Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze tarnobrzeskiej Siarki w Kołobrzegu wdychali jod, "polowali" na... ptaki i podziwiali morsów (zdjęcia)

Marcin RADZIMOWSKI
Daniel Wall (zdjecie u góry) "upolował" pięknego łabędzia. Później koszykarze Siarki spacerując po plazy natrafili na parę morsów z Wielkopolski (u dołu).
Daniel Wall (zdjecie u góry) "upolował" pięknego łabędzia. Później koszykarze Siarki spacerując po plazy natrafili na parę morsów z Wielkopolski (u dołu). Marcin Radzimowski
Trzydniowy wyjazd do Kołobrzegu na dwa mecze z miejscową Kotwicą dla koszykarzy ASK KS Siarka Tarnobrzeg był doskonałą okazją do poznania uroków zimy nad morzem. Nie wszystkim jednak pomysł spacerowania po zaśnieżonej plaży przypadł do gustu, choć temperatura powietrza wynosiła zaledwie - 8 stopni Celsjusza.

Zespół z Tarnobrzega do nadmorskiego kurortu wyruszył w czwartkowy poranek, aby na miejsce dotrzeć wieczorem. Tego dnia na spacery było już za późno, poza tym koszykarze musieli wypocząć przed ważnym, piątkowym meczem ligowym z Kotwicą. Czas na podziwianie uroków morza zarówno zawodnicy jak i inni członkowie zespołu zarezerwowali sobie więc na sobotnie popołudnie.

PIĘCIU ŚMIAŁKÓW

- Zimno, ale pięknie. Zrobiliśmy sobie dość długi spacer, doszliśmy aż do portu - mówił trener Bogdan Pamuła, który zaraz po obiedzie wyruszył z hotelu w towarzystwie masażystki zespołu Hanny Małek i dyrektora sportowego klubu Bogusława Jarka.

Gorsza nie zamierzała być piątka koszykarzy: Michał Baran, Michał Mortka, Szymon Juniak, Tomasz Pisarczyk i Daniel Wall. Przed spacerem każdy z nich na stołówce zaopatrzył się w kilka kromek chleba. Wszak być nad Bałtykiem i nie karmić ptaków to jak odwiedzić Rzym i nie zobaczyć papieża. Pozostali zawodnicy Siarki zamiast chodzić po zaśnieżonej plaży, woleli zostać w pokojach i wylegiwać się oglądając programy telewizyjne. Na wyprawę spośród polskich koszykarzy nie dał się namówić jedynie Marek Miszczuk, nad morze nie poszedł też żaden z czwórki Amerykanów.

- O nie, jest za zimno na spacery - mówił z uśmiechem Kevin Goffney, który podobnie jak jego rodacy Louis Truscott, Michael Deloach i Stanley Pringle od początku zimy walczą z katarem. Zresztą największy zmarzluch - Louis Truscott niemal przez cały czas "paradował" w czapce na głowie i nie rozstawał się z nią nawet w czasie posiłków.

POLOWANIE NA PTAKI

Temperatura siedmiu, ośmiu stopni Celsjusza poniżej zera nie odstraszyła jednak Walla, Barana, Mortki, Pisarczyka i Juniaka, którzy wyruszyli na plażę. A z hotelu uzdrowiskowego, w którym zostali zakwaterowani było do morza zaledwie dwieście metrów. Gdy tylko wyciągnęli chleb, w momencie zleciały się dziesiątki mew i rybitw, które walczyły o rzucane w powietrze kawałki chleba lub jadły go wręcz z dłoni. Zabawa była przednia, ale koszykarze postanowili iść plażą aż do miejsca, gdzie znajdują się łabędzie. Te piękne ptaki też trzeba było podtuczyć.

Z dalszej wyprawy zrezygnował kapitan tarnobrzeskiej drużyny Michał Baran, dla którego mecze w Kołobrzegu były pożegnalnymi w barwach Siarki. Zmarznięty obrońca wrócił do hotelu. W pewnej chwili Daniel Wall wpadł na pomysł "upolowania" krzykliwej rybitwy i zrobienia sobie z nią zdjęcia. Z pomocą kolegów i chleba próbował osaczyć któregoś z ptaków, ale te okazały się sprytniejsze.

- Zobaczymy, jak pójdzie z łabędziem - zastanawiał się "Waluś", szykując chleb jako wabik.
Z ogromnymi łabędziami też nie było łatwo, lecz w końcu silny skrzydłowy Siarki "upolował" jednego z nich i chwilę potem pozował do zdjęcia. Nagrodą dla ofiary było kilka kawałków chleba.

ZIMOWA KĄPIEL

Przenikliwe zimno skutecznie zniechęciło koszykarzy do dalszej wędrówki w kierunku molo i portu, dlatego postanowili wracać do hotelowych pokoi. Zatrzymali się jednak jeszcze na dziesięć minut widząc parę, dla których nawet minusowa temperatura nie jest straszna. Już sam widok morsów - mężczyzny w slipach i kobiety w stroju kąpielowym przyprawiał o dreszcze i jednoczesny podziw dla ich wyczynu.

- Jesteśmy z Wielkopolski. To pierwsza zima, której postanowiliśmy się wykąpać w Bałtyku - wyjaśnił pan Tadeusz, po czym wspólnie z Joanną wskoczył do lodowatej wody!

Miłośnicy zimowych kąpieli w morzu wzbudzili zresztą ogromne zainteresowanie także innych spacerowiczów, którzy z niedowierzaniem kiwali głowami i robili zdjęcia sympatycznej parze.
Oglądając zdjęcia morsów czarnoskórzy koszykarze nie mogli uwierzyć, że fotki zostały zrobione tego dnia. Widząc jednak śnieg nie mogli wyjść z podziwu dla tego wyczynu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie