nasz pierwszoligowy zespół przegrał ze Zniczem w Jarosławiu i to rywale po końcowej syrenie otworzyli szampany i świętowali awans.

Znicz Jarosław - STAL STALOWA WOLA 70:57 (20:14, 14:12, 14:9, 22:22). Stan rywalizacji 3:2. Znicz awansował do ekstraklasy, Stal zajęła czwarte miejsce w pierwszej lidze.

Stal: Szczepaniak 16 (4x3), Prawica 11, Jarecki 8 (2x3), Partyka 7 (1x3), Nikiel 7 - Grzyb 8, Maj, Szewczyk.
Znicz: Celej 21 (3x3), Ecka 13, Miszczuk 6, Mikołajko 5, Fortuna 4 - Sikora 10 (1x3), Szczotka 6, Dryjański 5.
Nie ma się co czarować. Decydujący mecz pomiędzy Zniczem i Stalą zamiast porwać publiczność, stał na zaskakująco słabym poziomie, który nijak nie pasował do pojedynku dwóch drużyn bijących się o ekstraklasę. Wygrali gospodarze, bo byli nieco skuteczniejsi.

- Naprawdę żal takiej szansy, kolejna może się już długo nie powtórzyć - wzdychał po meczu jeden z rozczarowanych fanów "Stalówki", których do Jarosławia zjechało ponad 100 i którzy wspaniale dopingowali naszą drużynę przez cały mecz. A szansa na awans do ekstraklasy faktycznie była niemała, bo Znicz nie zagrał wcale jakiejś wielkiej koszykówki. Bezbarwnie spisywał się jeden z liderów tego zespołu Marek Miszczuk i kilku innych jarosławskich zawodników, ale niestety i u naszych, grających bez kontuzjowanego Pawła Pydycha, stawka meczu nie wyzwoliła jakichś nadludzkich sił i determinacji.

Mecz zaczął się od prowadzenia Znicza 7:0, ale goście szybko opanowali nerwy i po trafieniu Bartłomieja Szczepaniaka doprowadzili do remisu 9:9.

Potem jednak wyglądało to coraz gorzej - w drugiej kwarcie faul za faulem popełniał Dawid Szewczyk, dokładając do tego błąd kroków, słabo spisywał się Bartłomiej Szczepaniak, nie błyszczał i Michał Nikiel, a Jacek Jarecki zagrał, bo musiał, choć narzeka na skręcony staw skokowy. I miejscowi, choć niczym szczególnym się nie wyróżniali, po trzeciej kwarcie dzięki skutecznej obronie strefowej prowadzili 48:35. W ostatniej odsłonie mogli pilnować wyniku, a potem cieszyć się wraz ze swoimi fanami z awansu. Jedynym właściwie zawodnikiem w Stali, który nie zawiódł, był mający kłopoty z kolanem 37-letni Roman Prawica, który nosi się z zamiarem zakończenia kariery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie