W finale "Mała" pokonała Holenderkę 4:1 (14:12, 13:11, 9:11, 13:11, 13:11), rewanżując się jej za ubiegłoroczną porażkę w TOP 12. Półfinałowy i finałowy występ Li Qian był transmitowany "na żywo" w Internecie, kto oglądał te pojedynki przeżył horror, ale był to horror z happy endem dla naszej zawodniczki.
MOCNO SKONCENTROWANA
Zbliżenia internetowej kamery pokazywały, jak bardzo nasza zawodniczka była skoncentrowana. Po udanych zagraniach nie uśmiechała się, po przegranych nie rozpaczała. Kiedy przy drugim meczbolu Li Jio zagrała tak zwaną świnkę, Li Qian zacisnęła usta i ze stoickim spokojem czekała na kolejną akcję. Wygrała ją fantastycznym zagraniem, a kiedy przy trzecim meczbolu nadała piłeczce takiej rotacji, że Holenderka nie była w stanie trafić w stół, "Mała" uniosła ręce do góry. Poszła podziękować rywalce, sędziemu, trenerce swojej rywalki, aż w końcu pobiegła do trenera Zbigniewa Nęcka i padła w jego objęcia.
- To jest piękne. Cieszą się teraz cała Polska i całe Chiny. Ta dziewczyna ma w sobie olbrzymi potencjał - mówił ożywionym głosem komentator.
Za zwycięstwo w turnieju Li Qian otrzymała czek na 9000 euro. Po odprowadzeniu podatku zostanie jej 7100 euro. Ważniejszy od pieniędzy jest jednak prestiż.
MISTRZOWSKA TAKTYKA
Li Qian rozpoczęła turniej od pewnego zwycięstwa 4:0 (11:8, 11:6, 11:6, 11:5) nad Rumunką Elizą Samarą, następnie reprezentantka Polski pokonała Białorusinkę Wiktorię Pawłowicz 4:3 (9:11, 11:5, 11:6, 5:11, 5:11, 11:5, 11:6) i z pierwszego miejsca w grupie awansowała do ćwierćfinału.
- Wygrana z Pawłowicz była bardzo ważna z psychologicznego punktu widzenia. "Mała" przegrywała 2:3, ale wspólnie znaleźliśmy odpowiednią taktykę na Białorusinkę - cieszył się po turnieju trener Zbigniew Nęcek.
W ćwierćfinale pokonała Rumunkę Danielę Dodean 4:1 (12:10, 11:7, 11:4, 3:11, 11:4), a w półfinale stoczyła pasjonujący pojedynek z reprezentantką Niemiec Wu Jiaduo, pokonując ją 4:3 (11:9, 12:14, 11:13, 14:12, 11:6, 8:11, 11:8). Ostatni set był bardzo pasjonujący, "Mała" prowadziła 10:4, ale żywiołowo dopingowana przez dwutysięczną rzeszę kibiców gospodarzy Wu Jiaduo zaczęła odrabiać straty, doprowadziła do stanu 8:10. Decydujące słowo należało do Li Qian i finał stał się faktem. A w finale było wręcz fantastycznie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?