Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys przyszedł do aptek

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
Pani Janina ze Stalowej Woli, co miesiąc musi wydać na lekarstwa ponad 150 złotych. Ma syna, który jej pomaga i tylko dlatego może wykupić wszystkie leki.
Pani Janina ze Stalowej Woli, co miesiąc musi wydać na lekarstwa ponad 150 złotych. Ma syna, który jej pomaga i tylko dlatego może wykupić wszystkie leki. Z. Surowaniec
W aptekach kryzys i brak pracy widać jak na dłoni. Jeszcze niedawno o tańsze odpowiedniki leków pytali tylko emeryci, teraz pyta niemal każdy. - Bywa, że ludzi zwyczajnie nie stać na realizację recept. Zdarzają się przypadki wydawania leków "na kreskę" - alarmują farmaceuci.

Wykupić przepisane przez lekarza medykamenty, czy pieniądze przeznaczyć na opłaty lub jedzenie? Przed takim dylematem staje coraz więcej osób. Aptekarze z naszego regionu, światowy kryzys widzą obserwując swoich klientów.
Jeszcze do niedawna grymaszenie w aptece i wyszukiwanie najtańszych odpowiedników przepisanych leków dla wielu osób było powodem do wstydu.

Teraz, jeśli aptekarz nie zaproponuje możliwości zamiany, pacjenci sami o nią dopytują.

- Firmy farmaceutyczne ze sobą konkurują, produkując lekarstwa z identycznym składem, ale w różnej cenie. Więc nie ma się, czego wstydzić, bo w sklepach też szukamy przecież produktów tanich, a dobrych - wyjaśnia Tomasz Lenard, współwłaściciel dwóch aptek w Tarnobrzegu.

Rosnące bezrobocie i wszechobecny kryzys sprawia, że o tańsze leki pytają już nie tylko emeryci i renciści. Tańszych leków szukają też ludzie średnim wieku i młodzież. Szczególnie widoczne jest to teraz - zimą, w okresie zwiększonej zachorowalności.
- Proponujemy tańsze zamienniki leków widniejących na recepcie. Niekiedy różnica cen wynosi kilka, a nawet kilkanaście złotych - dowiadujemy się w aptece Aspirynka w Stalowej Woli.

Najtrudniejszą sytuacje mają osoby przewlekle chore, które każdego miesiąca na leki muszą wydać sto, dwieście złotych. Przy emeryturze wynoszącej tysiąc złotych, to ogromna kwota. Zdarzają się niestety przypadki, że chorzy ludzie odchodzą z aptek z kwitkiem - pieniędzy na leki brakuje, a honor nie pozwala wyciągnąć ręki po wsparcie, na przykład do opieki społecznej.

- Tak, bywa, że wydaję lekarstwa "na kreskę". Oczywiście stałym klientom, którzy po kilku dniach regulują należności, kiedy otrzymają emeryturę - przyznaje aptekarka z Nowej Dęby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie