Kryzys zmusza do wyprzedaży. A klienci się cieszą...

Wyprzedaż letnich kolekcji ubrań i butów już trwa, choć zwykle duże sieci sklepów odzieżowych czekały na to do końca czerwca. Trudna sytuacja w handlu zmusiła je jednak do działania.

OBROTY SPADAJĄ

Na razie trudno jeszcze powiedzieć, jak bardzo kryzys spowodował przyspieszenie wyprzedaży w naszym regionie. Wiadomo za to na pewno, że wydajemy mniej pieniędzy, a co za tym idzie, spadają obroty w handlu.

- U nas spadły w niektórych przypadkach już o 30 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem - mówi Jacek Faraś, przedstawiciel do spraw marketingu w handlowej Galerii City Park w Stalowej Woli. - Teraz trwa wyprzedaż odzieży, która jest sezonowa i nie ma w niej nic dziwnego, bo tak dzieje się co roku. Obniżki są od 30 do 70 procent. Nie widać jeszcze na wielką skalę obniżek spowodowanych samym tylko kryzysem, ale pewnie sytuacja zmusi sprzedających i do tego.

WAŻNE, ŻE TANIO

Jacek Faraś podaje też już przykłady bankructw, spowodowanych przez kryzys. Jak choćby jednej z firm w Stalowej Woli, handlującej odzieżą dziecięcą, którą przejął niedawno nowy inwestor. Handlarzom nie ułatwia zadania fakt, że w wielu miejscach wzrosła wysokość czynszów w dużych galeriach handlowych, bo nie rzadko jest ona liczona w euro. A przy słabszej złotówce oznacza to większe koszty. Do tego podrożała energia elektryczna, woda, wywóz śmieci.

Dla klientów najważniejsze jest jednak to, by kupować jak najtaniej. Wyprzedaże pojawiły się już wcześniej, by przełamać zastój handlu, widać też odpowiednie działania również w innych branżach, jak choćby w spożywczej. W hipermarketach pojawiło się na przykład sporo produktów własnych dużych sieci, obok droższych produktów markowych. Te pierwsze są o 20 procent tańsze, dzięki czemu cieszą się dużą popularnością wśród kupujących.

- Chętnie korzystam z wyprzedaży - przyznaje Karolina Kutyła, mieszkanka Niska. - Nie jest tak, że na nie specjalnie czekam, ale kiedy jest okazja, to kupuję sukienki czy legginsy po obniżonych cenach.

Sezonowa wyprzedaż to już zresztą stała praktyka w sklepach z odzieżą, a teraz oczywiste jest to tym bardziej, gdy wokół panuje kryzys i klienci nie mają za dużo gotówki. Lepiej handlowcom sprzedawać taniej, ale więcej towaru niż żeby zalegał on na półkach.