Od 25 lipca Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa kontroluje gospodarstwa rolne na Podkarpaciu. Inspektorzy z Małopolskiej Grupy Geodezyjno - Projektowej sprawdzają, czy dane zawarte we wnioskach o dopłaty bezpośrednie zgodne są z tym, co widzą na polach. Kary za rozminięcie się z prawdą będą dotkliwe.
Na Podkarpaciu z dopłat unijnych korzysta w tym roku 131 tysięcy 983 rolników. Kontrole to wymóg unijny. Obejmują w tym roku 5,5 procent gospodarstw, czyli ponad 7 tysięcy.
- Zadaniem inspektorów terenowych jest pomiar pola działki rolnej i rozpoznanie gatunku upraw. Sprawdzą także, czy uprawy są utrzymane w dobrej kulturze rolnej, na przykład, czy trawa jest koszona, czy nie jest wypalana - informuje Izabela Kulaga z rzeszowskiego oddziału ARiM.
Na razie wiadomo, że jeszcze żaden rolnik w województwie nie został ukarany obcięciem dopłat za wypalanie traw lub nieużytków.
Przyłapani na wypalaniu nie zebranego siana po raz pierwszy otrzymują ostrzeżenia. Jeżeli jednak takie gospodarstwo zostanie skontrolowane powtórnie i zagrożenie się powtórzy właściciela kara nie ominie - dodaje Izabela Kulaga. Karą jest ograniczenie dopłaty nawet o 20 procent.
Po zakończonej kontroli powierzonej zewnętrznej firmie Agencja sprawdzi ponownie 4 procent skontrolowanych już gospodarstw.
W ubiegłym roku najczęściej stwierdzaną przez inspektorów nieprawidłowością było zawyżanie powierzchni swojego areału, by otrzymać wyższą dopłatę. Przepisy pozwalają puścić płazem pomyłkę wynoszącą do 3 procent. Im większa różnica między danymi we wniosku, a powierzchnią pola tym dotkliwsze kary finansowe. Od pomniejszonej dotacji do jej cofnięcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?