Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lasowiaczka Anna Rzeszut radzi, co włożyć do wielkanocnego koszyka

KaT
Anna Rzeszut, lasowiaczka z Baranowa Sandomierskiego tłumaczy, że jeśli nie możemy poświęcić kopy jaj, to trzeba ich włożyć do kosza tyle, ile osób zasiądzie przy świątecznym stole.
Anna Rzeszut, lasowiaczka z Baranowa Sandomierskiego tłumaczy, że jeśli nie możemy poświęcić kopy jaj, to trzeba ich włożyć do kosza tyle, ile osób zasiądzie przy świątecznym stole. K. Tajs
Chleb, chrzan, sól, ocet, ziemniak, kość, ser, masło i wędliny, pisanka i baranek, to najważniejsze produkty, jakich nie może zabraknąć w koszyczku wielkanocnym. O znaczeniu poszczególnych produktów mówi Anna Rzeszut, lasowiaczka z Baranowa Sandomierskiego.

W koszyczku wielkanocnym nie może zabraknąć kilku różnych pokarmów. Jest to ściśle związane z tradycją nadchodzących świąt wielkanocnych. Przygotowując w sobotę święconkę należy pamiętać o kilku potrawach, które po święceniu wyłożymy na nakryty białym obrusem stół i w zależności od przyjętej tradycji, zjemy w sobotę lub dopiero w niedzielny poranek.

OD CHLEBA PO CHRZAN

74-letnia lasowiaczka Anna Rzeszut, która pochodzi z miejscowości Dąbrowica w gminie Baranów Sandomierski przygotowując, co roku rodzinny, świąteczny koszyk dokładnie i powoli wkłada do niego poszczególne produkty. Tłumaczy, że niczego nie może zabraknąć. - Jaki koszyk, taki cały kolejny rok - tłumaczy lasowiaczka.

Dostatek gwarantuje chleb. Ziemniak pomyślność na polu. - Zaraz po mszy rezurekcyjnej, tato brał święconego ziemniaka i zanosił do piwnicy - opowiada Anna Rzeszut. - Kładł go na półce. Kiedy przyszedł czas sadzenia, ten ziemniak pierwszy był wkładany do ziemi. Dziś rolnicy też tak powinni robić, bo to gwarantuje dobre zbiory.

Kość była święcona i kładziona na rusztowaniu pod zbożem, żeby szczury się nie kociły. - Kość mogła być ze świńskiej nogi, ale mogło być też żebro - dodaje lasowiaczka. - Sól, chrzan, ocet bronią od zarazy i choroby. Wędzony boczek, gotowana słonina, wędlina gwarantują siłę.

KOPA JAJ

Jednak najważniejsze w świątecznym koszu są jaja. By dochować tradycji, powinna ich być kopa i wszystkie ugotowane w skorupkach. Podczas świątecznego śniadania jaja były obierane a skorupki chowano w szmatki, wkładano do szuflady lub za obraz. - Po śniadaniu gospodarze wkładali skorupki w ziemię - zdradza Anna Rzeszut. - W ten sposób pozbywali się kretów i nornic.

Dziś trudno włożyć do kosza 60 jaj, dlatego Anna Rzeszut sugeruje, by poświęcić ich tyle, ilu domowników zasiądzie przy stole. Poleca także, jakich użyć barwników, by jaja miały oryginalny kolor. To łuski cebuli, zielone piórka żyta lub szyszki olszyny. Jaja można także moczyć w baziach leszczyny.

KOSZ NA STOLE

Nic ze świątecznego kosza, nie może się zniszczyć. Przez cały czas trwania świąt, kosz musi stać na stole. Anna Rzeszut przypomina, że w Wielką Niedzielę, nie wypada chodzić w gości. - W tym dniu, trzeba sobie pojeść, a stojący na stole koszyk, ma nam o tym przypominać - sugeruje lasowiaczka. - Po śniadaniu trzeba iść na spacer, by zrobić miejsce w żołądku, na to wszystko, co gospodynie przygotowały na święta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie