Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze "Stalówki" stoczyli zacięty pojedynek z Treflem Sopot, ale skuteczniejsi byli przyjezdni (video, zdjęcia)

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z piłką Jarryd Loyd, z lewej Marcin Stefański, z prawej Saulius Kuzminskas, z numerem 6 Paweł Kowalczuk) przegrali po zaciętym spotkaniu we własnej hali z Treflem Sopot.
Koszykarze Stali Stalowa Wola (z piłką Jarryd Loyd, z lewej Marcin Stefański, z prawej Saulius Kuzminskas, z numerem 6 Paweł Kowalczuk) przegrali po zaciętym spotkaniu we własnej hali z Treflem Sopot. Fot. Marcin Radzimowski
Powrót do własnej hali po wcześniejszych pięciu spotkaniach wyjazdowych w ekstraklasie nie okazał się dla koszykarzy Stali Stalowa Wola szczęśliwy. Chociaż niewiele zabrakło, by jednak przechylili losy spotkania z Treflem Sopot na swoją korzyść.

STAL STALOWA WOLA - Trefl Sopot 65:69 (19:22, 19:12, 20:23, 7:12).

Stal: Miszczuk 16 (1x3), Loyd 12, Godbold 8, Gabiński 8 (1x3), Malczyk 2 - Andrzejewski 11 (1x3), Wołoszyn 6 (2x3), Klima 2, Partyka.

Trefl: Kitzinger 12 (2x3), Kinnard 10 (2x3), Stefański 8, Kuzminskas 7, Hawkins 2 - Kadziulis 19 (4x3), Ratajczak 6, Malesa 5 (1x3), Kowalczuk, Hlebowicki.

NOWA OPRAWA

Wygrana była w zasięgu "stalowców", ale w decydujących momentach "zagotowały" im się głowy. Wygrał Trefl, w którym gra reprezentant Polski, Iwo Kitzinger i nieźli obcokrajowcy: Amerykanin Lewrance Kinnard, Litwini Gintaras Kadziulis i Saulius Kuzminskas. Swoje zrobił były kadrowicz, Marcin Stefański, swego czasu zdyskwalifikowany na rok za doping.

Na kibiców czekały niespodzianki. W przerwach prezentowały się urodziwe cheerleaderki z grupy Volta, nie zabrakło upominków dla widzów, którzy obchodzili urodziny, wrażenie robiła nowa oprawa muzyczna. W hali pojawiła się też grupka kibiców z Sopotu wraz prezydentem tego miasta, Jackiem Karnowskim, który otrzymał od organizatorów meczu pamiątkowy kalendarz z koszykarzami "Stalówki".

ROZCIĄŁ WARGĘ

Mecz był zacięty, w 5 minucie było 13:13 po wolnych Tomasza Andrzejewskiego. W pojedynku z Treflem pojawił się już w Stali kapitan Rafał Partyka, który wrócił po kontuzji. Zabrakło Jacka Jareckiego, który zdejmie gips z ręki za dwa tygodnie. Sopocianie, prowadzeni przez łotewskiego trenera Karlisa Muznieiksa, osiągnęli wyraźniejszą przewagę w drugiej kwarcie, prowadzili 27:21 i 32:23. Pogoń Stali, dzięki trafieniom Marka Miszczuka, Jarryda Loyda i Michała Gabińskiego, była jednak skuteczna i to nasi po trzech kwartach prowadzili 58:57.

Początek ostatniej odsłony zapowiadał się nieźle, po trójce Michała Wołoszyna było 61:59. Emocje sięgnęły zenitu, gdy po wejściu Loyda pod kosz na półtorej minuty przed syreną sopocianie prowadzili tylko 67:65, a kibice oglądali mecz już na stojąco. Niestety, za pięć przewinień spadli Gabiński i Miszczuk, w walce z jednym z rywali rozciął wargę Andrzejewski, a w najważniejszych chwilach nie trafił Loyd. Wynik ustalił celnymi osobistymi Kadziulis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie